Kamil Wilczek zaskoczył wszystkich, w tym siebie

Autorem pierwszego hat tricka w ekstraklasie w bieżącym sezonie został nie kto inny, jak Kamil Wilczek.


W pierwszych meczach bieżących rozgrywek nie szło i jemu i Piastowi. Drużyna z Gliwic nie kreowała sytuacji (z Legią w 4. kolejce nie oddala ani jednego strzału na bramkę rywala), przegrywała i była na dnie ligowej tabeli. Piłkarscy eksperci i znawcy uspokajali jednak, że to chwilowa zadyszka gliwiczan i jak się okazuje, tak faktycznie było.

Piast się przebudził, przebudził się też Kamil Wilczek, który pokaz swojej mocy dal w wysoko wygranym przez gliwiczan meczu ze Stalą Mielec w niedzielę wieczorem. Najpierw trafił po strzale z kilkunastu metrów, wcześniej świetnie sobie przygotowując piłkę. Potem Bartosza Mrozka zaskoczył płaskim strzałem lewą nogą, żeby na koniec w swoim stylu, jak rasowy snajpera strzelić po raz trzeci z kilku metrów!

To pierwszy hat trick na boiskach ekstraklasy w bieżących rozgrywkach. Pierwszy też dla doświadczonego napastnika od powrotu do Polski zimą. Wiosną w 13 ligowych grach zdobył dla Piasta 5 bramek, teraz ten bilans z pewnością będzie dużo lepszy, a być może 34-letni napastnik włączy się do walki o koronę króla strzelców ekstraklasy.

Był najlepszy w naszej lidze w sezonie 2014/15, kiedy to zdobył 20 bramek, a w spotkaniu z GKS Bełchatów aż cztery razy cieszył się wtedy z bramek. Potem wyjechał za granicę i strzelał głównie w Danii. Sumując wszystkie bramki z Polski, Danii i Turcji, to tych ligowych trafień w najwyższych klasach rozgrywkowych ma już na koncie aż 129!


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus