Kaczmarek na ratunek

Remisowy mecz z Jagiellonią Białystok był ostatnim, w którym Lechię poprowadził tymczasowo Maciej Kalkowski. Miejsce zwolnionego 1 września Tomasza Kaczmarka zajął… Marcin Kaczmarek, z zadaniem wyciągnięcia zespołu z dna tabeli.


Tego powrotu mało kto się spodziewał. Mówiono o Aleksandarze Vukoviciu, negocjowano z „polskim Szwedem” Bartoszem Grzelakiem, a ostatecznie drużynę Lechii powierzono Marcinowi Kaczmarkowi.

– Nie czas na eksperymenty – tłumaczy Paweł Żelem, prezes klubu.

– Znaleźliśmy się w trudnej sportowej sytuacji, dlatego potrzebujemy trenera, który dobrze zna klub, ligę, ma doświadczenie z ambitnymi wyzwaniami, dobry warsztat i przy tym nie będzie potrzebował czasu na poznanie zawodników. Trener Marcin Kaczmarek spełnia te kryteria. Jest głodny sukcesów i udowodnienia swoich umiejętności. Łączy nas ten sam cel – szybka odbudowa formy zespołu. Stawiamy na człowieka Lechii. Marcin Kaczmarek wniesie do drużyny nie tylko swoje kompetencje, ale i serce i tożsamość.

Jego miasto, jego klub

Gdy Marcin Kaczmarek pierwszy raz prowadził Lechię, ta grała w… IV lidze. W dwa lata (między 2004 a 2006 rokiem) wprowadził ją do II ligi, czyli na ówczesne zaplecze ekstraklasy i od tamtej pory cieszy się mianem szkoleniowca będącego specjalistą od awansów. W Wiśle Płock (2012-17) przebył drogę z poziomu rozgrywkowego nr 3 do ekstraklasy, z łódzkim Widzewem wywalczył promocję do I ligi. Od tamtej pory – lipiec 2020 – pozostawał bez zatrudnienia, ostatnio był ekspertem stacji Polsat Sport, komentując m.in. mecze I ligi. Gdański klub jest dla niego szczególny. Stąd pochodzi – urodził się w Sztumie, 70 km od Trójmiasta – tu grał, tu zaczynał szkoleniową karierę.

– Gdańsk jest moim miastem, Lechia jest moim klubem. Jestem wdzięczny zarządowi za tę propozycję. Czuję też wielką odpowiedzialność, ponieważ wiem, w jakim Lechia jest obecnie miejscu – przyznaje 48-latek.

Ten trzeci

To trzeci… Kaczmarek, który w ostatnich 10 latach poprowadzi Lechię. Od 2012 do 2013 roku czynił to jego tata Bogusław, z kolei okrągły rok, między 1 września 2021 a 1 września 2022, za wyniki odpowiadał Tomasz Kaczmarek, zwolniony po domowej porażce z Lechem Poznań. W ostatnich kilkunastu dniach na czele zespołu stał dotychczasowy II trener Maciej Kalkowski. W ostatni weekend gdańszczanie uratowali remis 2:2 z Jagiellonią Białystok. Marcin Kaczmarek podpisał kontrakt do końca sezonu 2023/24.

Zadanie przed nim wydaje się klarowne: wyciągnięcie drużyny z dna tabeli, na którym się znajduje, no i spokojne utrzymanie go w ekstraklasie. Na pierwszy rzut oka nie wydaje się to celem przesadnie wymagającym, ale pozory mogą mylić. Lechia – czwarty zespół poprzedniego sezonu ekstraklasy i uczestnik eliminacji Ligi Konferencji, z której wyeliminował Akademiję Pandev, a odpadł z Rapidem Wiedeń – zdobyła w tej rundzie ledwie 5 punktów. Straciła najwięcej goli, a współczynnik xG (goli oczekiwanych) każe twierdzić, że w jej obecnym położeniu nie ma przypadku.

Debiut w Szczecinie

Mówi się, że szatnia jest podzielona, w tym sezonie zespół miał już kilku kapitanów (Duszan Kuciak, Flavio Paixao, Maciej Gajos), a klub jest w specyficznym położeniu. Niby miał zostać sprzedany, ale nowego właściciela wciąż nie ma, a ten, który przez lata pociągał tu za sznurki, czyli Adam Mandziara, niedawno zrzekł się decyzyjności. Liga wydaje się tak trudna, jak już dawno nie była, nie mając jednego ewidentnego kandydata do spadku; no chyba, że za takiego uznamy beniaminka z Legnicy, który punktuje równie źle, co Lechia. Dwaj pozostali – Widzew i Korona – co najmniej trzymają się peletonu, do którego gdańszczanie mają 6 punktów straty. Zgoda – w zanadrzu zostaje im jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie 2. kolejki z Górnikiem Zabrze u siebie, ale teraz terminarz mają trudny. Kaczmarek po przerwie reprezentacyjnej zadebiutuje w konfrontacji z Pogonią Szczecin, otwierającą stadion. Potem zespół zagra z Cracovią, by następnie podjąć Raków. Punktów trzeba szukać wszędzie – by za rok nie trzeba było przekonywać się, czy Marcin Kaczmarek nadal jest… specjalistą od awansów.

Wojciech Chałupczak


Na zdjęciu: Marcin Kaczmarek wraca na stare śmieci. Z dość trudną misją…
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus