Jeden powrót, kilka łamigłówek

To będzie ten wieczór? W meczu z Chojniczanka kibice GKS-u wreszcie mogą doczekać się powrotu na boisko Piotra Ćwielonga. 32-letni ofensywny pomocnik w tym roku pojawił się dotąd na boisku tylko raz.

„Pepe” na ławkę

11 kwietnia, podczas wyjazdowego spotkania z Podbeskidziem Bielsko-Biała. W 68 minucie zmienił Łukasza Matusiaka, a już kwadrans później doznał urazu i musiał zluzować go Paweł Kaczmarczyk. Ćwielong od minionej zimy miał problem z łydką i ścięgnem Achillesa. W lipcu – tuż przed startem sezonu – zapadła decyzja, że naderwany Achilles musi zostać zoperowany. Trener Ryszard Tarasiewicz podkreślał, że iż w kontekście kilku ostatnich tegorocznych kolejek liczy na swojego podopiecznego. „Pepe” rehabilitował się zgodnie z planem, a dziś może nadejść długo wyczekiwana chwila…

– Nie obawiam się ani o względy piłkarskie, ani motoryczne. Wiadomo jednak, że na początku nie będę w stanie wytrzymać całego meczu. Szybciej jednak u 30-latka poprawić wydolność niż technikę i jakość piłkarską. Tego już nie zdobędziesz – przyznawał Ćwielong.

Oczywiście, bardzo mało realne – by nie napisać, że wykluczony – jest jego występ od pierwszej minuty, co po raz ostatni zdarzyło się 25 listopada (0:3 w Mielcu) ub. roku, czyli ponad 340 dni temu. Wszystko wskazuje na to, że zasiądzie dziś wśród rezerwowych i ewentualnie zamelduje na boisku z ławki. To dobra wiadomość dla tyszan, którzy nie mają zbyt szerokiej kadry i każdy zawodnik zwiększający pole manewru to wartość dodana, zwłaszcza że „Pepe” może zagrać przecież zarówno na którymś ze skrzydeł, jak i w środku boiska.

„Abram” rekordzista

Prawdopodobieństwo, że Ćwielong znajdzie się dziś wśród rezerwowych, jest tym większe, iż trener Tarasiewicz nie będzie mógł dziś skorzystać z kilku zawodników. Jan Biegański przebywał w ostatnich dniach na zgrupowaniu reprezentacji Polski U-17, ale to akurat najmniejszy problem. Za kartki pauzować bowiem będą dwaj obrońcy: Dawid Abramowicz i Daniel Tanżyna.

Ten drugi to prawdziwa ostoja defensywy GKS-u. W tym sezonie blisko 29-letni stoper nie opuścił nawet minuty! Zaliczył pełnych 16 spotkań w lidze, a także jedno (przegrane z Legionovią) w Pucharze Polski. Zdobył 3 bramki. W niedzielę w Jastrzębiu ujrzał czwarte „żółtko”, co musi odpokutować. Abramowicz z kolei, czyli niekwestionowany lewy obrońca nr 1, ma już na koncie aż 8 kartek. 27-latek jest tym samym bliski pobicia swojego osobistego rekordu. W dwóch poprzednich sezonach (grając najpierw w Katowicach, a potem w Tychach) skompletował łącznie ledwie 5 żółtych kartek. Najczęściej był karany przez sędziów w III lidze, w sezonie 2014/15, kiedy jesienią bronił barw Skry Częstochowa, a wiosną – Odry Opole. Wtedy sędziowie karali go 9-krotnie, więc przebicie tej liczby wydaje się formalnością.

„Boguś” na stopera?

Którąś z dziur – czy to po „Abramie”, czy „Dixonie” – mógłby załatać Marcin Kowalczyk. Mógłby, gdyby tylko… był zdrowy. Pod znakiem zapytania stoi jednak to, czy 33-latek w ogóle wybiegnie jeszcze w tym roku kalendarzowym na boisko. Dziś nie uczyni tego na pewno, bo zmaga się z urazem stawu skokowego. W tej sytuacji, sztab szkoleniowy zmuszony jest szukać innych rozwiązań. Parę środkowych obrońców wraz z Marcinem Biernatem utworzy najpewniej Łukasz Bogusławski. W Tychach uchodzi za defensywnego pomocnika (zwykle jest rezerwowym), ale gra na tej pozycji jest mu nieobca, bo tak był ustawiany przed laty przez trenera Ireneusza Mamrota w Chrobrym Głogów. Na lewej flance za Abramowicza mógłby wskoczyć zaś młodzieżowiec Konrad Pipia, ale wydaje się, że wybrane zostanie bezpieczniejsze rozwiązanie, czyli Maciej Mańka, który co prawda jest prawonożny, ale nieraz był ustawiany po przeciwnej stronie boiska.

– Na pewno czeka nas trochę łamigłówki, jak to wszystko poukładać. W tej chwili nie dysponujemy nominalnym stoperem, ale mamy na to pomysł i jestem przekonany, że się on sprawdzi. Są kolejni zawodnicy do gry, którzy czekają na swoją szansę i chcą udowodnić swoją przydatność – przyznaje [Tomasz Wolak], asystent trenera Ryszarda Tarasiewicza.

LICZBA

205
DNI minęło od ostatniego występu Piotra Ćwielonga na I-ligowych boiskach.

PODPIS
Na zdjęciu: Od lewej: Piotr Ćwielong, Dawid Abramowicz, Daniel Tanżyna. W odróżnieniu od poprzednich tegorocznych meczów GKS-u, dziś szansę występu ma tylko pierwszy z nich…