Jastrzębski Węgiel. Piętnaście i wystarczy?

 

9 stycznia 2015 roku Jastrzębski Węgiel, prowadzony przez trenera Roberto Piazzę, wygrał 3:1 w Kędzierzynie-Koźlu. Było to ostatnie zwycięstwo „pomarańczowych” nad tym rywalem. Odniesione zostało niemal 58 miesięcy temu, a jutro – kiedy oba zespoły staną naprzeciw siebie w Jastrzębiu-Zdroju – od tamtego spotkania mija dokładnie 1759 dni.

Jeszcze dłużej sympatycy jastrzębskiego zespołu czekają na triumf nad ZAKSĄ przed własną publicznością. W tym samym sezonie pokonali kędzierzynian 3:1, a rzecz miała miejsce w październiku 2014 roku, czyli ponad 60 miesięcy temu, konkretnie przed 1835 dniami.

Aby jeszcze bardziej uwypuklić to, z jak odległymi czasami mamy do czynienia dodajmy, że MVP obu spotkań wybrany został Michał Łasko, który od ponad dwóch lat nie gra już profesjonalnie w siatkówkę, a Jakub Popiwczak, który w jastrzębskim zespole trwa niestrudzenie do dziś, a z którym przed jutrzejszym meczem rozmawiamy, był wówczas nastolatkiem.

Co było potem? ZAKSA, po dwóch sezonach posuchy, od rozgrywek 2015/16 wróciła na szczyt. I – mówiąc brutalnie – regularnie leje Jastrzębski Węgiel. Wygrała z tą drużyną 15 spotkań o stawkę z rzędu. W tym okresie oba zespoły rywalizowały na różnych frontach. W sezonie zasadniczym PlusLigi, w play offach, w Pucharze Polski, a nawet w Lidze Mistrzów.

Bilans meczów jest dla jastrzębian wręcz przygnębiający, bo nie chodzi nawet o to, że „pomarańczowi” wszystkie te spotkania przegrali, ale o to, że aż w dziewięciu meczach ulegli rywalowi do zera. W czterech urywali ZAKSIE po jednym secie, a tylko dwukrotnie grali z kędzierzynianami tie breaka. Łącznie zatem wygrali tylko 8 partii, a aż 45 setów przegrali. Najbliżsi zwycięstwa był Jastrzębski Węgiel w lutym 2017 roku. Pod wodzą Marka Lebedewa zespół wygrał przed własną publicznością dwie pierwsze partie. ZAKSA się jednak przebudziła i kolejne trzy sety wygrała pewnie, do 19, 18 i 11.

Sezon 2019/20 PlusLigi zespół z Jastrzębia-Zdroju zaczął od dwóch zwycięstw do zera. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, bo pod taką nazwą występuje od tego sezonu drużyna Vladimira Grbicia, rozegrała jedno ligowe spotkanie. Przeciwko MKS-owi Będzin pokazała, że nadal potrafi wychodzić z opresji. W pierwszym secie kędzierzynianie przegrywali 19:23. Później rywal miał setbola, ale ostatecznie wrócił do domu z niczym.

– Mecz niedzielny z ZAKSĄ będzie trudny. Mam nadzieję, że hala będzie pełna, a my zdobędziemy jednak trzy punkty – nie ma wątpliwości Lukas Kampa, rozgrywający Jastrzębskiego Węgla.

 

LICZBA
7
Tyle punktów zdobył Jurij Gładyr w ostatnim meczu, w którym Jastrzębski Węgiel pokonał ZAKSĘ. Środkowy był wówczas zawodnikiem… kędzierzyńskiego zespołu.

 

Na zdjęciu: Kadr pochodzi z ostatniego meczu, w którym JW pokonał u siebie ZAKSĘ. Michała Łaskę (przodem) próbuje zablokować m.in. Jurij Gładyr.