Jedna kosztowna akcja i Piast stracił wygraną

Gdy przed piątkowym meczem rozmawiało się z zawodnikami gliwiczan, wielu z nich wracało wspomnieniami do ostatnich, nieudanych spotkań z gdańskim rywalem. „Trudny rywal” padało w zdaniu każdego z przepytywanych piłkarzy Piasta. Trener Waldemar Fornalik także dokładnie przeanalizował styl gry Lechii i postanowił wybić największe atuty gości. Z tego powodu życie Patrykowi Lipskiemu uprzykrzali środkowi pomocnicy Piasta, a boczni obrońcy byli niezwykle czujni przy akcjach skrzydłowych Lechii.

Karne dwa?

Z tego powodu zwłaszcza przez pierwszy fragment spotkania na boisku nie działo się zbyt wiele, choć… nie do końca. Już w trzeciej minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Jorge Felix w polu karnym skakał do dośrodkowania i został powalony na ziemię przez Błażeja Augustyna. Sędzia Krzysztof Jakubik nie wskazał na jedenasty metr i nie skorzystał z VAR-u.

Telewizyjne powtórki pokazały jednak, że hiszpański pomocnik gliwiczan został trafiony łokciem w głowę, a biorąc pod uwagę najnowsze dyspozycje wydawane arbitrom, wydaje się, że to powinien być karny dla gospodarzy. Takich wątpliwości Jakubik nie miał już pół godziny później, gdy Joel Valencia ośmieszył gdańską obronę, a w końcowej fazie akcji został sfaulowany przez Augustyna. Do piłki podszedł Aleksandar Sedlar i tak, jak na inaugurację sezonu w Sosnowcu, Serb nie pomylił się z jedenastego metra. Piast prowadził, ale tak, jak pisaliśmy obaj trenerzy tak ustawili swoje zespoły, że mecz bardziej przypominał partię szachów. Biorąc jednak po uwagę chaos taktyczny, który ostatnio zafundowała wszystkim reprezentacja Polski, taki ład i porządek jest jednak czymś zdecydowanie przyjemniejszym.

Pokerowa zagrywka

W pierwszej połowie kibice Piast mogli trochę zmarznąć, bo oprócz dobrej akcji w polu karnym Michala Papadopulosa nie zakończonej jednak strzałem czy „tańcu” z podobnym efektem Joela Valencii, klarownych sytuacji gospodarze nie mieli. Goście? Tylko dzięki strzałom Konrada Michalaka mogli zaistnieć po bramką gliwiczan. Druga połowa, a zwłaszcza ostatnie 30 minut dla gospodarzy było jeszcze trudniejszym wyzwaniem po tym, gdy trener Lechii wprowadził na boisko dwóch napastników, by dodać jeszcze skrzydłowego Lukasa Haraslina. „Cała naprzód!” – brzmiał czytelny komunikat szkoleniowca.

Gliwiczanie mogą czuć spory niedosyt, bo w tym sezonie jeszcze nie doznali ani jednego remisu przed własną publicznością, wygrywając 5 z 6 domowych meczów. No cóż, kolejna lekcja na przyszłość…

 

 

Piast Gliwice – Lechia Gdańsk 1:1 (1:0)

1:0 – Sedlar, 29 min (karny), 1:1 – Haraslin, 86 min

PIAST: Szmatuła – Konczkowski, J. Czerwiński, Sedlar, Kirkeskov – Hateley, Jodłowiec – Badia (75. Jagiełło), Valencia, Félix (87. Dziczek) – Papadopulos (90+1. Parzyszek).

LECHIA: Alomerovic – Nunes, Vitoria, Augustyn, Mladenović – Kubicki, Łukasik (59. Sobiech), Lipski – Michalak (70. Haraslin), F. Paixao, Michał Mak (59. Arak).

Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 3 853

Żółte kartki: 89. Tom Hateley – 70. Joao Nunes , 76. Błażej Augustyn, 90+1 Flavio Paixao

 

Czy wiesz, że…

Piast po raz pierwszy w tym sezonie zagrał w niebiesko-czerwonym komplecie strojów. W poprzednich spotkaniach gliwiczanie występowali w całych niebieskich lub całych czerwonych kompletach strojów. Mix jednak szczęścia nie przyniósł

 

LICZBY

1 RAZ Lechia w tym sezonie zdobyła bramkę w ostatnim kwadransie spotkanie. Do wczoraj była pod tym względem najgorsza w całej lidze.

3 GOLE na mecz średnio padały, gdy na boisko wybiegają w tych rozgrywkach piłkarze Piasta i Lechii. Do średniej zabrakło jednak jednego gola, który przechyliłby szalę na korzyść jednej z drużyn.

40 ŻÓŁTYCH kartek w tym sezonie zobaczyli już piłkarze Lechii. W tej kategorii są… numerem jeden w całej ekstraklasie. Wczoraj sędzia pokazał im 3 kartki a mogło ich być więcej.