Jeden błąd

GKS Katowice nie sprostał rywalom i zajął ostatnie miejsce w eliminacjach Ligi Mistrzów, ale wstydu nie przyniósł.


Debiut katowiczan w Lidze Mistrzów należy uznać za udany, choć o odległej lokacie w grupie zadecydował przegrany dwumecz z węgierskim zespołem Fehervar AV19. W rewanżu GieKSa przegrała, bo popełniła zaledwie jeden błąd. Cóż, tak bywa…

Jacek Płachta, trener GKS-u, lubi od czasu do czasu zaskakiwać roszadami w składzie. Któż mógłby się spodziewać, że między słupkami stanie 21-letni Maciej Miarka, który ma znikome doświadczenie ligowe, zaś pucharowe żadne. Nie wiadomo czym kierował się szkoleniowiec, ale wychowanek ŁKH Łódź i absolwent SMS-u PZHL Katowice stanął przed trudnym zadaniem. Starał się jak mógł, ale słowa uznania należą się również jego kolegom, którzy mu pomagali.

Od początku rozgorzała twarda walka. Jedni i drudzy nie zamierzali się oszczędzać, prowadzili akcje w szybkim tempie. Pod obiema bramkami wiele się działo i było kilka okazji, by rezultat się zmienił. Katowiczanie oddali 9 celnych strzałów, zaś gospodarze zrewanżowali się dwoma mniej. W decydujących momentach zabrakło jednak spokoju, by posłać krążek do siatki. 1. tercja rewanżowego meczu była zupełnie odmienna od tej na „Jantorze”. Wówczas gospodarze narzucili swój styl gry i dyktowali warunki na tafli. Teraz było zgoła inaczej.

Niewiele się zmieniło w kolejnej odsłonie, bo jedni i drudzy szukali szans. Jednak większą inicjatywę wykazywali katowiczanie i nękali Oliviera Roya, ale nic z tego nie wychodziło. Gdy po raz drugi do boksu kar powędrował Andrew O’Brien (36 min) wówczas najskuteczniejszy strzelec GKS-u, Bartosz Fraszko, miał dwie okazje, by zmienić rezultat. Nic z tego! Zabrakło niewiele, a Royowi dopisało szczęście. W 39 min igraszki Joona Monty na niebieskiej linii rywala sprawił, że stracił krążek i samotnie na bramkę popędził Aleksander Petan. Kanadyjczyk z włoskim paszportem nie dał Miarce mu najmniejszych szans. To jedno potknięcie sprawiło, że GKS przegrywał po 40 min 0:1, choć wcale na to nie zasłużył.

Podopieczni trenera Płachty nie zamierzali rezygnować z uzyskania korzystnego wyniku. Atakowali z pasją, ale krążek ciągle mijał światło bramki. Wszystkie formację grały na maksymalnych obrotach i w rezultacie gorących spięć nie brakowało. Jednak cóż z tego, skoro krążek jak zaczarowano nie chciał wpaść do siatki węgierskiego zespołu. GKS atakował z pasją, ale przegrał tyme jednym trafieniem. Szkoda, bo nie był wcale słabszym zespołem, tylko nie potrafił strzelić gola.

FEHERVAR AV19 – GKS KATOWICE 1:0 (0:0, 1:0, 0:0)

1:0 – Petan (38:17)

Sędziowali: Martin Jobbagy i Tomas Hronsky – Jaka Gasper Zgonc i Mtjaż Hribar. [Widzów] 2894.

FEHERVAR: Roy; O’Brien (4) – Campbell, M. Horvath – Stipsicz, Betker (2) – Szabo, Reiter; Kuralt – Hari – Newell, Petan – Findlay – Erdely, Terbocs – Bartalis (2) – Vertes, Ambrus – Sarauer – Nemeth, Mihaly. Trener Kevin CONSTANTIN.

GKS: Miarka; Kolusz – Rompkowski, Mikkola – Wanacki, Kruczek – Wajda, Musioł, Maciaś; Magee – Pasiut – Fraszko, Hitosato – Monto – Krężołek, Blomqvist – Pulkkinen – Olsson (2), Prokurat – Smal – Bepierszcz. Trener Jacek PŁACHTA.

Kary: Fehervar – 8 min, GKS – 2 min.

Lions Zurych – Rogle Angeholm 3:4 (1:1, 1:2, 1:1)

1. Rogle 6 17 26:12
2. Lions 6 11 23:12
3. Fehervar 6 6 9:23
4. Katowice 6 2 10:21


Na zdjęciu: Aleksander Petan (nr 91) wykorzystał jedyne potknięcie katowiczan…
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus.pl