Świetlana przyszłość Kacpra Trelowskiego?
19-letni Kacper Trelowski wrócił do „klatki” po dłuższej nieobecności. Młody bramkarz otrzymał w piątek szansę na występ w rywalizacji z Lechii. Choć nie miał on szans na to, by w pełni zaprezentować się kibicom, tak zaliczył udany mecz.
Przyszłość w Rakowie nieznana
– Nie można tego dzisiaj ocenić, bo w zasadzie nie musiał interweniować. Był spokojny z piłką przy nodze, dobrze ustawiony. Uznaję ten mecz jako pozytywny. Kacper tylko wzmocniony przed finałem – komentował postawę swojego bramkarza trener Marek Papszun. Był to poniekąd zabieg taktyczny. W końcu młody bramkarz wybiegnie w pierwszym składzie Rakowa na rywalizację z Legią w Pucharze Polski.
Częstochowianie będą i tak musieli młodzieżowca w mniejszym, czy większym stopniu ogrywać. Być może to on będzie już niedługo pierwszym bramkarzem Rakowa. – Plan był taki, aby miał przetarcie przed meczem finałowym. Ponadto zasługiwał na to, aby bronić. Ciężko jest rywalizować z takim bramkarzem jak Kovaczević, ale Kacper czyni regularny postęp – komplementował Trelowskiego Papszun.
Czytaj także:
- Raków zrobił swoje. Punkt dzieli go od mistrzostwa!
- Chłodna głowa kluczem do sukcesu Dawida Szwargi?
- Trenerzy ze Śląska idą w górę
Bramkarz Rakowa doceniony
Nie od dzisiaj wiadomo, że Kovaczević jest zawodnikiem z dużym potencjałem transferowym. Można więc spodziewać się, że będzie jednym z tych, którzy opuszczą Raków. Nie ulega jednak wątpliwości, że częstochowianie mają zabezpieczenie na pozycji bramkarza. 19-letni Trelowski nie jest w końcu chwalony jedynie przez trenerów klubowych.
Znalazł się w gronie 20 najlepiej zapowiadających się bramkarzy według rankingu tworzonego przez Football Observatory, który jest jednym z zespołów badawczych Międzynarodowego Centrum Studiów Sportowych (CIES). To pozytywny sygnał, jednak młodzieżowiec dzisiaj będzie miał okazję udowodnić, że nie bez przyczyny został sklasyfikowany w tym rankingu na bardzo wysokim, 11 miejscu. Choć starcie z Legią należeć będzie do niezwykle ciężkich, jednak częstochowianie jadą do stolicy z jasnym i sprecyzowanym celem – zdobyciem trzeciego Pucharu Polski z rzędu.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus