Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej?

 

– Zapominamy o tym, co było. Sezon mistrzowski już za nami. Wkraczamy w nową rzeczywistość. Nowe wyzwania, którym chcemy podołać. Mamy ten sam cel, grać równo i stabilnie – powiedział na starcie tego sezonu trener Waldemar Fornalik. Lato do łatwych dla mistrzów Polski nie było i choć mogło się wydawać, że wokół Piasta dzieją się same złe rzeczy, obecny stan kompletnie temu przeczy.

Szybko się pozbierali

Po pechowym odpadnięciu z BATE Borysów już nie ma śladu, podobnie jak po rozczarowującej porażce z Ryga FC. Odejścia kluczowych piłkarzy i plaga kontuzji miała mocno nadszarpnąć formą gliwiczan.

Piast jednak zadziwiająco szybko wstał, otrzepał się z kurzu i w lidze znów robi swoje, czyli regularnie punktuje i trzyma się czoła tabeli. Chyba o to chodziło też trenerowi Fornalikowi na początku sezonu. – Nie chcemy dopuścić do poważnych wahnięć. Zależy nam, by być drużyną podobną jak ostatnio, która prezentowała równy poziom, bez wpadek – mówił szkoleniowiec.

Analizując dorobek punktowy Piasta w tamtym i obecnym sezonie, prawie nie ma różnicy. Ba, bilanse różnią się jedynie lepszym bilansem bramowym obecnie. Optymiści i odważni mogą powiedzieć nawet, że Piast jest na dobrej drodze by walczyć o… obronienie mistrzostwa Polski. Brzmi to trochę jak science fiction, ale w Ekstraklasie przecież wszystko jest możliwe. Atuty jednak są po stronie gliwiczan.

Dyrektor sportowy Bogdan Wilk może cieszyć się, że błyskawicznie wypaliły transfery Bartosza Rymaniaka, Sebastiana Milewskiego, czy Piotra Malarczyka. A kilku pozostałych pozyskanych tego lata piłkarzy, jeszcze nie pokazały pełni potencjału. Rezerwy są jednak znacznie większe. Nie wszyscy kontuzjowani piłkarze wrócili przecież do gry.

W tym sezonie dla mistrzów Polski gole strzelali jak na razie tylko trzej zawodnicy – Felix, Parzyszek i Badia. Strach pomyśleć, co będzie jak ich koledzy też zaczną trafiać.

Mistrzowska atmosfera

Już jest więc dobrze, a może być tylko lepiej. Jeśli Piast do końca roku będzie punktował tak, jak obecnie, solidnie przepracuje zimę, co jest przecież konikiem Fornalika i do formy wrócą kontuzjowani gracze, to wiosną znów gliwiczanie będą trudną przeprawą dla ligowych rywali. W klubie z Okrzei nikt jednak nie zamierza popadać w hurraoptymizm i zbyt daleko wybiegać w przyszłość.

– Dla Piasta zawsze celem będzie awans do pierwszej ósemki. Identycznie jak przed rokiem. Natomiast ten cel zmieniał się z każdym meczem, szczególnie w fazie finałowej – mówił Waldemar Fornalik przed sezonem. – Przez tyle lat w Ekstraklasie nauczyłem się jednego i powtarzam to przy każdej okazji. Jesienią nie patrzę na miejsce w tabeli tylko na to, ile zdobyliśmy punkty. Zabawa zaczyna się wiosną – dodaje kapitan gliwiczan Gerard Badia.
W Piaście zmienił się skład, ale nie zmieniło się jedno. Atmosfera w szatni i to, że gliwiczanie są prawdziwą drużyna. Wydaje się to banalne, ale sukces zazwyczaj rodzi się, gdy tworzy się grupa, która ciągnie wózek w jedną stronę.

– W szatni jest tak samo jak zawsze, czyli super. Różnica jest tylko taka, że jesteśmy mistrzami. Wiedzieliśmy, że w pierwszych tygodniach sezonu intensywność gier będzie duża, dlatego pracowaliśmy latem jeszcze ciężej, a kwestie regeneracji są w klubie świetnie poukładane – ładnie puentuje słoweński obrońca Piasta, Urosz Korun.

Piast po 12. kolejkach w swoich najlepszych sezonach w Ekstraklasie.

2019/20
21 punktów: 6-3-3 14:9 (?)

2018/19
21 punktów: 6-3-3 18:16 (mistrzostwo Polski)

2015/16
28 punktów: 9-1-2 20:13 (wicemistrzostwo Polski)

 

Na zdjęciu: Zwycięstwa budują i zespół Piasta z każdą kolejką rośnie w siłę.