Jastrzębski Węgiel. Początek maratonu

Choć sezon PlusLigi zawodnicy Jastrzębskiego Węgla rozpoczęli w minioną sobotę wyjazdowym zwycięstwem nad Visłą Bydgoszcz, to można założyć, że właśnie dzisiaj podopieczni trenera Roberto Santilliego rozpoczynają swoisty maraton spotkań, a znaczną większość meczów rozegrają przed własną publicznością. W okresie od 30 października do 30 listopada, czyli dokładnie w miesiąc, „Pomarańczowi” rozegrają – uwaga – aż 10 spotkań ligowych! Średnio pojawiać się będą na parkiecie co trzy dni, z czego aż ośmiokrotnie przed własną publicznością. Kibice jastrzębskiego zespołu nie będą zatem narzekać na nudę, bo w tym czasie do hal przy al. Jana Pawła II przyjadą m.in. takie drużyny, jak ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Projekt Warszawa, czyli aktualny mistrz i wicemistrz Polski, a także Aluron Virtu Warta Zawiercie czy Skra Bełchatów.

Postawił na krajowych

W sobotę w Bydgoszczy jastrzębianie niezbyt pewnie weszli w mecz.

– To było ciężkie spotkanie. Bydgoszcz wysoko zawiesiła poprzeczkę. Jednak szybko udało nam się odnaleźć swój rytm gry – mówił Julien Lyneel, francuski przyjmujący, który dość nieoczekiwanie nie rozpoczął meczu w pierwszej szóstce. Podobnie zresztą jak inny z zagranicznych przyjmujących JW, czyli Chris Fromm. Trener Santilli postawił na polską parę na przyjęciu. Tomasza Fornala i Dominika Depowskiego. Wiele wskazuje na to, że taka decyzja podyktowana była faktem, że krajowi zawodnicy, od początku sezonu, przygotowywali się z drużyną. Tymczasem obcokrajowcy dołączyli do niej dopiero po mistrzostwach Europy. Fornal, na krótko, opuścił zespół, kiedy to poleciał do Japonii na pierwszą część rywalizacji w Pucharze Świata. Depowski tymczasem całe przygotowanie spędził w klubie.

Dwóch nieobecnych

Lyneel okazał się jednak niezbędny, bo Depowski źle wszedł w mecz i szybko został zmieniony. Tymczasem warto zaznaczyć, że w meczu przeciwko Viśle Bydgoszcz w kadrze Jastrzębskiego Węgla zabrakło Grahama Vigrassa i Raphaela Margarido. Kanadyjski środkowy, co wcześniej zostało ustalone z klubem, poleciał do ojczyzny, bo spodziewa się narodzin dziecka. Konkretnie nie wiadomo, kiedy wróci, ale klubowi zależałoby na tym, aby był dostępny do gry już w najbliższą niedzielę, na mecz z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

Jeżeli chodzi o brazylijskiego rozgrywającego, to na memoriale im. Arkadiusza Gołasia doświadczony siatkarz doznał drobnego urazu pleców. Z doniesień wynika, że nie jest to poważna kontuzja i zawodnik, który wrócił do Jastrzebia-Zdroju po kilku latach przerwy niebawem powinien być do dyspozycji trenera Santilliego.

Na zdjęciu: Julien Lyneel wszedł na boisko z ławki rezerwowych, ale gdy pojawił się na nim odmienił losy spotkania.