Jedna wielka rodzina

Z Juraty pisze Mateusz Miga

Od poniedziałku reprezentacja przygotowuje się w Juracie, ale większość zawodników zameldowała się na zgrupowaniu dopiero wczoraj. Ostatni piłkarze będą dojeżdżać dziś, w ciągu dnia. Ci, którzy na zgrupowanie dotarli wcześniej, nie marnowali czasu. Część zawodników przeszła testy FMS. To narzędzie diagnostyczne, które dzięki kilku prostym ćwiczeniom pozwala dokonać oceny wzorców ruchowych. Kamil Grosicki wykonał kilka serii ćwiczeń poprawiających dynamikę. Na siłowni spotkał się z Kamilem Glikiem, który w poniedziałek przeszedł w Gdańsku badania USG. Piłkarz AS Monaco zmaga się z urazem ścięgna Achillesa, ale wszystko wygląda na to, że uraz nie jest poważny. Obrońca podkreśla, że czuje się dobrze.

Dzieci integrują

Po siłowni wspólnie udali się na plażę, a nawet weszli do zimnego Bałtyku, ale zanurzyli się tylko trochę – Glik po kostki, „Grosik” do poziomu ud. Szybko wrócili na teren hotelu, bo ich obecność na plaży wywołała sporą sensację – zaraz wokół nich pojawili się kibice i reporterzy, a intymna atmosfera szybko prysła.

W przeciwieństwie do zeszłorocznego zgrupowania w Juracie, tym razem większość piłkarzy – przynajmniej na razie – nawet nie wyściubiła nosa zza hotelowego ogrodzenia. Ciekawscy spacerowicze zerkali przez płot, ale szczęściarze mogli co najwyżej zobaczyć przemykające postacie w biało-czerwonych dresach (osoby ze sztabu) lub efektownych ciuchach (piłkarze z rodzinami). Obecność partnerek piłkarzy, małżonek i dzieci to dobry sposób na integrację grupy, o czym dobrze wie Adam Nawałka. Szybko zrobiło się familijnie. Krzysztof Mączyński świetnie radził sobie za sterami dziecięcego wózka, Anna Peszko zaraz po przyjeździe pobiegła po piłkę dla syna, a partnerki Bartosza

Bereszyńskiego, Karola Linetty’ego, Marcina Kamińskiego i Dawida Kownackiego wybrały się na wspólny spacer. Wieczorem wszyscy wspólnie zjedli kolację. W środę piłkarze wraz z rodzinami spotkają się z prezydentem RP, Andrzejem Dudą w jego letniej rezydencji w Juracie. Sporą atrakcją będzie też koncert „Lady Pank”, zorganizowany specjalnie dla kadrowiczów. Przed EURO 2016 reprezentacji przygrywało „De Mono”.

Braki w tyłach

Integracja i wypoczynek to jedno, inna sprawa to kwestia zdrowia i nadrabiania zaległości. W sobotę kadra rozegra mecz kontrolny. – Postaramy się, aby zawodnicy, którzy grali mniej, mieli szansę złapać rytm meczowy. Wiem, że mecz sparingowy, a gra o punkty to nie to samo, ale każdy będzie pracował wedle potrzeb – powiedział [Adam Nawałka]. Selekcjoner żywo interesował się stanem zdrowia Glika, bo nie może narzekać na wyjątkowy komfort w defensywie. Michał Pazdan dopiero wraca do zdrowia – w ostatnich trzech kolejkach ekstraklasy zagrał tylko raz, a zresztą nie imponował tej wiosny formą. – Po Kamilu widać, że jest nieco przemęczony. W minionym roku rozegrał ponad 100 spotkań – podkreśla selekcjoner.

W obronie deficyty, za to przed Nawałką wkrótce trudna decyzja dotycząca linii ataku. Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik to pewniacy, a co dalej? Pytanie, na ile selekcjonerowi potrzebni są napastnicy numer trzy i cztery, bo tutaj miejsca na improwizację nie ma. Już numer trzy będzie mieć szansę na grę tylko w wyjątkowych okolicznościach – urazu jednego z dwóch pierwszych napastników lub jakiejś niesłychanej obniżki formy. Numer cztery – jeśli pojedzie do Rosji – to tylko na wycieczkę.

Konkurencja z przodu

Adam Nawałka od dawna nie ma wątpliwości na kogo chce stawiać w ataku. W kwalifikacjach do EURO 2016 grali tylko Robert Lewandowski (875 minut) i Arkadiusz Milik (744 minuty). Na turnieju finałowym było podobnie. Mariusz Stępiński nie zagrał we Francji ani minuty. Rozkład sił uległ nieco zmianie w trakcie kwalifikacji do mistrzostw Świata. Łukasz Teodorczyk w meczach o punkty uzbierał 116 minut, a Kamil Wilczek zaliczył krótki występ w spotkaniu z Armenią (2:1). Ich występy to głównie efekt kontuzji Milika, a i tak w tym okresie Teodorczyk tylko raz zagrał do pierwszej minuty (we wspomnianym meczu z Armenią). Lewandowski nie stracił ani minuty, a Milik uzbierał 271.

Liczba uzbieranych występów ewidentnie pokazuje, że w trakcie kwalifikacji to Teodorczyk był najbliżej (choć wciąż daleko) podstawowego duetu napastników. Teraz jednak, gdy napastnik Napoli znów jest zdrowy, sytuacja wraca do punktu wyjścia. Lewandowski, Milik i długo, długo nikt.

Inna sprawa, że Nawałka ma teraz spore pole manewru. Z pewnością większe niż przed EURO. Wtedy szukając numeru trzy wybierał między Arturem Sobiechem, a Stępińskim. Ten pierwszy w sezonie poprzedzającym turniej strzelił dla Hannoveru 7 goli. Stępiński zakończył rozgrywki z 15 trafieniami w barwach Ruchu Chorzów. Dziś bogactwo wyboru sprawiło, że selekcjoner szybko zrezygnował z Krzysztofa Piątka, choć ten w tym sezonie zdobył 21 bramek. – Mogę tylko się cieszyć z takiej skuteczności moich zawodników i mogę zapewnić, że o żadnym bólu głowy nie ma mowy. W tym roku mamy do dyspozycji naprawdę szeroką i wartościową kadrę – mówi selekcjoner.
Dziś kadrowicze Nawałki wreszcie wyjdą do ludzi. W Jastarni odbędzie się trening otwarty dla publiczności. Ale i to będzie tylko przygrywką do pracy, która będzie musiała być wykonana w Arłamowie.