Jedyny celny strzał powalił Skrę

Podopieczni Jakuba Dziółki zanotowali 8. porażkę z rzędu.


Fatalna seria Skry trwa. 3 września drużyna Jakuba Dziółki wygrała 2:1 w Rzeszowie z Resovią, a w następnych spotkaniach zanotowała same porażki. Przegrany 0:1 mecz ze Stal Rzeszów był już 8. z rzędu przegraną potyczką częstochowian.

Gdy dwa sezony temu Skra walczyła o awans do I ligi to w spotkaniach ze Stalą przegrała jesienią w Rzeszowie 2:3 oraz wiosną w Częstochowie 3:4. Tym razem w Bełchatowie, gdzie „skrzacy” kończy już grę w roli gospodarzy, kanonady jednak nie było.

Dokładniej rzecz ujmując w pierwszej połowie nie było ani jednego celnego strzału! Przewagę miała wprawdzie wyżej notowana drużyna Daniela Myśliwca, która już w 5. minucie dała sygnał do ataku, bo Wiktor Kłos główkował za wysoko z 5. metra, ale ostatecznie zabrakło jej ostrej amunicji. 76 procent posiadania piłki, 9 niecelnych strzałów przyjezdnych przy jednym chybionym uderzeniu „gospodarzy” oraz 4 rzuty rożne rzeszowian przy zerowym dorobku częstochowian w żaden sposób nie mogło zmienić wyniku pierwszej połowy. Jedyną pozycją godną odnotowania w protokole meczy była zmiana Kamila Pajnowskiego, który z urazem mięśnia w 38. minucie musiał opuścić murawę i zastąpił go Krystian Wrona.

W przerwie trenerzy nie dokonali wprawdzie zmian w składzie, ale rzeszowianie wyszli z szatni zdecydowanie bardziej nastawieni na zmianę rezultatu. Świadczyły o tym strzały Piotra Głowackiego w 48. minucie z dystansu, ale piłka poszybowała za wysoko i w 56. minucie Patryka Małeckiego z pola karnego jednak futbolówka odbiła się od poprzeczki. Musnęła ją także w 61. minucie po uderzeniu Olejarki z dystansu.

Aż wreszcie przyszła 75. minuta, w której zobaczyliśmy pierwszy celny strzał w tym spotkaniu. Jego autorem był Bartłomiej Poczobut, który mając dużo wolnego miejsca 20 metrów od bramki Karola Szymkowiaka przymierzył w okienko i debiutujący w I lidze 22-letni bramkarz Skry, choć wyciągnął się jak struna, nie zdołał zapobiec stracie gola.

Przegrywający częstochowianie, nie mając już nic do stracenia, ruszyli do ataku, ale kwadrans gry do przodu nie wystarczył na odrobienie straty. Najbliżej szczęścia był w 87. minucie Adam Mesjasz, który po wrzutce Sebastiana Szymańskiego doszedł do pozycji strzeleckiej na 5. metrze, ale kapitan Skry, który w poprzednim sezonie imponował skutecznością o czym świadczyło 7 strzelonych goli tym razem główkował niecelnie. Po przetrwaniu naporu rzeszowianie mogli się więc cieszyć z awansu na 9 miejsce w tabeli, a częstochowianie pozostali w strefie spadkowej.


Skra Częstochowa – Stal Rzeszów 0:1 (0:0)

0:1 – Poczobut, 75 min

SKRA: Szymkowiak – Flak, Szymański, Mesjasz, Czajka, Lukoszek – Sangowski (67. Hilbrycht), Olejnik (72. Łukasiak), Sajdak, Nocoń – Kozłowski (67. Ropski). Trener Jakub DZIÓŁKA.

STAL: Pęksa – Polowiec, Góra, Pajnowski (38. Wrona), Głowacki – Kłos (62. Michalik), Poczobut, Wolski (80. Danielewicz), Olejarka, Prokić – Małecki (81. Piątek). Trener Daniel MYŚLIWIEC.

Sędziował Kornel Paszkiewicz (Wrocław). Widzów 220. Żółta kartka: Flak.


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus