Jastrzębski Węgiel. Półfinał na wyciągnięcie ręki

Przed nami trzeci, decydujący mecz. Trzeba pokazać pazur i przypieczętować awans do półfinału – przekonuje Jurij Gladyr, środkowy jastrzębskiego zespołu.


Ćwierćfinałowa rywalizacja mistrzów Polski z Treflem Gdańsk okazała się nadspodziewanie wyrównana. Po dwóch meczach jest remis. W Jastrzębiu-Zdroju triumfował Trefl 3:2, w Gdańsku górą był Jastrzębski Węgiel 3:0. Decydujące starcie dzisiaj, ponownie w Jastrzębiu-Zdroju (początek godzina 17.30). Kto wygra, zagra o medale mistrzostw Polski.

– Mały kroczek do wygrania tego ćwierćfinału został zrobiony, ale to jeszcze nie koniec, bo kolejny mecz u nas w środę. Mam nadzieję, że nasza gra będzie wyglądała tak jak w sobotę w Gdańsku i awansujemy. Presja jest ogromna. Niektórzy lubią z nią grać, akurat ja lubię bardzo. Trzeba sobie z nią poradzić i wygrać – przyznaje Rafał Szymura, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla, który w wyjściowym składzie zastępuje kontuzjowanego Trevora Clevenota. I z zadania wywiązuje się bardzo dobrze. W Gdańsku został wybrany nawet MVP spotkania.

Jastrzębianie podkreślają, że spotkanie w Gdańsku, mimo wygranej do zera, było bardzo trudne.

– Był to trudny mecz pod względem psychicznym i fizycznym. Każdy w drużynie zdawał sobie sprawę z tego, co się będzie działo, jeśli przegramy. Nie tak chcielibyśmy zakończyć ten sezon. Widać było, że determinacja była ogromna. Cieszy to, że odwróciliśmy losy rywalizacji – tłumaczy Tomasz Fornal, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.

Przed jastrzębianami pozostało teraz postawić kropkę nad „i”. – Wracamy do własnej hali i mam nadzieję, że kibice przyjdą jak najliczniej, zapełnią ją tak jak to było na meczach z ZAKSĄ czy Cucine Lube. Trzeba pokazać pazur i przypieczętować wejście do półfinału – mówi Jurij Gladyr, środkowy Jastrzębskiego Węgla.

Jastrzębianie są faworytami, ich bowiem potencjał jest zdecydowanie większy. Zdają sobie jednak sprawę, że łatwo wcale nie będzie.

– Nie ma mowy, że ktoś tutaj się podda. Gdańszczanie nam już pokazali, kiedy wygrywaliśmy u siebie 2:0 w setach, że nigdy się nie poddają. Trzeba mieć to na uwadze i pamiętać o tym. Tamten mecz wprowadził trochę pokory w nasze szeregi. Przepracowaliśmy ostatnie dni w pełni skoncentrowani i efektem było to sobotnie zwycięstwo – ocenia Gladyr, dla którego sobotnie spotkanie było pierwszym od lutego, w którym spędził na parkiecie więcej czasu. Wcześniej zmagał się z urazem łydki.

– Czuję się zdecydowanie lepiej. Każda piłka, każdy trening przybliża mnie powolutku, małymi kroczkami, do dyspozycji sportowej, ale przede mną jeszcze długa droga. Jesteśmy dobrej myśli, że będzie lepiej z każdym kolejnym spotkaniem – przekonuje siatkarz.


Na zdjęciu: Zatrzymanie Bartłomieja Lipińskiego będzie jednym z kluczy do pokonania Trefla.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus