Zmiennicy Jastrzębskiego Węgla dali popis. Cuprum bez szans

Trzeba przyznać, że los pod koniec sezonu nie oszczędza zawodników Jastrzębskiego Węgla. W poprzednim tygodniu – ze względu na dyskopatię w piersiowym odcinku kręgosłupa – z gry wypadł podstawowy rozgrywający „Pomarańczowych”, Lukas Kampa. We wtorek „piłkarskiego” urazu mięśnia przywodziciela doznał Julien Lyneel. Francuski przyjmujący będzie odpoczywał przez trzy tygodnie, co oznacza, że do gry wrócił dopiero na fazę play off. Jakby tego było mało, Nikodem Wolański, drugi rozgrywający JW, grał wczoraj z wybitym kciukiem, a Grzegorz Kosok miał zabandażowaną dłoń. W meczu Jastrzębski Węgiel – Cuprum Lubin trener Roberto Santilli musiał zatem liczyć na zmienników i ci stanęli na wysokości zadania.

Ferens świetny na zagrywce

Wolański, mimo niewątpliwego dyskomfortu, radził sobie całkiem przyzwoicie. W pierwszym secie popełnił w zasadzie tylko jeden błąd w rozegraniu, posyłając piłkę za plecy Christiana Frooma, który został zablokowany, ale w pozostałych akcjach postawił na dokładność.

Warto dodać, że miał z czego grać, bo przyjęcie Jastrzębskiego Węgla funkcjonowało na bardzo dobrym poziomie i wynosiło ponad 60 procent. Krótki przestój przytrafił się gospodarzom na początku seta, ale wtedy sprawy w swoje ręce wziął inny z nominalnych rezerwowych, Wojciech Ferens.

Jego dwie świetne serie na zagrywce ustawiły partię. Przyjmujący posłał wprawdzie tylko jednego asa, ale problemy z przyjęciem lubinian powodowały, że zawodnicy trenera Marcelo Fronckowiaka aż sześć razy nadziali się na jastrzębski blok. Nie było jednak tak, że tylko zmiennicy w drużynie miejscowej odpowiadali za dobrą jakość gry. Siedem punktów w premierowej partii zdobył Dawid Konarski, który atakował na poziomie 67 procent. Swoje dołożył też Christian Fromm.

 

Odbudowali zaufanie

W drugim secie lubinianie nieco dużej pozostawali w grze. Problemem Cuprum była jednak słaba skuteczność w ataku, która dodatkowo zawiodła w ważnym momencie. Jastrzębianie zatrzymali blokiem Luke’a Smitha, a Jakub Ziobrowski mylił się zbyt często. Dwie kolejne znakomite zagrywki Ferensa spowodowały, że nie było nawet emocjonującej końcówki. Odnotować należy, że w końcówce na parkiecie po stronie JW pojawił się młody Wojciech Szwed, który otrzymał od trenera Santilliego… prezent na urodziny, bo wczoraj skończył 19 lat.

W połowie trzeciej partii stało się jasne, że goście niczego w Jastrzębiu-Zdroju nie ugrają. Gospodarze wciąż bardzo dobrze zagrywali, a zespół z Lubina stracił resztki nadziei. Drużyna Roberto Santilliego spokojnie doprowadziła sprawę do końca i bez trudu wygrała mecz. Po fatalnym występie w Rzeszowie zespół „Pomarańczowych” odbudował zaufanie kibiców.

 

Jastrzębski Węgiel – Cuprum Lubin 3:0 (25:18, 25:20, 25:17)

JASTRZĘBIE: Wolański (1), Ferens (12), Hain (2), Konarski (17), Fromm (12), Kosok (11), Popiwczak (libero) oraz Rusek, Szwed, Gunia (2). Trener Roberto SANTILLI.
LUBIN: Gorzkiewicz (3), Wachnik (10), Marcyniak (4), Ziobrowski (10), Smith (9), Smiliński (5), Gruszczyński (libero) oraz Toobal, Patucja (1), Biegun, Zawalski. Trener Marcelo FRONCKOWIAK.

Sędziowali Jacek Litwin i Tomasz Flis (obaj Kraków). Widzów 2596

Przebieg meczu

[I:] 10:7, 15:13, 20:14, 25:18.

[II:] 7:10, 15:14, 20:17, 25:20.

[III:] 10:8, 15:10, 20:15, 25:17.

 

FOT. DOMINIK GAJDA / 400mm.pl