JKH GKS Jastrzębie: zwycięstwo po mękach

W zespole Automatyki było aż dziesięciu hokeistów, którzy w przeszłości występowali w JKH GKS Jastrzębie. To oczywiście tytułem ciekawostki, bo na lodzie nie ma kumpli, tylko rywale. Ekipa gospodarzy wciąż musi sobie radzić bez dwóch najbardziej doświadczonych obrońców – Jakuba Grofa i Jana Homera, którzy zmagają się z kontuzjami.

Od samego początku inicjatywę mieli jastrzębianie, ale nie stworzyli zbyt wielu dogodnych okazji do zdobycia gola. Znowu fatalnie rozgrywali przewagi, do czego wcześniej zdążyli już kibiców przyzwyczaić. Sprowadził ich na ziemię w 27 minucie Jegor Rożkow, idealnie obsłużony przez Josefa Vitka. Pierwszy strzał Rosjanina Ondrej Raszka obronił, ale wobec dobitki napastnika Automatyki był bezradny.

Zdenerwowany trener JKH, Robert Kalaber, wziął czas i jego podopieczni zaczęli grać lepiej, chociaż marnowali stuprocentowe okazje. Wreszcie Peter Fabusz zagrał spod bandy do nadjeżdżającego Jakuba Kubesza, a ten huknął z klepy nie do obrony. Jakim cudem sędziowie zapisali tego gola na konto Fabusza, pozostanie ich słodką tajemnicą. W relacji jednego z portali internetowych pojawił się opis sytuacji („Fabusz z nadgarstka trafia do bramki Cariegorodcewa!”). Zaiste, trzeba mieć fantazję…

Losy meczu rozstrzygnęły się w III tercji. Na początku tej odsłony Radosław Nalewajka zdobył gola w podobnym stylu, co Rożkow, a potem jastrzębianie – wreszcie – wykorzystali okres gry w liczebnej przewadze, gdy Kubesz huknął spod niebieskiej i zaskoczył Cariegorodcewa.

– Myślę, że drużyna z Jastrzębia wygrała zasłużenie, bo stworzyła więcej sytuacji do zdobycia gola – powiedział trener Automatyki, [Marek Ziętara]. – Napsuliśmy jednak faworytowi tego spotkania mnóstwo krwi. Nie chcę wypowiadać się na temat sędziów, ale ilość kar, jaką złapaliśmy w kluczowych momentach meczu, nie pozwoliła nam wygrać albo przynajmniej zdobyć punkt.

– Był to klasyczny mecz po przerwie – zauważył szkoleniowiec JKH, Robert Kalaber. – Długo czekaliśmy, co zrobi przeciwnik, a on strzelił nam bramkę. Od tego momentu zaczęliśmy wreszcie grać poprawnie, mieliśmy dużo przewag, z których jedną wykorzystaliśmy. Ogólnie był to słaby mecz, ale usprawiedliwiam swoją drużynę, bo oddaliśmy do kadry ośmiu zawodników, więc na zajęciach miałem do dyspozycji tylko 15 hokeistów. W komplecie ponownie trenowaliśmy dopiero w poniedziałek, więc widoczny był brak konsolidacji i zrozumienia.

JKH GKS JASTRZĘBIE – AUTOMATYKA GDAŃSK 3:1 (0:0, 1:1, 2:0)

0:1 – Rożkow – Vitek – Stasiewicz (26:44), 1:1 – Kubesz – Fabusz – K. Wróbel (31:21), 2:1 – R. Nalewajka – K. Wróbel – Kubesz (41:34), 3:1 – Kubesz – Ł. Nalewajka – Paś (51:57, w przewadze).

Sędziowali: Michał Baca oraz Piotr Matlakiewicz i Dariusz Pobożniak. [Widzów] 400.

JKH: Raszka; Gimiński – Sulka, Radzieńczak – Kubesz, Matusik (2) – Bigos, Michałowski; Kominek – Dubinin (2) – Kasperlik, K. Wróbel – Fabusz – Paś, Świerski – Kulas – Nahunko, R. Nalewajka (4) – Jarosz – Ł. Nalewajka (2). Trener Robert KALABER.

AUTOMATYKA: Cariegorodcew; Maly (2) – Chalupa (2), Ałeksiuk (2) – Dolny, Pastryk – Kantor, Leśniak (2) – Lehmann; Danieluk – Polodna (2) – Steber, (2+2) Marzec – Rożkow (2) – Vitek, Stasiewicz (2) – Pesta (2) – Strużyk, Smal – M. Wróbel – Maciej Rompkowski. Trener Marek ZIĘTARA.

[Kary:] JKH – 10 min, Automatyka – 20 min.