Jubileusz PlusLigi. Sezon 2004/2005. Początek ery Skry

 

Rozgrywki w sezonie 2004/2005 były szczególne dla dwóch drużyn – Resovii i Skry Bełchatów. Drużyna z Podkarpacia po 14 latach przerwy wróciła do najwyższej klasy rozgrywkowej z zapowiedzią, iż wkrótce ma się stać wiodącą ekipą w polskiej siatkówce.

Z kolei Skra, która od kilku lat rosła w siłę w końcu wdrapała się na szczyt i zdobyła pierwsze mistrzostwo Polski, po które w kolejnych latach sięgała seryjnie.

W sezonie zasadniczym wyróżniały się trzy drużyny, które na sam koniec uplasowały się na podium. Skra, Pampol Domex AZS Częstochowa oraz PZU AZS Olsztyn miały dużą przewagę nad pozostałymi ekipami.

Bełchatowianie wygrali rundę zasadniczą dzięki postawie dwóch zawodników – doświadczonego Piotra Gruszki i wschodzącej gwiazdy Mariusza Wlazłego.

Tym razem mało atrakcyjnie wyglądała faza play off. Wszystkie ćwierćfinały zakończyły się w trzech meczach, podobnie jak półfinał pomiędzy akademickimi zespołami z Olsztyna i Częstochowy.

Nieco więcej walki było w drugim półfinale, w którym bełchatowianie potrzebowali czterech spotkań, by ograć obrońców tytułu z Jastrzębia-Zdroju. W finale doszło za to do niecodziennej sytuacji, a mianowicie pojedynku szwagrów na ławce trenerskiej.

Ireneusz Mazur kierujący Skrą Bełchatów zmierzył się z PZU AZS-em Olsztyn, którego szkoleniowcem był Grzegorz Ryś. Ostatecznie po trzech meczach niezbyt zaciętej rywalizacji ze złota cieszył się Mazur, który w tamtym roku zdobył też Puchar Polski.

– Nie sposób opisać mojej radości. Gdyby to ze mnie wystrzeliło, pewnie rozerwałbym się na strzępy. Kilku z tych chłopaków prowadziłem od wieku juniora i cieszę się ogromnie, że po tylu latach osiągnąłem z nimi kolejny wielki sukces – komentował Ireneusz Mazur.

W odmiennym nastroju był Grzegorz Ryś, który w finale nie mógł skorzystać z kontuzjowanych filarów zespołu – Pawła Papke i Michała Bąkiewicza.

– W takiej sytuacji kadrowej muszę się cieszyć ze srebra, to cenny medal. Ale jednocześnie boli, że drugi raz z rzędu na własnym boisku przegrywa się finał – zauważył trener PZU AZS-u, przypominając przegrany rok wcześniej finał z Ivett Jastrzębiem Borynią.

Pozbawieni tytułu jastrzębianie tym razem musieli pogodzić się z brakiem medalu. Brązowy krążek wywalczyli częstochowianie, wygrywając rywalizację w trzech meczach.

Po sezonie 2004/2005 siatkarską ekstraklasę opuściły zespoły Górnika Radlin i AZS-u PWSZ Nysa. Zespół z Opolszczyzny przegrał bowiem barażowe starcie z Gwardią Wrocław.

Michał Kalinowski

 

Końcowa kolejność:

1. Skra Bełchatów, 2. PZU AZS Olsztyn, 3. Pamapol Domex AZS Częstochowa, 4. Jastrzębski Węgiel, 5. Mostostal-Azoty Kędzierzyn, 6. AZS Politechnika Warszawska, 7. AKS Resovia Rzeszów, 8. KP Polska Energia Sosnowiec, 9. AZS PWZS Nysa, 10. Górnik Radlin.

 

Skład mistrzów Polski:

Władymir Kastornow (Rosja), Mariusz Wlazły, Piotr Gruszka, Damian Dacewicz, Andrzej Stelmach, Krzysztof Ignaczak, Dariusz Szulik, Robert Milczarek, Paweł Maciejewicz, Radosław Wnuk, Bartłomiej Neroj, Michał Chadała, Robert Szczerbaniuk. Trener: Ireneusz Mazur.

 

Liczba sezonu

4500 – to rekordowa frekwencja na meczu w sezonie 2004/05. Tylu kibiców obejrzało Resovię w starciu fazy zasadniczej z AZS Politechniką Warszawa.

Na zdjęciu: Andrzej Stelmach odegrywał czołową rolę w zespole w sezonie gdy Skra zdobywała pierwszy złoty medal.