Zemsta bywa słodka. Komplet punktów dla Jastrzębskiego Węgla

W premierowej odsłonie meczu Jastrzębski Węgiel – Trefl Gdańsk panował chaos, a jastrzębianie tak grać nie lubią. Gdański zespół jednak, jakby świadom takiego zjawiska, nie pozwalał rywalowi na to, aby ten uzyskał właściwy rytm gry. Wprawdzie początek seta należał do gospodarzy, ale szybko „pomarańczowi” dali się zaprosić do „przepychanek”. Cóż bowiem z tego, że Bartosz Filipiak został dwukrotnie złapany blokiem, skoro kompletnie nie istnieli przyjmujący JW, czyli Tomasz Fornal, jak i Julien Lyneel. Obaj wymienieni nie tylko słabo przyjmowali zagrywkę przeciwnika, ale też bardzo źle wyglądali w ataku. W tym elemencie grę Jastrzębskiego Węgla próbował ciągnąć, z mizernym – jak się później okazało – skutkiem, Dawid Konarski. To był jeden z najsłabszych setów w wykonaniu drużyny Slobodana Kovaca.

Siedem punktów w pierwszym secie, mimo dwóch wspomnianych bloków, zdobył Bartosz Filipiak, który w drugiej partii stracił nieco pewności siebie. A kiedy przy stanie 21:17 huknął ze skrzydła w aut stało się jasne, że tego seta przyjezdni nie wygrają. Generalnie cała odsłona toczyła się pod dyktando miejscowych. Jastrzębianie punktowali pewnie, a seta – atakiem ze środka – skończył Graham Vigrass.

Po drugiej odsłonie zdecydowanie poprawiły się statystyki jastrzębskiego zespołu. W górę poszło, przede wszystkim, przyjęcie, o co – skrupulatnie – zadbał Jakub Popiwczak. W miarę upływu czasu coraz lepiej wyglądała też gra środkowych, czyli Vigrasaa i Jurija Gładyra. Ale właściwy rytm gospodarze złapali dopiero w trzecim secie. Nie było jednak tak, że wszystko układało się po ich myśli. Bywały gorsze momenty. Jak ten, kiedy ze stanu 16:12 dla JW zrobiło się  po 17. Kąśliwe zagrywki Marcina Janusza sprawiły gospodarzom mnóstwo problemów.


Zobacz jeszcze: Niezachwiana wiara w sukces


Chwilę później jednak Gładyr „sprzedał” rywalom asa i jastrzębianie odzyskali dwupunktową przewagę. Cieszyli się nią jednak bardzo krótko i sytuacja zaczęła zmierzać do nerwowej końcówki seta. I było nerwowo, a w szczególności w momencie, w którym Mateusz Janikowski przepchnął piłkę po jastrzębskim bloku. Dawid Konarski zgłosił challenge i… sędziowie totalnie się pogubili. Najpierw przyznano punkt gdańszczanom, by chwilę później orzec akcję bez punktu. Ostatecznie sędzia główny, Zbigniew Wolski, wręcz zeskoczył ze słupka, aby samodzielnie zweryfikować całą sytuację. Ostatecznie – po długim oczekiwaniu – przyznał punkt gościom i zrobiło się 22:21. Nie zdeprymowało to jednak jastrzębian, którzy bardzo pewnie podeszli do tematu i partię wygrali do 21.

Wyrównany był początek odsłony czwartej tego spotkania. Dopóki na zagrywce nie pojawił się Dawid Konarski. Chwilę później kapitalną obroną popisał się Lyneel, a jastrzębianie zdobyli niezwykle cenny punkt. Przy stanie 13:9 dla JW miała miejsce niesamowita akcja. Nikt nie liczył, ile razy piłka wędrowała ze strony na stronę, ale przez dłuższy czas nikt nie potrafił skończyć punktu. Ostatecznie „oczko” trafiło na konto miejscowych, co było szalenie ważne w kontekście dalszych wydarzeń w tej partii. Gospodarze złapali dużą pewność siebie i nie mieli litości dla rywala. W końcówce spotkania kapitalną robotę w polu zagrywki wykonał Dawid Konarski, który dwa razy z rzędu zapunktował w ten sposób.

Wydawało się, że przy stanie 21:13 nie ma już odwrotu. Nic bardziej mylnego. Dzięki kapitalnej serii na zagrywce Rubena Schotta zespół z Gdańska odrobił cztery punkty. Wciąż jednak sporo brakowało. A o to, aby rywal nie odrabiał kolejnych punktów, zadbał Fornal, który świetnie popracował serwisem. A seta i cały mecz, dynamicznym atakiem, skończył Christian Fromm. Niemiecki przyjmujący na parkiecie pojawił się w końcówce czwartej odsłony i zrobił swoje.


Zobacz jeszcze: Jastrzębski Węgiel był żądny rewanżu


Jastrzębski Węgiel – Trefl Gdańsk 3:1 (21:25, 25:19, 25:21, 25:20)

JASTRZĘBIE: Kampa, Lyneel, Gładyr, Konarski, Fornal, Vigrass, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Fromm. Trener Slobodan KOVAC.
TREFL: Janusz, Schott, Grzyb, Filipiak, Halaba, Crer, Olenderek (libero) oraz Sasak, Kozub, Janikowski, Mordyl. Trener Michał WINIARSKI.

Sędziowali Zbigniew Wolski i Agnieszka Michlic. Widzów 2500.

Przebieg meczu
I set: 10:8, 14:15, 16:20, 21:25.
II set: 10:6, 15:13, 20:17, 25:19.
III set: 10:6, 15:12, 20:19, 25:21.
IV set: 10:5, 15:10, 20:13, 25:20. [Bohater] – Dawid KONARSKI.