Jest o co walczyć

Wielkanocna kolejka Bundesligi będzie obfitować w spotkania o wielkiej wadze.


Nowa, acz doskonale znana rzeczywistość zawitała do ligi niemieckiej. Na czoło tabeli ponownie wskoczył Bayern, który ponownie pokonał u siebie Borussię Dortmund, ponownie pokazując jej miejsce w szeregu. Siedem dni po meczu obie drużyny mogą czuć się jednak skonfundowane. I jedni, i drudzy w środku tygodnia… odpadli bowiem w ćwierćfinale Pucharu Niemiec. Monachijczycy ulegli Freiburgowi, z kolei dortmundczycy upokorzyli się w Lipsku.

Jakby zapomniał

BVB może dziś przyjąć kolejny policzek, jeśli nie weźmie się w garść w spotkaniu z Unionem Berlin. Terminarz jej ewidentnie nie rozpieszcza, bo stołeczna ekipa zamyka przecież bundesligowe podium, które udało jej się utrzymać mimo niedawnej serii 4 gier bez wygranej. Ostatnio jednak „Żelaźni” wrócili na zwycięską ścieżkę, choć tyczy się to tylko Bundesligi, bo w Pucharze Niemiec… również odpadli, jak i Bayern z Borussią. – Dortmund to bardzo konsekwentny i stabilny zespół. Spodziewam się niezwykle trudnego zadania – chwalił trener Unionu Urs Fischer, jakby chcąc zapomnieć o dwóch beznadziejnych spotkaniach swojego rywala. Berlińczycy niezależnie od rezultatu utrzymają swoje miejsce na podium, choć jeśli uda im się wygrać, zostaną wiceliderem. Sezon zbliża się ku końcowi, a oni nadal pozostają w strefie premiowanej grą w Lidze Mistrzów, co jest dla nich czymś pokroju wygrania głównej nagrody w loterii.

Rady od trenera

Bayern z kolei… znów zagra z Freiburgiem, tym razem na jego terenie. Można oczekiwać, że podejdzie do tego spotkania pełen sportowej złości, ale musi pamiętać, że nie bez powodu fryburczycy zajmują 4. miejsce i kilka dni temu po raz pierwszy w historii wygrali w Monachium. W zespole z Badenii wszyscy są jednak świadomi, że w „rewanżu” trzeba być jeszcze mocniej skoncentrowanym. – Jeśli wygrywa się z Bayernem i nikt się tego nie spodziewa, trzeba upewnić się, że nagle nie spędza się całych dni w mediach społecznościowych, czytając o tym, jakie to było wspaniałe. Każdy gracz powinien skupić się na najbliższym meczu, mieć czystą głowę, otoczyć się najbliższymi powiernikami, znaleźć spokój, odpowiednio się odżywiać i spać. Czeka nas maksymalnie trudne zadanie przeciwko najlepszej drużynie w Niemczech. Nie możemy doczekać się tego spotkania, ale żeby było jasne: sama euforia to za mało na takiego przeciwnika, jak Bayern – ostrzegał trener Freiburga Christian Streich.

Nie można też przejść obojętnie obok meczu Bayeru Leverkusen z Eintrachtem Frankfurt. Ci pierwsi wygrali w lidze 4 ostatnie spotkania (w tym z Bayernem), ci drudzy… jedno z siedmiu – ale za to awansowali do półfinału Pucharu Niemiec, eliminując Union! W sobotę czeka ich jednak starcie na skraju europejskich pucharów, a w tle będzie powiewać nadzieja na to, że uda się jeszcze dogonić top4 i miejsca dające grę w Lidze mistrzów.

Ciekawie będzie też na dole tabeli, gdzie toczy się zażarta walka o utrzymanie. Mecze Bochum ze Stuttgartem i Hoffenheim z Schalke mogą mieć dla niej decydujące znaczenie.

Program 27. kolejki

Sobota: Dortmund – Union, Leverkusen – Eintracht, Freiburg – Bayern, Mainz – Werder, Augsburg – Kolonia (wszystkie 15.30), Hertha – Lipsk (18.30); Niedziela: Gladbach – Wolfsburg (15.30), Bochum – Stuttgart (17.30), Hoffenheim – Schalke (19.30).


Na zdjęciu: Piłkarze Unionu Berlin chętnie wykorzystają słabszy moment Borussii Dortmund.
Fot. Pro Shots/SIPA USA/PressFocus