KAA Gent. Świat się zmienił

Zespół z Gandawy, rywal Rakowa Częstochowa w IV rundzie kwalifikacji Ligi Europy, nie rozgrywał meczu ligowego w miniony weekend.


Tak się złożyło, że piłkarze Heina Vanhaezebroucka mieli zmierzyć się z Anderlechtem, który również rywalizuje na międzynarodowej arenie. Najbardziej utytułowany belgijski klub również gra o fazę grupową Ligi Konferencji i przed nim rewanżowe spotkanie z Vitesse Arnhem. „Fiołki” w pierwszym spotkaniu zremisowały u siebie 3:3 i jakikolwiek remis da im przynajmniej dogrywkę. KAA Gent musi wygrać, by przynajmniej przedłużyć swoje szanse na awans do fazy grupowej.

W Gandawie porażkę z Rakowem przyjęto w kategoriach rozczarowania. Zresztą początek sezonu w wykonaniu „Bizonów” nie jest zbyt udany, bo spośród czterech spotkań ligowych piłkarze Vanhaezebroucka wygrali tylko jedno. Ponadto w poprzedniej rundzie eliminacji LK zespół ten nie miał łatwo w rywalizacji z łotewskim Rigas FS. U siebie zremisował z tym rywalem 2:2. Nie trzeba dodawać, że jeżeli Raków osiągnie w Gandawie taki sam rezultat, to zagra w fazie grupowej.

Po pierwszym meczu KAA Gent był krytykowany w belgijskich mediach. Pisano, że to zespół z Belgii był faworytem tej rywalizacji, a dał się zaskoczyć przez zespół z Polski, który po raz pierwszy gra w europejskich pucharach. Zresztą zespół z Gandawy jest najlepszym dowodem na to, jak w futbolu wszystko odbywa się dynamicznie. KAA Gent w 2015 roku, pod wodzą Heina Vanhaezebroucka, zdobył mistrzostwo Belgii. Zrobił następnie furorę w fazie grupowej LM, bo udało mu się awansować do 1/8 finału. Okazał się lepszy od zdecydowanie wyżej notowanych Olympique Lyonu i Valencii.

Następnie uległ Wolfsburgowi, ale i tak były to najważniejsze tygodnie i miesiące w dziejach klubu. Minęło sześc lat i teraz „Bizony” muszą odrabiać straty w starciu z Rakowem Częstochowa, który – w sezonie 2015/16 – rozgrywki… II ligi zakończył na piątym, pierwszym nie dającym awansu na zaplecze ekstraklasy miejscu. Przed dzisiejszym meczem doskonale zatem widać, jak dla obu klubów – w ciągu sześciu lat – świat się zmienił.


Fot. PressFocus