Jastrzębski Węgiel. Spodziewana decyzja zapadła

CEV zakończyła europejskie rozgrywki. Jastrzębski Węgiel ciągle ma nadzieję, że zagra w Lidze Mistrzów w kolejnym sezonie.

Europejska Konfederacja Siatkówki czekała długo, ale w końcu zdecydowała o tym, co nieuniknione i zakończyła wszystkie rozgrywki klubowe, które odbywały się pod jej auspicjami w sezonie 2019/20. Oznacza to, że definitywnie dobiegł końca sezon w wykonaniu siatkarek Chemika Police, które znalazły się w półfinale Pucharu CEV, a także ćwierćfinalistów Ligi Mistrzów, czyli drużyny Jastrzębskiego Węgla.

Przypomnijmy, że „pomarańczowi” w tej fazie rywalizacji mieli zmierzyć się z Trentino Volley. I warto zaznaczyć, że władze jastrzębskiego klubu były pierwszymi, które dostrzegły niebezpieczeństwo i zdecydowały, że nie pojadą na wyznaczony na początek marca mecz do Trydentu.

Później walczyły o to, aby zespół nie został ukarany walkowerem. To się udało, a dwumecz z włoskim zespołem wyznaczono na 12-13 marca w słoweńskim Mariborze. Kilka dni później stało się jednak jasne, że konfrontacja nie dojdzie do skutku.

– Naszym najważniejszym celem jest gra w siatkówkę. Siatkówka to nasze życie, a siatkarska działalność jest zapisana w DNA naszych instytucji. Anulowanie rozgrywek nie było łatwym zadaniem. Jednak w obliczu światowej pandemii musimy respektować inne priorytet – napisała CEV w uzasadnieniu decyzji o zakończeniu rozgrywek.

Wszystkie wyniki zostały anulowane i – naturalnie – triumfatorzy poszczególnych rozgrywek (LM, Puchar CEV i Puchar Challenge) nie zostali wyłonieni. Nie ma jednak wątpliwości, że jastrzębianie mają zarówno czego żałować, jak i będą mieli co wspominać.

– Nasz udział w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów był jak piękny sen i dostarczył nam wszystkim niezapomnianych emocji. Szkoda, że naszą wspaniałą przygodę w tych rozgrywkach zakończyła pandemia koronawirusa – powiedział Adam Gorol, sternik jastrzębskiego klubu.

– Od początku jednak stałem na stanowisku i dałem temu jasny wyraz przy okazji niedoszłych meczów z Trentino Volley, że zdrowie i życie zawodników jest najważniejsze. Z tego względu szanuję dzisiejszą decyzję CEV o zakończeniu sezonu w europejskich pucharach – dodał prezes Jastrzębskiego Węgla, a po tonie tej wypowiedzi można wywnioskować, że w Jastrzębiu-Zdroju wszyscy, od dłuższego czasu, spodziewali się takiej decyzji. Przypomnijmy, że poprzednia mówiła o przerwaniu rozgrywek i ewentualnym dokończeniu rywalizacji po 15 maja.

Adam Gorol, już jakiś czas temu, mówił w rozmowie ze „Sportem”, że podejmie pewną inicjatywę. A 5 kwietnia br. skierował do CEV-u wniosek, aby w przypadku braku możliwości zakończenia rywalizacji w tym sezonie Jastrzębski Węgiel został dopuszczony do kolejnej edycji rozgrywek LM.

Przypomnijmy, że w momencie zamknięcia Plus Ligi, JW zajmował czwarte miejsce w tabeli, czyli nie zdobył prawa do reprezentowania Polski w Champions League w sezonie 2020/21. Zresztą nie tylko klub z Jastrzębia-Zdroju znajdował się w takiej sytuacji. Identyczna miała miejsce w lidze włoskiej, a ligę na czwartym miejscu skończyło… Trentino, czyli niedoszły rywal „pomarańczowych” w ćwierćfinale LM.

– Ciągle wierzę w to, że nasz wniosek z 5 kwietnia zostanie przez Europejską Konfederację Siatkówki rozpatrzony pozytywnie – powiedział prezes Jastrzębskiego Węgla. Na stosowne decyzje przyjdzie jednak poczekać. Na razie bowiem nie wiemy zupełnie nic o tym, jak mają wyglądać europejskie rozgrywki w kolejnym sezonie, a wpływ na to będzie miało wiele czynników. Z tym, jak może wyglądać sezon reprezentacyjny na czele.




Na zdjęciu: Europejska Konfederacja Siatkarska zakończyła rozgrywki. Jastrzębski Węgiel nie zagra w tym sezonie o półfinał LM.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus