Joao Amaral wreszcie pokazuje, na co go stać

Portugalczyk znakomicie współpracował z Christianem Gytkjaerem, obaj zapisali na swoje konto bramkę i asystę. Dzięki ich trafieniom „Kolejorz” przełamał fatalną passę pięciu meczów bez wygranej.

– Polska liga jest bardzo wyrównana, widać tu zażartą rywalizację, każda drużyna chce osiągnąć jakiś sukces – powiedział portugalski napastnik. – Chcę nieustannie wygrywać, wygrywać i jeszcze raz wygrywać. To jest dla mnie najważniejsze. Ważna dla mnie była również gra w europejskich pucharach, to było moje marzenie. Pod względem indywidualnym chcę zdobyć wiele bramek, zaliczyć wiele asyst i grać dla drużyny.

Joao Amaral 29 maja br. podpisał trzyletni kontrakt z wicemistrzem Portugalii, Benfiką Lizbona. Popularne „Orły” zapłaciły za niego Vitorii Setubal 600 tysięcy euro. Obecny zawodnik „Kolejorza” nie zdążył zadebiutować w najbardziej utytułowanym portugalskim klubie, ponieważ 21 lipca br. za 1,5 miliona euro przeszedł do drużyny ze stolicy Wielkopolski. Stał się tym samym najdroższym piłkarzem zakupionym przez polską drużynę.

Pierwszy mecz w Lechu rozegrał 26 lipca w zremisowanym 1:1 meczu II rundy kwalifikacji Ligi Europy przeciwko białoruskiemu Szachtiorowi Soligorsk. Amaral w 70 minucie spotkania zmienił Darko Jevticia, a w 89 min strzelił wyrównującego gola w barwach poznańskiej drużyny. W rozgrywkach Lotto Ekstraklasy zdobył do tej pory trzy bramki (z Zagłębiem Sosnowiec, Wisłą Kraków i Miedzią) oraz zanotował jedną asystę. To jego trafienie w ostatniej minucie dogrywki spotkania z ŁKS-em Łódź w Pucharze Polski zapewnił zespołowi Ivana Djurdjevicia przepustkę do następnej rundy tych rozgrywek.