Już najwyższa pora, aby Ruch poszedł w górę!

Potrzebujemy teraz spokoju. Mamy nadzieję, że nareszcie wszyscy się od nas odczepią, bo ostatnio znów nie schodziliśmy z pierwszych stron gazet. Media nas osaczały – takie opinie krążyły w piątek wokół Cichej. Mniejsza o to, kto je wypowiadał, ale zgoda co do wyciszenia atmosfery wokół 14-krotnych mistrzów Polski była jednomyślna. – Chodzę na mecze Ruchu i oglądałem wszystkie domowe spotkania „Niebieskich”. Widziałem co się dzieje w drużynie, dlatego mogę powiedzieć, że coś w klubie musiało się wydarzyć. Z Darkiem Fornalakiem byliśmy i jesteśmy kumplami, ale – co muszę zaakcentować – zmiana była konieczna – mówi były napastnik Ruchu, Eugeniusz Lerch.

Mistrz Polski z 1960 roku ma na myśli zmiany, do jakich doszło w chorzowskim klubie w ostatnich godzinach, bo w czwartek pierwszy trening poprowadził Marek Wleciałowski, dotychczasowy asystent trenera Waldemara Fornalika w Piaście Gliwice. – Dziękuję za współpracę zespołowi, sztabowi szkoleniowemu, zarządowi oraz wszystkim pracownikom, z którymi łączą mnie dobre relacje. Mam nadzieję, że przyczyniłem się do rozwoju Piasta i jego zawodników. Życzę gliwickiemu klubowi powodzenia i sukcesów – żegnał się z Piastem Wleciałowski, który w sezonie 2006/07 wprowadził Ruch do ekstraklasy, a wcześniej był zawodnikiem „Niebieskich”, z którymi w 1996 roku zdobył Puchar Polski.

Ostatni ekstraklasowy występ zaliczył 31 maja 2003 roku, w zremisowanym 3:3 meczu z Legią w Warszawie. – Marek jest stąd, to jego atut – mówi kolega z boiska, Marek Szyndrowski. – Ma wiedzę i warsztat. To chyba w tej chwili najlepsze rozwiązanie dla klubu, którego sytuacja jest bardzo trudna. Ruch musi się zimą wzmocnić, nie ma innego wyjścia. Za mało jest w kadrze doświadczonych zawodników. Sama młodzież nie udźwignie ciężaru gry w II lidze. Na wiosnę gra się dwa razy trudniej, a – nie daj Boże – jak na starcie się poślizgniesz.

W sobotę o 18.00 – w redebiucie Wleciałowskiego – chorzowianie podejmą innego spadkowicza z I ligi, Pogoń Siedlce. Tę samą, która 20 kwietnia – na jubileusz 98-lecia Ruchu – pokonała „Niebieskich” aż 6:0. To była ich najwyższa porażka w historii występów na stadionie przy Cichej. Gospodarze dzisiejszego spotkania mają więc powody do rehabilitacji i rewanżu. – Z Siedlcami musimy wygrać – podkreśla Eugeniusz Lerch. – Byłby to pierwszy krok w górę tabeli i w stronę odrodzenia zespołu. Dobrze się stało, że działacze dali teraz władzę synkowi stąd, ale przecież chodzi o Ruch, a nie o nazwiska. Ten klub zasługuje na coś więcej niż występy na trzecim szczeblu rozgrywkowym. W Płocku na mecz ekstraklasy przychodzi 1000 widzów, a na Ruchu kibiców jest 5000. Już najwyższa pora ruszyć w górę!

 

Na zdjęciu: Czy nowa szkoleniowa „miotła” obudzi piłkarzy z Chorzowa? Odpowiedź na to pytanie poznamy już dziś.

 

Czy wiesz, że…

* Od ostatniego meczu obu drużyn, w ich kadrach doszło do wielu, wręcz rewolucyjnych zmian. Porażkę 6:0 w rundzie wiosennej ubiegłego sezonu pamiętają w Ruchu jedynie Artur Balicki, Mateusz Bogusz, Jakub Kowalski, Bartłomiej Kulejewski i Maciej Urbańczyk, a wśród goście Adrian Paluchowski, Andrzej Rybski i Maciej Wichtowski.

* Dzisiejszy mecz będzie wyjątkowy dla zawodnika Pogoni Adama Pazia. Jesienią 2016 roku i wiosną następnego 26-letni prawy obrońca rozegrał w Ruchu 9 spotkań w ekstraklasie. W swym debiucie, w zwycięskim (4:0) spotkaniu z Górnikiem w Łęcznej, zdobył jedyną bramkę w chorzowskich barwach. Ostatecznie kontrakt Pazia został rozwiązany z winy klubu.

2

RAZY grała Pogoń z Ruchem. Oba mecze odbyły się w sezonie 2017/18. W Siedlcach lepsi byli chorzowianie, wygrywając 3:1, w rewanżu było 6:0 dla siedlczan.