Zaproszenie na kolejkę. Jóźwiak: To Wisła zapewnia show

Pamięta pan mecze rozegrane w barwach Legii z Wisłą?
Marek JÓŹWIAK: – Oczywiście. W Krakowie zawsze bywało ciężko.

A które spotkanie najmocniej zapadło panu w pamięć?
Marek JÓŹWIAK: – (ze śmiechem) To z 1993 roku.

Nie żartujmy. Legia wygrała 6:0, ale wynik – identycznie jak w innym spotkaniu z tamtej niedzieli cudów, w którym ŁKS 7:1 pokonał Olimpię Poznań – został anulowany przez PZPN. Nie było wówczas poważnej gry.
Marek JÓŹWIAK: – Ależ my graliśmy na poważnie! Przynajmniej do pewnego momentu… To w Łodzi nasz główny rywal do tytułu zagrał wtedy niepoważnie.

Jóźwiak
Bardziej niż „gorącym” przyjęciem Carlitosa w Krakowie nasz ekspert obawia się organizacją spotkania Wisły z Legią.
Fot. Piotr Kucza/400mm

A czego spodziewa się pan po niedzielnej rywalizacji Wisły z Legią w Krakowie?
Marek JÓŹWIAK: – W pierwszej kolejności dużej liczby bramek.

Na jakiej podstawie? Legia w tym roku strzela mało goli.
Marek JÓŹWIAK: – Dlatego chciałem dodać, że show powinna zagwarantować Wisła.

To oznacza, że uważa pan gospodarzy za faworytów?
Marek JÓŹWIAK: – Nie. Po prostu doceniam fakt, że Wisła Macieja Stolarczyka gra otwarty futbol. Mam nadzieję, że Legia będzie musiała się dostosować do stylu krakowskiego zespołu i dzięki temu obejrzymy fajne widowisko. Jeśli zresztą mój były klub chce zachować szanse na tytuł, to nie ma wyboru – musi dopasować się do ofensywnej gry „Białej gwiazdy”. Gospodarze walczą o awans do ósemki, natomiast drużyna z Łazienkowskiej – o mistrzostwo. Można zatem powiedzieć, że spotkają się zespoły z dwóch odległych biegunów. Plan minimum gości ze stolicy musi więc zakładać wywiezienie spod Wawelu co najmniej punktu.

Nie męczy pana oglądanie Legii trenera Ricardo Sa Pinto?
Marek JÓŹWIAK: – Obrońca tytułu gra dokładnie tak samo, jak większość ligowych rywali, których przewyższa jedynie liczbą indywidualności. Wisła prezentuje się efektowniej, ale jej przyjemny dla oka styl nie zawsze przekłada się na korzystne wyniki. Na pewno trener Stolarczyk chciałby, aby to nie była tylko piękna gra, ale przede wszystkim, żeby na koncie pojawiały się kolejne punkty. Legia nie gra fajnej piłki, pod tym względem rozczarowuje, ale trzeba oddać portugalskiemu szkoleniowcowi, że jest skuteczny.

Spodziewa się pan „gorącego” przyjęcia Carlitosa przy Reymonta?
Marek JÓŹWIAK: – Myślę, że w ogóle będzie gorąco, nawet bardzo, na stadionie. Temperaturę będzie odczuwał nie tylko Carlitos, ale przede wszystkim zarządcy Wisły Kraków. Jestem ogromnie ciekawy, jak poradzą sobie z organizacją tego spotkania podwyższonego ryzyka. Publiczność, i nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości, zachowa się normalnie. Natomiast nie wiadomo, co przygotują ci, którzy utracili wpływy na trybunach i już nie mogą robić tego, co wcześniej. A jeśli chodzi o Carlitosa, to nie ma znaczenia, z jakiego polskiego klubu przychodzisz do Legii – i tak wiadomo, że nie będą cię miło witać, kiedy wrócisz na tamten stadion. Inna sprawa, że Carlitos bardzo dużo zrobił dla Wisły w poprzednim sezonie, więc zasłużył chociaż na odrobinę sentymentu.

Z ilu konkretnie goli byłby pan zadowolony w tym spotkaniu?
Marek JÓŹWIAK: – Myślę, że gdyby padły 4, to nikt nie powinien narzekać. Życzyłbym sobie oczywiście, aby wszystkie wpadły we właściwą bramkę, to znaczy w tę bronioną przez Wisłę. Nie wiem tylko, czy to możliwe akurat w tym momencie, tuż po przerwie na reprezentację. Kadrowicze z Legii wrócili w różny sposób rozregulowani, a Dominik Nagy i Marko Vesović z kontuzjami. Dlatego Wisła ma znacznie większe szanse na dobry wynik teraz niż w każdym innym momencie sezonu. Dlatego stawiam na remis.

Na co jeszcze warto zwrócić uwagę w tej kolejce?
Marek JÓŹWIAK: – Jesteśmy na takim etapie sezonu, że każdy mecz jest ważny, każdy ma konkretną stawkę. Lechia z Piastem powalczą o jak najlepszą pozycję wyjściową przed decydującą batalią o miejsca na podium w grupie mistrzowskiej. Gdańszczanie grają niezwykle konsekwentnie, choć bez wyskoków i są do bólu skuteczni. A przede wszystkim wyróżnia ich solidność. Wiadomo, czego możemy się po nich spodziewać i to właśnie dzięki dobrej defensywie oraz wykorzystaniu do maksimum tego, co wypracują na boisku, powinni wygrać. Każdy inny wynik byłby dla mnie niespodzianką.

Górnik także oddał kilku zawodników do kadr. To oznacza, że Cracovia będzie uprzywilejowana w Zabrzu?
Marek JÓŹWIAK: – Górnik ma jeszcze trudniejsze zadanie niż Legia, bo gra w piątek. Zatem czasu na przestawienie się na klubowy rytm piłkarze Marcina Brosza nie mieli prawie wcale. Musimy jednak wziąć poprawkę, że u siebie zabrzanie potrafią grać na całego. Nie kalkulują, tylko walczą o pełną pulę. Michał Probierz na Śląsku będzie czuł się jak u siebie, jest podrażniony po porażce w derbach, ale tym razem to nie jego Cracovia jest faworytem. Górnik niczym tlenu potrzebuje punktów, żeby ponownie nie znaleźć się w strefie spadkowej, więc na pewno pokaże pazur. Tymczasem także broniąca się przed spadkiem Miedź mogłaby nieco odskoczyć, bo powinna poradzić sobie w Legnicy z Zagłębiem. Sosnowiczanie – nie dość, że są już w czarnej d…ziurze – to słabiej niż u siebie prezentują się przecież na wyjazdach.

Obstawiałby pan, że Adam Nawałka straci pracę w Lechu po najbliższej kolejce?
Marek JÓŹWIAK: – Chodzą takie słuchy, ale w moim odczuciu to nie jest możliwe. Bo oznaczałoby, że w Poznaniu ktoś już zupełnie postradał zmysły. Nie wierzę, że Lech wygra z Koroną, prawdopodobna jest gra „Kolejorza” w grupie spadkowej, ale nawet to nie przesądza, że zwolnienie Nawałki w tym momencie byłoby dobrym pomysłem. Takiego ruchu spodziewam się raczej dopiero po sezonie.