Jedni czekają krócej inni dłużej

Niewysoki boczny pomocnik na Okrzei trafił w czerwcu 2017 roku. Trenerem wtedy był Dariusz Wdowczyk. Ktoś mógłby pomyśleć, że ze względu na znajomość z czasów warszawskich Jagiełło będzie miał ułatwione zadanie w walce o wyjściowy skład. Tak różowo jednak nie było. – Początki za trenera Wdowczyka był średnie, dostawałem mało minut, ale wszystko się potem zmieniło i na razie wygląda to dobrze. Tak to jest, że są różne fazy kariery – mówi nam piłkarz, który w poprzednim sezonie wystąpił w 11 meczach, ale głównie był rezerwowym i zdołał uzbierać łącznie jedynie 399 minut.

Nowe rozdanie

Ten sezon wcale nie zapowiadał się lepiej, bo konkurencja na skrzydłach w zespole Piasta znacznie się zwiększyła. Do zdrowia po kontuzjach powrócili Mateusz Mak i Gerard Badia, a do klubu dołączył Hiszpan Jorge Felix. Jagiełło nie próżnował jednak podczas letnich przygotowań, co zaowocowało tym, że zagrał w 4 z 6 dotychczasowych meczów, a dwukrotnie zaczynał w podstawowym składzie gliwiczan. W meczu z Cracovią zaliczył nawet asystę i dziś trzeba go rozważać, jako poważną alternatywę na lewe skrzydło Piasta.

– Na pewno się cieszę, że otrzymałem szanse, że kolejne ekstraklasowe minuty spływają na moje konto, ale jednak największą radość dają wygrane Piasta i że dobrze to wygląda. Ciężko pracowałem na treningach, aby otrzymać możliwość gry i dalej tak jest, daję z siebie wszystko a czas pokaże czy będę otrzymywał kolejne minuty i ile ich będzie. Takie jest życie piłkarza, że każdy na coś czeka. Jedni dłużej czekają na minuty, inni krócej – mówi sam zainteresowany, u którego chcieliśmy wykryć poziom samozadowolenia po ostatnich meczach w podstawowym składzie śląskiej drużyny.

– Nie jestem od oceniania. Do tego prawo mają trenerzy. Ja gdy gram daję z siebie wszystko. Wydaje mi się, że idzie to w dobrym kierunku, choć zawsze się zastanawiam i analizuję co mogłem zrobić lepiej. Na pewno z każdym meczem nabieram pewności siebie – mówi Olek.

Konkurencja jednak nie śpi, a im dalej w sezon, tym pewnie trener Waldemar Fornalik częściej będzie rotował składem, a zwłaszcza pomocnikami, bo ich ma najwięcej w kadrze. – Na skrzydłach mamy sporą rywalizację, bo jest nas kilku, trener ma pole manewru. Myślę, że taka konkurencja jest potrzebna, bo ona jest mobilizująca. Wiadomo, że ktoś będzie grał więcej ktoś mniej, ale każdy swoją szansę otrzyma. Trzeba się starać ją wykorzystać, choć nie można myśleć tylko o sobie, a do drużynie. Jej dobro jest najważniejsze – przyznaje Jagiełło.

Większe wymagania

Nie tylko dla niewysokiego skrzydłowego, ale i dla całej drużyny poprzeczka rośnie i w Poznaniu Piasta czeka zdecydowanie trudniejsze zadanie niż z Cracovią. Lech ma tyle samo punktów co gliwiczanie, ale jest podrażniony poniesionymi dwoma porażkami. – Na pewno Lecha można porównać do Jagiellonii z którą graliśmy. W Poznaniu gospodarze bardzo będą chcieli wygrać. My jesteśmy w dobrej dyspozycji i na pewno jedziemy tam powalczyć o pełną pulę. To ostatni mecz przed przerwą na kadrę. Trudno mi powiedzieć czy przerwa ligowa to coś dobrego czy nie. Musimy się dostosować, może lepiej byłoby grać dalej, ale w tym okresie będziemy mogli trochę popracować, by utrzymać jesienią naszą dyspozycję – stwierdza 23-latek, który do Piasta trafił ze Znicza Pruszków.