Jedna bramka wystarczyła

Gol Christiana Pulisica zapewnił Amerykanom awans do 1/8 finału mistrzostw świata.


Mecz Iranu i USA od początku wzbudzał wiele emocji. Nie chodziło jedynie o walkę od dalszą fazę mistrzostw świata, ale również o kwestie polityczne. USA i Iran nie utrzymują stosunków dyplomatycznych. Oliwy do ognia dodają zamieszki związane ze śmiercią 22-letniej kobiety. Reprezentanci Iranu wyrażali nawet poparcie dla swoich rodaków poprzez milczenie w czasie odgrywania hymnu państwowego w pierwszym meczu.

Miało to wszystko wpływ na spotkanie rozgrywane w Doha. Cicha wojna między Iranem i USA miała miejsce na trybunach. Szczególnie tyczyło się to pierwszej strony. Kibice Iranu głośno dopingowali swój zespół. Tumult na stadionie był ogromny. Miało to pomóc Irańczykom w dowiezieniu korzystnego rezultatu do końca spotkania. Tego jednak nie udało się zrobić nawet do końca pierwszej odsłony spotkania. Irańczycy przeprowadzili kilka ataków na bramkę Matta Turnera. Bramkarz Arsenalu nie musiał jednak wykonać zbyt wiele pracy. Przeciwnie było w przypadku jego vis a vis.

Amerykanie parli do przodu, aby zdobyć gola i objąć prowadzenie. Potencjalne zwycięstwo zapewniało im awans do dalszej fazy mistrzostw świata. Napór podopiecznych Gregga Berhaltera długimi minutami nie przynosił jednak oczekiwanych efektów. Christian Pulisic i spółka nie potrafili znaleźć sposobu na irańską defensywę i wydawało się, że mimo przewagi przed przerwą nie uda im się zdobyć gola. Nic bardziej mylnego.

Jedna akcja zadecydowała o tym, że Amerykanie objęli prowadzenie. Sergino Dest otrzymał świetne podanie w pole karne, „obsłużył” lepiej ustawionego Pulisica, a ten z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki bezradnego Alireza Beiranvanda. Problem w tym, że jeden z kluczowych zawodników USA nadział się na nogi bramkarza Iranu. Przez to musiał w przerwie zostać zmieniony. Pod koniec pierwszej odsłony Amerykanie mogli jeszcze podwyższyć prowadzenie. Gola po indywidualnej akcji zdobył Timothy Weah. Rozjemca spotkania, Antonio Mateu Lahoz dopatrzył się jednak spalonego przy zagraniu do zawodnika Lile. Po obserwacji powtórek trudno jednak jednoznacznie stwierdzić czy hiszpański arbiter, jak i sędziowie VAR podjęli słuszną decyzję nie sprawdzając tej sytuacji.

USA, mimo braku Pulisica dalej atakował i kreował sobie sytuacje podbramkowe. Spory udział mieli w tym boczni obrońcy, między innymi asystent przy trafieniu, Dest. Iran z kolei się otworzył. Ataki swojej kadry prowadził Mehdi Taremi, zawodnik, który na tych mistrzostwach miał już na swoim koncie dwa trafienia oraz jedną asystę. Problem w tym, że Amerykanie grali bardzo dobrze w odbiorze piłki. Irańczycy patrzyli na zegar z ogromnym stresem. Do awansu brakowało im tak naprawdę jednej bramki. Nie mogli jednak przełamać defensywy USA. Ostatecznie nie udało im się tego zrobić. Amerykanie po trudnym spotkaniu wygrali z Iranem i wraz z Anglią awansowali do fazy pucharowej.

Iran – USA 0:1 (0:1)

0:1 – Pulisic, 38 min.

IRAN: Beiranvand – Mohammadi (45+1. Karimi), Pouraliganji, Hosseini, Rezaeian – Hajsafi, (71. Jalali) Ezatolahi, Taremi, Noorollahi (71. Torabi), Gholizadeh (77. Ansarifard) – Azmoun (46. Ghoddos). Trener

IRAN: Beiranvand – Mohammadi (45+1. Karimi), Pouraliganji, Hosseini, Rezaeian – Hajsafi, (71. Jalali) Ezatolahi, Taremi, Noorollahi (71. Torabi), Gholizadeh (77. Ansarifard) – Azmoun (46. Ghoddos). Trener Carlos Queiroz.

USA: Turner – Dest (82. Moore), Carter-Vickers, Ream, Robinsoon – Musah, Adams, McKennie (65. Acosta) – Weah (82. Zimmermann), Sargent (77. Wright), Pulisic (46. Aaronson) Trener: Gregg BERHALTER.

Sędziował: Antonio Mateu Lahoz (Hiszpania). Widzów 42 127. Żółte kartki: Hosseini, Kanaani, Jalali – Adams.


Fot. Grzegorz Wajda