Jeszcze za wcześnie na deklaracje

Zbigniew CIEŃCIAŁA, Maciej GRYGIERCZYK: Drużyna Ruchu to jeden wielki plac budowy, a do startu sezonu drugiej ligi zostały trzy tygodnie. Martwi się pan, patrząc w kalendarz?

Dariusz FORNALAK: – Deficyt czasu jest olbrzymi. Niepewność związana z licencją spowodowała, że rozmowy o jakichkolwiek transferach były długo niemożliwe. Naszą sytuację komplikuje też fakt, że ludzie, na których w sporej mierze będzie opierał się nowy zespół, czyli nasza młodzież, cały czas są w grze o CLJ. To mocno komplikuje nam proces szkoleniowy, bo juniorzy dołączą do nas dopiero w przyszłym tygodniu.

Czy po długim sezonie i dwustopniowych barażach o awans do Centralnej Ligi Juniorów ci nastolatkowie dostaną w ogóle wolne?

Dariusz FORNALAK: – Będzie trudno. Liga zbliża się nieubłaganie. Niebawem jedziemy na obóz. Trudno, byśmy rozgrywali kolejne sparingi i szukali różnych rozwiązań. Musimy już zacząć doskonalić coś, co będziemy chcieli wykorzystywać w lidze. Środowy sparing z Garbarnią był trochę sztuką dla sztuki, ale nie mieliśmy innej możliwości. Głęboko wierzę w to, że w najbliższych dniach to się skończy. Zapadną konkretne decyzje, podjęte zostaną konkretne działania i właściwe przygotowania do ligi się rozpoczną.

Kończy się czerwiec, a kontraktu nie podpisał jeszcze żaden nowy zawodnik. Na ile to sytuacja, którą macie pod kontrolą?

Dariusz FORNALAK: – Trudno mówić, że mamy coś pod kontrolą. Rozmowy z ludźmi, którzy mają przyjść do drugiej ligi, nie są łatwe. Niestety, wydarzenia ostatnich lat spowodowały, że Ruch nie jest postrzegany jako klub pierwszego wyboru i musimy zdawać sobie z tego sprawą. Dodatkowo, wymagania niektórych zawodników są tak duże, że nie jesteśmy w stanie pewnych kwestii przeskoczyć. Negocjacje są ciężkie, czasu jest bardzo mało, ale mam nadzieję, że niebawem poznamy kilka konkretnych nazwisk, które spowodują, że będzie łatwiej o ukierunkowanie we właściwy sposób naszej młodzieży. Taki mamy zamysł.

Blisko Ruchu byli Piotr Giel i Tomasz Foszmańczyk. Pierwszy trafił do Tychów, drugi do Chojnic.

Dariusz FORNALAK: – Przyznaję, że sporządzona przez nas lista nazwisk była dość długa, przygotowaliśmy ich wiele. Nie ukrywam – tak, Tomek był blisko, ale niestety nie byliśmy w stanie go zatrudnić.

Liczył pan na Mello, który ostatecznie rozwiązał kontrakt?

Dariusz FORNALAK: – W kadrze było wielu zawodników. Będziemy teraz rozpatrywać każdy kolejny przypadek po kolei?

Nie, ale to właśnie Brazylijczyk w końcówce sezonu grał regularnie jako jedyny zagraniczny zawodnik z pola.

Dariusz FORNALAK: – Klub porusza się w określonych ramach budżetowych i nie możemy działać tak, że pewne granice przekroczymy – bo potem będziemy mieć problem. Wszystko jest ściśle ustalone, dlatego zbilansowanie tego wszystkiego nie jest łatwe. Ludzie zajmujący się tymi kwestiami robią wszystko, by ten zespół wzmocnić. To rzecz nadrzędna.

Jak obecna sytuacja drużyny ma się do deklaracji włodarzy, że jedynym celem musi być awans do pierwszej ligi?

Dariusz FORNALAK: – Zobaczymy. Nikt nie chce oglądać Ruchu, który przegrywa i dołuje. Wszyscy życzymy sobie, żeby nasze marzenia się ziściły, ale musimy patrzeć na rzeczywistość realnie. Cele postawimy sobie na pewno. Moim zdaniem jednak, w tej chwili jest jeszcze za wcześnie, by deklarować stuprocentowo nasze „chciejstwo”. Ono jest – i to bardzo duże – ale przeanalizujemy sobie wszystko dokładnie w momencie, gdy kadra zespoły będzie zamknięta. Dopiero wtedy będziemy wiedzieć, czego możemy od siebie wymagać. Powiedzieć, że gra się o najwyższe cele, można zawsze, ale podstawy muszą być spełnione. Fakty są takie, że na razie jesteśmy rozbici na dwa obozy. Juniorzy nie zakończyli sezonu, dlatego nawet nie trenujemy w grupie, która będzie przystępowała do rozgrywek ligowych. Z drugiej strony, to była nasza świadoma decyzja. Chcemy, by młodzież awansowała do CLJ i temu jest wszystko podporządkowane. Już od piątku priorytety muszą jednak ulec zmianie.

Jakie powinny być proporcje między młodzieżą a pozostałymi zawodnikami?

Dariusz FORNALAK: – Trudno mówić o konkretnych liczbach. Musimy mieć świadomość tego, jacy ludzie ewentualnie tu do nas przyjdą. Niezbędne minimum to posiadanie w każdej formacji człowieka, który trochę w piłkę pograł, przeżył wiele boiskowych sytuacji, grał na różnych szczeblach i będzie dla tych młodych ludzi autorytetem, skutecznie ich pokieruje. Kilku takich doświadczonych ludzi jest temu zespołowi niezbędnych.

Wyobraża pan sobie drużynę bez Macieja Urbańczyka?

Dariusz FORNALAK: – We wtorek na treningu Maciek poczuł lekki ból mięśnia dwugłowego, dlatego nie zagrał z Garbarnią. Nie chcieliśmy, aby ten uraz się pogłębił. Odpowiadając na pytanie: wyobrażać sobie trzeba różne rzeczy. W tej chwili jednak Maciek jest naszym zawodnikiem i nie rozpatruję innych rozwiązań.

Liczy pan na wracającego z Mielca Bartosza Nowaka?

Dariusz FORNALAK: – Szczerze – tak. Wszystko może jednak się zdarzyć.

Rozmawiał pan z nim?

Dariusz FORNALAK: – Owszem. Bartek jest naszym zawodnikiem. Zgodnie z umową, niebawem zamelduje się w Chorzowie. Myślę, że tylko i wyłącznie od niego zależy, czy będzie chciał grać w Ruchu.

Z Nowakiem i Urbańczykiem w linii pomocy byłby już fundament, wokół którego można coś zbudować.

Dariusz FORNALAK: – Mam w głowie różne pomysły, ale ich realizacja nie jest łatwa. To nie tak, że wspomnimy o jednym, drugim, trzecim zawodniku i oni będą do naszej dyspozycji. Niestety nie. Musimy jeszcze uzbroić się w cierpliwość. Wspólnie robimy wszystko, by tacy wartościowi ludzie w tej drużynie się znaleźli.

A jeśli nie?

Dariusz FORNALAK: – To będziemy musieli zweryfikować nasze sportowe cele. Trzeba mieć tę świadomość.

Dobrze zna pan śląskie realia i drugą ligę. Rozwój czy ROW działają, kontraktują nowych graczy, a Ruch milczy…

Dariusz FORNALAK: – To proces. Rozwój też po spadku z pierwszej ligi postawił na swoich młodych wychowanków. To musiało jednak potrwać. U nas dzieje się to dopiero teraz. Przyszedł moment, w którym zespół praktycznie przestał istnieć.

Zmierzamy do tego, że Ruch w tym towarzystwie powinien być krezusem.

Dariusz FORNALAK: – Też tak to sobie wyobrażam, ale tak nie jest. Niestety, Ruch to dziś nie marka, do której idzie się w ciemno. Kiedyś było tylko: „Ruch! O!”. Bardzo byśmy chcieli, żeby te czasy wróciły, ale w tej chwili tak nie jest.

Czyli jedno słowo – cierpliwość.

Dariusz FORNALAK: – Zdecydowanie (dłuższa chwila ciszy). Trzeba głęboko wierzyć w tych młodych ludzi, dla których Ruch jest w dalszym ciągu wartością. To mnie niezmiernie cieszy, że oni z tym klubem chcieliby się związać. Chcieliby, żeby Ruch był znowu wielki. Do tego potrzebują pomocy ludzi doświadczonych i cierpliwości. Młodzież ma to do siebie, że wahania są i będą, ale nie znajdziemy dziś dla Ruchu innej drogi niż oparcie zespołu na ludziach z ekipy, która w piątek – mam nadzieję – wywalczy awans do Centralnej Ligi Juniorów.

 

Zbigniew Cieńciała, Maciej Grygierczyk