Jastrzębski Węgiel. Zenit z szans… cieniem

 

Nikt sobie chyba nie wyobrażał, że przed piątym meczem fazy grupowej Ligi Mistrzów z wielkim Zenitem, Jastrzębski Węgiel będzie w komfortowej sytuacji. Tym bardziej nikt chyba nie śnił, że po jego zakończeniu jastrzębianie będą się cieszyć z awansu do play offu z pierwszego miejsca i będą mieli komplet punktów!

Zespół z Rosji, absolutna światowa potęga, który sześć razy wygrywał CEV Champions League, został na Górnym Śląsku pokonany i choć ma jeszcze szanse na awans do najlepszej ósemki klubowych zespołów na Starym Kontynencie, to są one niewielkie. Może jest jeszcze za wcześnie, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że to Jastrzębski Węgiel wyrzuci poza rozgrywki kazańskiego giganta.

Na długo w pamięci

Środowy sukces, to zasługa całej drużyny. Slobodan Kovac, trener drużyny, kolejny raz udowodnił, że nie przeszkadza swoim podopiecznym. A dodajmy, że „pomarańczowi” musieli radzić sobie bez jednego ze swoich liderów, Juliena Lyneela. Francuzowi kolejny raz dokucza łydka.

Niewykluczone, że będzie pauzował nawet miesiąc, by być w 100 procentach gotowym na fazę play off PlusLigi. W wyjściowym składzie „Julka”, jak pieszczotliwie nazywają go kibice, zastąpił Christian Fromm. Niemiecki przyjmujący w pierwszym secie radził sobie całkiem nieźle.

Później było już gorzej i wtedy Kovac pokazał, że się nie boi się podejmować trudnych decyzji. Wpuścił na parkiet Dominika Depowskiego, który w tym sezonie rzadko ma okazję do gry. Tymczasem na tle tak mocnego rywala, jak Zenit zaprezentował się bez kompleksów.

– Z Zenitem nie gra się i nie wygrywa na co dzień. Dlatego emocje długo będą mi towarzyszyć, a i mecz na długo zapamiętam. Wygraliśmy przecież z topową drużyną świata, która ma w swoich szeregach wielkie nazwiska. Głęboko to sobie zakoduję w głowie – przekonywał dziennikarzy Dominik Depowski, jeden z bohaterów środowego starcia.

Rywale docenili klasę

Ogromną rolę w dobrej grze „Depo” swój udział miał Lukas Kampa. Niemiecki rozgrywający znakomicie regulował tempo gry jastrzębskiego zespołu. – Odkąd gram w Jastrzębiu, to jeden z najlepszych wieczorów, jaki przeżyłem, Pokonanie Zenitu Kazań, to wielka rzecz.

Triumf u siebie pokazał, że wygrana w meczu wyjazdowym nie była dziełem przypadku – mówił kapitan Jastrzębskiego Węgla. – Potrafimy grać na wysokim poziomie. To, jak zaczęliśmy to spotkanie było imponujące. Świetnie zagrywaliśmy. To zrobiło duże wrażenie na rywalach. Zenit się tego nie spodziewał – podkreślił niemiecki siatkarz, a jego zdanie podzielił Tomaso Totolo.

Włoski szkoleniowiec, który kiedyś pracował w Jastrzębskim Węglu i w 2007 roku zdobył z nim wicemistrzostwo Polski. Teraz charyzmatyczny trener jest asystentem Aleksieja Werbowa w ekipie z Kazania – Jastrzębski Węgiel prezentował się bardzo dobrze. Gospodarze zaczęli od bardzo agresywnego serwisu, czym wpędzili nas w bardzo poważne kłopoty. Lepiej radzili sobie też w trudnych sytuacjach.

To był inny mecz niż w Kazaniu. Wtedy to my bardziej przegraliśmy, aniżeli rywale wygrali. Tutaj było inaczej. Jastrzębski Węgiel odniósł całkowicie zasłużoną wygraną – podkreślił Totolo.

 

Na zdjęciu: Lukas Kampa, naczelny architekt wielkiego triumfu Jastrzębskiego Węgla.