Jeszcze się łudzą

Z czym piłkarze Cracovii wrócą z najdalszego wyjazdu w sezonie? Po pięciu meczach bez zwycięstwa święta osłodziłyby im trzy punkty.


W rundzie jesiennej Cracovia i Pogoń zagrały na remis, strzelając gole w krótkim odstępie czasu. W 70 min wynik otworzył Kamil Grosicki, w 74 wyrównał Benjamin Kallman. Remisami zakończyły się też ostatnie spotkania zespołów Jensa Gustafssona i Jacka Zielińskiego. Gospodarze dzisiejszej rywalizacji podzielili się punktami z Lechem Poznań, a krakowianie stracili zwycięstwo w doliczonym czasie z Widzewem Łódź.

Cień szansy

Drużyny plasujące się za podium nie punktują ostatnio dobrze, dlatego „Pasy” wciąż nie straciły szans na zajęcie czwarte miejsca. Rywalizacja za plecami najlepszych przypomina jednak wyścig żółwi. – Sytuacja się skomplikowała, ale może się lekko odwrócić, jeśli wygramy w Szczecinie. I z takimi nadziejami jedziemy na ten mecz. Pozostałe zespoły nie uciekają, można powiedzieć, że jest status quo w tej grupie – uważa Zieliński. Cracovia zagrała ostatnio odważnie w ataku, czy może to powtórzyć na wyjeździe? – Możemy tak zagrać. Taki mamy zamiar, ale zawsze decyduje też dyspozycja przeciwnika. Mierzymy się z dobrym zespołem, który u siebie gra bardzo ofensywnie. Chcemy przeciwstawić się Pogoni, poszukać swoich szans i przywieźć trzy punkty. Wydawałoby się, że plan jest prosty, natomiast poczekajmy na realizację – dodaje trener.

W czasie ostatniego meczu z Lechem Poznań trener „Portowców” musiał dokonać aż trzech wymuszonych zmian. W pierwszej połowie boisko musieli opuścić Pontus Almqvist (10 min) i Dante Stipica (45 min), a Linus Wahlqvist został zmieniony w przerwie. W środę klub informował, że Stipica powinien być gotowy, a losy dwóch pozostałych będą się ważyć do ostatnich godzin. Za żółte kartki w zespole gospodarzy musi pauzować Luka Zahović. Z tego samego powodu w drugiej drużynie zabraknie Michała Rakoczego. Nowym problemem „Pasów” jest poważna kontuzja Davida Jablonsky’ego. Czech zerwał więzadło i uszkodził łąkotkę. Do gry gotowy jest za to inny ze środkowych obrońców – Arttu Hoskonen – który z Widzewem Łódź nie wystąpił z powodu problemów mięśniowych. Kolejny, Jakub Jugas, wraca po przerwie za kartki. Za przewinienia odpokutowali także Jani Atanasov i Patryk Makuch.

Powrót Bochnaka

Sentymentalny powrót czeka Mateusza Bochnaka, który urodził się i wychował w Szczecinie. Jego pierwszym klubem była Pogoń, w której spędził kilkanaście lat, ale marzenia o debiucie i golu w ekstraklasie spełnił dopiero w Cracovii. W sezonie 2016/17 raz znalazł się na ławce rezerwowych „Portowców”, gdy trener Kazimierz Moskal miał problem ze skompletowaniem kadry na spotkanie z Wisłą Kraków. Kilka lat później rozpoczął przygotowania pod wodzą Kosty Runjaicia, ale w klubie uznali, że lepsze będzie dla niego wypożyczenie.

W ten sposób trafił do drugoligowej Pogoni Siedlce, a potem na tym samym poziomie reprezentował Błękitnych Stargard. 1 lipca 2021 roku został piłkarzem Chrobrego Głogów. Był to dobry krok, ponieważ występy pod wodzą Ivana Djurdjevicia przełożyły się na zainteresowanie klubów ekstraklasy. W ostatnim okienku został wykupiony przez Cracovię. W nowym klubie na razie nie robi furory, rozegrał 203 minuty i zdobył jedną bramkę. Trener Zieliński powoli wprowadzał go do drużyny. Przeciwko Śląskowi Wrocław i Warcie Poznań znalazł dla niego miejsce w wyjściowej „jedenastce”, jednak ostatnio ofensywny piłkarz znów gra mniej, wchodząc z ławki.


Na zdjęciu: Cracovia traci do Pogoni sześć punktów i musi gonić rywala.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus