Kadra U-21. Punkt, który niewiele nam daje

Polacy świetnie zaczęli mecz eliminacji MME. Później było bardzo źle, a skończyło się remisem, który niewiele nam daje.


Początek spotkania z obu stron był nerwowy. „Biało-czerwoni” w ciągu minuty popełnili dwie bardzo proste straty, które mogły zakończyć się groźnymi akcjami rywali. Na szczęście udało się szybko opanować emocje, a w 10 minucie spotkania udało się Polakom zaskoczyć gospodarzy. Jakub Kiwior udowodnił, jak groźne mogą być wyrzuty piłki z autu.

Piłkarz Spezii zagrał do Kacpra Kozłowskiego, który pokazał swoje nietuzinkowe umiejętności. Najpierw wygrał walkę o pozycje z dwoma rywalami, umiejętnie się między nimi przepychając, a następnie kapitalnie zagrał piłkę zewnętrzną częścią stopy. Futbolówka spadła dokładnie pomiędzy dwóch izraelskich obrońców w miejsce, gdzie znajdował się Adrian Benedyczak. Napastnik reprezentacji Polski zaatakował wślizgiem i dał prowadzenie naszej drużynie, zdobywając piątą bramkę w tych eliminacjach.

Przez większość pierwszej odsłony spotkania „biało-czerwoni” byli zespołem dojrzalszym. Po akcji Nikoli Zalewskiego i jego dobrym podaniu Benedyczak uderzył płasko, z pierwszej piłki, ale dobrze ustawiony był bramkarz Izraela, Daniel Peretz, który złapał piłkę.

Gospodarze przed przerwą stworzyli sobie dwie sytuacje na wyrównującego gola. Po dośrodkowaniu z lewej strony na naszą bramkę główkował Suf Pogreanu, ale bardzo dobrze interweniował Cezary Misztra. Niedługo potem golkiper warszawskiej Legii poradził sobie ze strzałem z ostrego kąta. W miarę spokojnie nasza drużyna utrzymała jednak prowadzenie do przerwy.

Druga połowa zaczęła się dla naszego zespołu zupełnie inaczej. Polacy wyglądali w pierwszych minutach po wznowieniu gry tak, jakby zupełnie dali się zaskoczyć Izraelowi. Już w pierwszej akcji Miszta, kolejny raz w tym meczu, zmuszony był do zaprezentowania swoich umiejętności i sparował piłkę na rzut rożny. W 50 minucie spotkania golkiper naszego zespołu nie mógł już jednak nic poradzić. Zdecydowanie więcej powinni zrobić w tej sytuacji obrońcy naszego zespołu, którzy dwa razy mieli – po prostu – wybić piłkę z pola karnego.

Nie zrobili tego, aż wreszcie futbolówka trafiła pod nogi Liela Abady, który miał zdecydowanie zbyt dużo miejsca i z tego skorzystał. Uderzył znakomicie, pod poprzeczkę, i Izrael doprowadził do wyrównania.

Gospodarze przejęli inicjatywę i – z minuty na minutę – byli coraz groźniejsi. Mimo to „biało-czerwoni” mieli znakomitą szansę na to, by wrócić na prowadzenie. Po dośrodkowaniu Zalewskiego z rzutu wolnego i błędzie bramkarza gospodarzy, Ariel Mosór wyszedł w powietrze i miał przed sobą pustą bramkę. Wydawało się, że gol jest nieunikniony, ale strzał obrońcy Piasta Gliwice okazał się minimalnie niecelny. Jedna okazja, w dodatku po stałym fragmencie gry, to jednak zdecydowanie za mało.

Izrael nadal przeważał i w końcu dopiął swego. Najpierw Miszta raz jeszcze uratował nas przed stratą gola, ale chwilę później gospodarze mieli rzut rożny. Rozegrali go krótko, a następnie piłka poszybowała w pole karne. Tam trzech naszych obrońców nie potrafiło wygrać główki z Omri Gandelmanem i Izrael objął prowadzenie. Chwilę później gospodarze mieli szansę na kolejnego gola i wydawało się, że nasz zespół nic już w tym meczu nie wskóra.

Udało się jednak przeprowadzić ładną akcję ofensywną. W jej kluczowym momencie Benedyczak zagrał do Jakuba Kamińskiego, który strzałem w długi róg doprowadził do wyrównania. Polacy wyraźnie po tym golu odżyli, ale nie udało im się przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Remis w Izraelu, biorąc pod uwagę przebieg spotkania, nie jest złym wynikiem, ale nadal w eliminacjach Euro 2023 nasz zespół zajmuje trzecie miejsce w grupie. Które nic nie daje.


Grupa B

Izrael – Polska 2:2 (0:1)

0:1 – Benedyczak (10), 1:1 – Abada (50), 2:1 – Gandelman (73), 2:2 – Kamiński (78).

IZRAEL: Peretz – Jaber, Blorian (63. Morgan), Cohen (46. Davida), Shahar, Gandelman (86. Elmkies) – Podgoreanu, Leidner, Karzev, Kanaan – Abada. Trener Alon HAZAN.

POLSKA: Miszta – Gruszkowski (80. Białek), Piątkowski, Mosór, Kiwior, Zalewski (69. Fornalczyk) – Kozłowski (80. Żurawski), Poręba (89. Lederman), Karbownik (69. Skóraś), Kamiński – Benedyczak. Trener Maciej STOLARCZYK.

Sędziował Bram Van Driessche (Belgia). Widzów 4000. Żółte kartki: Leidner, Gandelman, Karzev, Morgan – Piątkowski.


Węgry – San Marino 4:0 (3:0)

Mecz Niemcy – Łotwa w piątek.

1. Izrael 7 16 17:8

2. Niemcy 6 15 21:8

3. Polska 7 14 19:6

4. Węgry 7 10 13:12

5. Łotwa 6 3 4:13

6. San Marino 7 0 0:27




Na zdjęciu: Adrian Benedyczak strzelił piątego gola w eliminacjach Euro U-21. „Biało-czerwoni” zremisowali w Izraelu.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus