JKH GKS Jastrzębie traci Puchar Polski

Trzy razy z rzędu i wystarczy. Podopieczni Roberta Kalabera nie zagrają w turnieju finałowym Pucharu Polski.


Hokeiści JKH GKS Jastrzębie potrzebowali jednego punktu, by awansować do turnieju finałowego Pucharu Polski, a Cracovia musiała zdobyć dwa „oczka”. Właśnie taki wynik, czyli wygrana „Pasów” po dogrywce lub karnych, premiowała oba zespoły, eliminując jednocześnie ekipę z Torunia, która już tylko mogła przyglądać się poczynaniom rywali. Tymczasem wygrana którejkolwiek z drużyn w regulaminowym czasie powodowała, że to właśnie zwycięzca zyskiwał promocję do najlepszej czwórki PP, a jednocześnie „zabierał” ze sobą Energę. Eliminując wczorajszego przeciwnika.

Stawka spotkania była zatem bardzo wysoka i to było widać od pierwszych minut. Wydawało się, że nieco lepiej w mecz weszli goście, ale to Cracovia trafiła jako pierwsza. Przytomnie w przewadze pograli między sobą Jewgienij Bodrow i Saku Kinnunen. Ostatecznie Rosjanin oddał potężny strzał z bulika i trafił w samo okienko jastrzębskiej bramki. Strata gola wyraźnie podrażniła jastrzębian, ale mistrzom Polski wyraźnie brakowało cierpliwości. Hokeiści Roberta Kalabera chcieli wyrównać zbyt szybko, a to nie przynosiło efektów.

Na początku drugiej tercji Cracovia wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Jirzi Gula mocnym strzałem posłał krążek między parkanami Patrika Nechvatala i sytuacja jastrzębian stała się nieciekawa. Tym bardziej, że następnie JKH GKS musiał bronić się w kolejnym osłabieniu. Cudem przyjezdni nie stracili trzeciej bramki, a chwile później… złapali kontakt. Roman Rac ładnie pociągnął z bulika i pokonał zasłoniętego Davida Zabolotnego. Świetną pracę na bramkarzu wykonał Rusłan Baszyrow, który zasłonił golkipera „Pasów”.

Była połowa gry w drugiej tercji i jastrzębianie wyraźnie złapali wiatr w żagle. Do tego stopnia, że na drugą przerwę zjechali z tafli prowadząc. Najpierw Rac wypatrzył Macieja Urbanowicza, zagrał mu krążek przed bramkę, a ten zdołał wcisnąć „gumę” do siatki między parkanami Zabolotnego. 63. sekundy później Dominik Jarosz, mając krążek za bramką, zauważył nadjeżdżającego Vitalijsa Pavlovsa. Łotysz uderzył od razu i zmieścił krążek pod poprzeczka bramki Cracovii.

Teraz to „Pasy” musiały gonić wynik, a sprawy w swoje ręce wziął Damian Kapica, który wykonał rajd przez niemal całą długość tafli, wymanewrował Nechvatala i doprowadził do wyrównania. Niedługo potem jastrzębianie powinni wrócić na prowadzenie, ale Samuel Mlynarovicz nie trafił z najbliższej odległości.

Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła. Cracovia wróciła na prowadzenie, bo Kinnunen udanie przymierzył z niebieskiej i trafił w okienko. Gdy jastrzębianie szykowali się do wycofania bramkarza Cracovia, wyraźnie lepsza w trzeciej tercji, za sprawą Erika Nemca zamknęła mecz. Porażka JKH GKS-u oznacza, że trzykrotni z rzędu zdobywcy Pucharu Polski nie zagrają w turnieju finałowym o kolejne trofeum.


COMARCH Cracovia – JKH GKS Jastrzębie 5:3 (1:0, 1:3, 3:0)

1:0 – Bodrow – Kinnuen – Jacenko (6:35, w przewadze), 2:0 – Gula – Miszczenko – Kapica (23:46, w przewadze), 2:1 – Rac – Bahalejsza – Kalns (29:34, w przewadze), 2:2 – Urbanowicz – Rac – Górny (37:43), 2:3 – Pavlovs – Jarosz – R. Nalewajka (38:46), 3:3 – Kapica – Kinnunen – Zabolotny (46:48), 4:3 – Kinnunen – Woroszyło – Shirley (52:24), 5:3 – Nemec – Miszczenko (57:49).

Sędziowali Michał Baca i Patryk Pyrskała oraz Mateusz Kucharewicz i Dariusz Pobożniak. Widzów 350.
CRACOVIA: Zabolotny; Szaur (2) – Gula (2), Mueller – Dudasz, Kinnunen – Jeżek, Gosztyła – Dziurdzia; Kapica – Nemec – Miszczenko, Woroszyłow – Bodrow – Ismagiłow, Popiticz – Jacenko – Brynkus, Csamango – Shirley (2) – Augustyniak. Trener Rudolf ROHACZEK.

JASTRZĘBIE: Nechvatal; Bahalejsza – Kostek, E. Szevczenko – Górny, Kamieniew – Horzelski, Gimiński – Matusik; Kalns – Rac (4) – Baszyrow, A. Szevczenko – Pevlovs – Urbanowicz (2), Ł. Nalewajka – Jarosz (2) – R. Nalewajka (2), Razgals (2) – Mlynarovicz (2) – Pelaczyk. Trener Robert KALABER.
Kary: Cracovia – 6 min, Jastrzębie – 12 min.



Na zdjęciu: Cracovia zrewanżowała się Jastrzębiu za porażkę w finale PHL i zamknęła drogę do czwartego z rzędu Pucharu Polski.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus