Jest już podstawa, by budować silną drużynę

Rozmowa z prezesem GKS-u Tychy Leszkiem Bartnickim.


Czy jest pan zadowolony z sezonu 2020/2021?

Leszek BARTNICKI: Choć w GKS-ie Tychy jestem od dwóch lat to przypomnę, że rozpocząłem pracę dzień przed początkiem sezonu 2019/2020 i praktycznie nie miałem wpływu na kształt drużyny. Od początku do końca była już jednak zaplanować jej powstanie na rozgrywki, które są już za nami. Mogę więc powiedzieć, że począwszy od rozmów z trenerem Arturem Derbinem i sztabem szkoleniowym, a na zawodnikach kończąc, to był mój autorski pomysł i biorę za niego odpowiedzialność.

Mieliśmy swój plan, który był jasny. Postanowiliśmy odmłodzić zespół i oprzeć go na Polakach, mega ambitnych piłkarzach, mających szczyt swoich swoich możliwości przed sobą i chcących go zdobyć z GKS-em Tychy. Przypomnijmy sobie jednak sytuacje sprzed roku. Pandemia spowodowała, że ledwo skończył się jeden sezon już zaczynał się drugi i w dodatku na początek graliśmy mecz Pucharu Polski z Wisłą Płock.

Fot. Dorota Dusik

Na pewno nie było więc łatwo, ale okazało się, że ta nasza kadrowa rewolucja nie zjadła swoich dzieci tylko z treningu na trening, z meczu na mecz, z miesiąca na miesiąc zaczęła przynosić dobre efekty czego potwierdzeniem jest trzecie miejsce w tabeli I ligi. Sprawdziłem sobie w historii GKS-u Tychy i tak dobrej pozycji tyszanie nie zajęli od momentu spadku z ekstraklasy. Byli wprawdzie w końcówce lat siedemdziesiątych na trzecim miejscu w ówczesnej II lidze, ale podzielonej na dwie grupy. Tym razem natomiast autentycznie byliśmy o krok od awansu do ekstraklasy.

Trzecie miejsce można nazwać sukcesem, ale barażowa porażka z Górnikiem Łęczna oznaczała koniec marzeń.

Leszek BARTNICKI: Proszę mi wierzyć, że gdy po tym meczu wszedłem do szatni i zobaczyłem płaczących mężczyzn to łamiącym się z żalu głosem z trudem powiedziałem do nich tych kilka słów. Były to jednak słowa potwierdzenia, że w tym sezonie wykonaliśmy wspólnie dobrą robotę. Transfery wypaliły. Powstał zespół.

Zbudowaliśmy silną podstawę, na której można budować drużynę na następny sezon. Przypomniałem też, że drużyny, które awansowały w tym bezpośrednio do ekstraklasy, rok temu przegrały w barażach. Dlatego myśląc o następnym sezonie ze słowa „rewolucja”, które było naszym kierunkowskazem rok temu skreślamy literkę „r”.

Czeka nas więc ewolucja, bo przecież 27 straconych bramek to drugi pod względem gry defensywnej wynik w naszej lidze, a lepszy był tylko Radomiak. I nie będą już przypominał, że rok temu kończyliśmy rozgrywki z dorobkiem 53 zainkasowanych trafień. Zabrakło nam jednak goli napastników. Trzy bramki strzelone wspólnie w rundzie wiosennej przez Szymona Lewickiego i Damiana Nowaka to dowód na to, że ta formacja potrzebuje wzmocnienia.

Letnie transfery zaczęliście jednak od sprowadzenia 20-letniego skrzydłowego Marcina Koziny i podpisania kontraktu z zawodnikiem z zespołu waszych juniorów 17-letnim Kacprem Żelazowskim.

Leszek BARTNICKI: Do 5 lipca, czyli do dnia pierwszego letniego treningu, chcemy mieć zamkniętą kadrę, z której trener Artur Derbin 10 lipca wybierze zawodników do meczu sparingowego z MFK Karwina, a 12 lipca pojedzie na tygodniowe zgrupowanie do Ustronia. Jeżeli chodzi o naszych juniorów to mocno na nich liczymy i gdyby nie fakt, że do końca minionego sezonu tak mocno walczyliśmy o awans pewnie niektórzy już mieliby za sobą debiuty w I lidze.

Z 2004 rocznika kontrakty już wcześniej mieli podpisane: Artur Sip, Natan Dzięgielewski, Dorian Orliński i Miłosz Pawlusiński, a to jeszcze nie koniec, bo inwestujemy w naszą młodzież, która się rozwija, a zimowy transfer Janka Biegańskiego do Lechii, w której szybko się zadomowił świadczy, że w Tychach można się dobrze przygotować do gry w ekstraklasie. Natomiast jeżeli chodzi o transfery to udowodniliśmy zimą, że potrafimy znaleźć w III lidze skrzydłowego, który pokazał się z dobrej strony w I lidze.

Mamy więc nadzieję, że śladem Kamila Kargulewicza pójdzie nasz kolejny nabytek, bo choć jest zawodnikiem o innych parametrach ma także ten sam bezczelny sposób wygrywania pojedynków jeden na jeden. Ale to nie koniec naszych transferów.

A co z zawodnikami, którym kończą się kontrakty 30 czerwca: Bartoszem Szeligą, Dawidem Kasprzykiem i Adrianem Odyjewskim?

Leszek BARTNICKI: Bartek i Adrian otrzymali propozycje przedłużenia umowy, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że mogę mieć korzystniejsze oferty od innych klubów. Czekamy na odpowiedzi. Bartek był naszym podstawowym obrońcą. Adrian znakomicie wypełnił rolę rezerwowego bramkarza trzy razy zastępując Konrada Jałochę i nie puszczając gola.

Może mieć propozycje, które otworzą przed nim możliwość grania i liczymy się z tym, ale wiemy też czym dla niego jest GKS Tychy. Natomiast Dawid choć znakomicie spisuje się w IV lidze w pierwszej jeszcze nie wywalczył sobie miejsca więc może jakiś szczebel pośredni będzie dla niego najlepszym sposobem piłkarskiego rozwoju. Niebawem wszystko się wyjaśni.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus