Jirzi Orsag najsilniejszym górnikiem

 

Jak się za coś zabieram, to robię to na 100 procent – podkreślał prezes Górnika Polkowice, Krzysztof Michalski, gdy na kilka godzin przed rozpoczęciem 41. Turnieju Barbórkowego czynił ostatnie kosmetyczne poprawki. W roli organizatora imprezy po raz pierwszy w obsadzie międzynarodowej spisał się znakomicie.

Duma burmistrza

– Zaprosiliśmy zawodników gwarantujących wysoki poziom. Kilku atakować będzie 200 kg w podrzucie, a to zawsze budzi emocje – dodawał ojciec Arkadiusza, najlepszego dziś naszego sztangisty. Prezes Michalski ma wyjątkową zdolność do zjednywania sobie ludzi i pewnie stąd udało mu się zaprosić do współpracy sponsorów, którzy zagwarantowali sowitą pulę nagród, wynoszącą 60 tys. złotych.

– Polkowice to serce zagłębia miedziowego, a ten turniej to znakomite zwieńczenie centralnych obchodów barbórkowych. Ma bardzo długą tradycję, a to świadczy, że w naszym mieście sport, a podnoszenie ciężarów w szczególności, są niezwykle istotne. Takie zawody to znakomita promocja dla miasta i regionu – przyznał burmistrz Łukasz Puźniecki.

Do ostatniego podejścia

O kolejności decydował współczynnik Sinclaira, a właściwie punkty, które zdobywali sztangiści po każdym wejściu na pomost. Wskazanie faworyta było trudne, choć wypełnione trybuny widziały w nim Arkadiusza Michalskiego. Wychowanek miejscowego Górnika obecnie broni barw Budowlanych Opole, ale w polkowickiej hali czuł się jak u siebie w domu. W rwaniu brązowy medalista MŚ i mistrz Europy z 2018 roku miał dwie udane próby. Zaczął od 160 kg, potem było 165, sztanga ze 168 kg okazała się za ciężka. Po pierwszym boju Michalski był 4., ale niejednokrotnie udowadniał, że jego koronną konkurencją jest podrzut. I potwierdził to, zaliczając 200, 210 i 218 kg. To dawało mu 413,1 pkt i pierwsze miejsce. Na placu boju był jednak jeszcze Jirzi Orsag. Doświadczony i utytułowany Czech pokazał klasę i olbrzymią odporność psychiczną. Na początek zaliczył 222 kg, ale wiedział, że aby wyprzedzić Polaka musi podrzucić 237 kg. Obserwując pierwsze podejście do tego ciężaru można było odnieść wrażenie, że jest on ponad siły 30-letniego sztangisty. Choć Orsag miał tylko 2 minuty na złapanie oddechu, zdołał się skoncentrować i w fantastycznym stylu wybił, a następnie utrzymał sztangę nad głową.

W drodze do Tokio

– Szczerze? Nie byłem przygotowany na 15-kilogramowy przeskok, ale miałem dwie próby. Pierwszej nie wykorzystałem, ale w drugiej – przy wsparciu publiczności – poszedłem na maksa. Wygrałem i powoli mogę myśleć o przyszłym roku. Jestem na dobrej drodze, by po raz trzeci z rzędu wystąpić na igrzyskach olimpijskich. To jest mój cel – powiedział ważący 131 kg zawodnik, który zainkasował 10 tysięcy złotych.

– Zawsze walczę o zwycięstwo, ale tym razem musiałem ustąpić miejsca Jurkowi. Taki jest sport, takie są ciężary. Rozpaczać jednak nie mam zamiaru, bo jak na grudzień, to uzyskałem przyzwoity wynik – stwierdził Arkadiusz Michalski, który już myśli o igrzyskach w Tokio.

73
PROCENT podejść podczas turnieju w Polkowicach było udanych.

 

WYNIKI

1. Jirzi Orsag (Czechy) 402 kg (165+237) – 413,4 pkt, 2. Arkadiusz Michalski (Budowlani Opole) 383 kg (165+218) – 413,1 pkt, 2. Krzysztof Zwarycz (Budowlani) 333 kg (150+183) – 395,8 pkt, 4. David Litvinov (Izrael) 383 kg (175+208) – 395,2 pkt, 5. Peter Nagy (Węgry) 372 kg (167+205) – 373 pkt, 6. Radoslav Tatarczik (Słowacja) 351 kg (166+185) – 371,7 pkt, 7. Paweł Szmeja (Narew Pułtysk) 330 kg (155+175) – 369,6 pkt, 8. Jakub Węgrzyn (Wisła Puławy) 353 kg (160+193) – 361,8 pkt, 9. Jakub Michalski (Górnik Polkowice) 320 kg (135+185) – 360,7 pkt, 10. Tomasz Rosoł (Górnik) 235 (110+125) – 319,3 pkt, 11. Łukasz Grela (Budowlani) wyrwał 161 kg, ale w podrzucie dwukrotnie spalił 185 oraz 183 kg i nie został sklasyfikowany.

Na zdjęciu: Po turnieju w Polkowicach wszyscy byli zadowoleni, a najbardziej Czech Jirzi Orsag (w środku).