Jastrzębski Węgiel. Starcie pełne wspomnień

 

Starciem z Halkbankiem Ankara zespół Jastrzębskiego Węgla rozpocznie dziś ósmą w swojej historii przygodę z Ligą Mistrzów. Rozgrywki to dla klubu z al. Jana Pawła II szczególne, bo dwukrotnie – za każdym razem pod wodzą Lorenzo Bernardiego, „pomarańczowi” zdołali przebić się do final four tych rozgrywek.

Łącznie jastrzębianie w CEV Champions League rozegrali do tej pory 56 spotkań. 30 wygrali i ponieśli 26 porażek. Kibice pamiętają m.in. zwycięstwa nad dużymi europejskimi firmami, którymi swego czasu były takie drużyny, jak Panathinaikos Ateny czy Olympiakos Pireus. Jastrzębianie wygrywali też m.in. z Sisleyem Treviso, Dynamem, a następnie Zenitem Kazań czy Coprą Piacenza. Niemniej jednak chyba najbardziej w pamięć zapadł niesamowity mecz, który miał miejsce niemal dokładnie sześć lat temu.

Kubiak show sześć lat temu

18 grudnia 2013 roku do Jastrzębia-Zdroju przyjechał naszpikowany gwiazdami Halkbank Ankara, a stawką spotkania było pierwsze miejsce w grupie. W pierwszym spotkaniu pomiędzy tymi zespołami – w Turcji – gospodarze wygrali 3:1. Wyzwanie stojące przed zespołem trenera Bernardiego było ogromne. Nie dość, że włoski szkoleniowiec nie mógł skorzystać z Michała Łaski, który dzień przed meczem doznał kontuzji na treningu, to na dodatek po drugiej stronie siatki znajdowali się tacy zawodnicy, jak Matej Kazijski, Osmany Juantorena czy Mauricio de Souza.

Gospodarze walczyli jednak, jak lwy, a do historii jastrzębskiej siatkówki przeszedł szczególnie set trzeci. Przegrany przez „pomarańczowych”… 37:39! Partia ta trwała 42 minuty, a cały mecz 144 minuty, czyli prawie 3,5 godziny. Ostatecznie to gospodarze okazali się lepsi, wygrali 3:2 i wygrali grupę. A genialne zawody rozegrał Michał Kubiak, zdobywca 26 punktów. Mimo iż w pierwszym secie miał poważne problemy z barkiem, którymi musiał zająć się fizjoterapeuta.

Co było dalej? JW przebił się aż do final four Ligi Mistrzów. Na turnieju w Ankarze przegrał 0:3 w półfinale z Halkbankiem, ale ostatecznie zdobył brązowy medal, odnosząc wielki sukces. Kubiak, co ciekawe, został następnie graczem zespołu z Ankary właśnie, a Bernardi jego trenerem. Dziś Halkbank nie jest już tak mocnym zespołem, jak wtedy. Zresztą w poprzednim sezonie rozgrywek tureckiej ekstraklasy zajął dopiero czwarte miejsce. Ale w Lidze Mistrzów zagra, bo drugi na finiszu rozgrywek Arkas Spor Izmir, jak również trzeci Galatasaray Stambuł, z powodów finansowych, zrezygnowały z gry w Lidze Mistrzów.

Są faworytem

Skład ekipy z Ankary jest nieporównywalnie słabszy od tego, który pod wodzą Radostina Stojczewa, gościł w Jastrzębiu-Zdroju sześć lat temu. O ile w zeszłym sezonie w drużynie grali jeszcze tacy zawodnicy, jak: reprezentant Włoch Michele Baranowicz, Słoweniec Alen Szket, czy znany z gry dla JW, Francuz Guillaume Quesque, o tyle teraz w kadrze znajduje się ledwie dwóch obcokrajowców. Bułgarski rozgrywający Georgi Seganow i przyjmujący z Mołdawii, Dmitri Bahow. Nazwiska te niewiele nawet mocniej zainteresowanym kibicom siatkówki mówią, co jest jednoznacznym dowodem na to, że faworytem dzisiejszego meczu są jastrzębianie.

– Liga Mistrzów, to zawsze duże emocje. Wychodzimy do Europy i prestiż tych rozgrywek jest trochę większy, aniżeli w Plus Lidze, chociaż z poziomem bywa różnie. Myślę, że jesteśmy faworytem tego spotkania. Trzeba wyjść i wygrać ten mecz – podkreślił Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla, który doskonale pamięta wspomniany mecz sprzed sześciu lat. Był wówczas zmiennikiem podstawowego libero JW, Damiana Wojtaszka.

Dzisiejsze spotkanie będzie pierwszym meczem trenera Slobodana Kovaca w roli szkoleniowca JW zarówno przed własną publicznością, jak i na międzynarodowej arenie. – To dla nas bardzo istotny mecz, bo chcemy rozpocząć Ligę Mistrzów od zwycięstwa – powiedział serbski szkoleniowiec, dla którego mecz będzie szczególny. W latach 2016-18 Serb prowadził Halkbank Ankara. Zdobył z tym klubem dwa tytuły mistrza Turcji, krajowy Puchar, a także triumfował w Pucharze Challenge.

 

Na zdjęciu: Kadr pochodzi sprzed niemal sześciu lat. Michał Kubiak (z lewej), mimo kontuzji, rozstrzelał w Jastrzębiu-Zdroju naszpikowany gwiazdami Halkbank Ankara.