Jubileuszowy występ „Wolsztyna”

Jeszcze 1,5 roku temu Łukasz Wolsztyński, wychowanek słynącej ze świetnej pracy z młodzieżą Concordii Knurów, występował w trzecioligowych rezerwach Górnika. Teraz trudno sobie wyobrazić wyjściową jedenastkę zabrzan bez tego piłkarza. Czy swój 50 występ z „górniczych” barwach uczci golem? – Mam taką nadzieję, jestem przecież napastnikiem i to moja rola – podkreśla śląski napastnik.

Akurat Sandecja to jeden z tych rywali, który Wolsztyńskiemu leży. – Z I ligi z Sandecją mam dobre wspomnienia, bo w wiosennym meczu, kiedy wygraliśmy z nimi u nas 2:0 zdobyłem oba gole. Tak, że mam nadzieję, że teraz będzie podobnie – śmiej się zawodnik Górnika.

Dobre wspomnienia

Który z tych prawie pięćdziesięciu meczów zapamiętał najbardziej? – Chyba debiut w ekstraklasie przeciwko Legii. Raz, że było to przywitanie ligi, a do tego piękna asysta, 23 tysiące ludzi na trybunach, no i nasza efektowna wygrana. Takich rzeczy się nie zapomina, podobnie jak pierwszego gola, którego zdobyłem w meczu z Wisłą Puławy. Co jeszcze? Na pewno mecz z Cracovią na jej terenie. Cieszę się, że mam w czym wybierać, że tych meczów jest sporo, przynajmniej taką mam nadzieję – mówi z uśmiechem Łukasz Wolsztyński.

Teraz przed Wolsztyńskim i jego kolegami starcie z ostatnim w ekstraklasie zespołem. W poprzednim roku Górnik wygrywał z Sandecja zarówno w I lidze, jak i w ekstraklasie czy w rozgrywkach o Puchar Polski. Czy to dobry prognostyk przed dzisiejszą konfrontacją?

– To jest złudne. Każdego rywala trzeba szanować tak samo, czy jest to walcząca o mistrzostwo Polski Legia czy broniąca się przed spadkiem Sandecja. Do tego każde spotkanie jest inne i do każdego trzeba podchodzić na sto procent swoich możliwości. Nie raz okazywało się, że teoretycznie słabsze zespoły potrafią grać w piłkę i zwyciężać. Mamy zresztą świadomość, że Sandecja przyjeżdżając do nas będzie bardzo zmotywowana – mówi Wolsztyński.

Napastnik Górnika dodaje przy tym. – Kluczem będzie determinacja. Rywal może techniczno-taktycznie odstaje w ostatnim czasie od reszty, ale to, jak mówię może być złudne, bo są tam zawodnicy, którzy mogą wszystko pociągnąć. Z tyłu też są twardo grający piłkarze, o czym sam miałem się okazję przekonać. Zdecyduje jednak nasza determinacja i gra z przodu. Mam nadzieję, że tych sytuacji będzie dużo, ale przede wszystkim trzeba będzie wykorzystać to co sobie stworzymy – zaznacza.

Liczą na Angulo

Łukasza Wolsztyńskiego pytamy o jego partnera z ataku Igora Angulo, który w ekstraklasie nie trafił od początku grudnia. Czy widać u niego nerwowość na treningach?

– Igor jest bardzo doświadczonym zawodnikiem. Na treningach wszystko przychodzi mu z dużą łatwością. Teraz jest niekomfortowa dla niego sytuacja, bo ma kilka meczów, w których nie zdobył gola, ale mam nadzieję, że teraz wróci na swoje odpowiednie tor. Liczymy na to i my, jego koledzy i pewnie on sam. Będziemy zresztą robić wszystko, żeby stworzyć mu tych bramkowych okazji jak najwięcej – podkreśla Łukasz Wolsztyński.