„Kangury” wciąż straszą

W minioną sobotę „Socceroos” wymknął się z rąk – będący absolutnie w ich zasięgu – remis z „Trójkolorowymi”. W czwartek, w potyczce z Duńczykami – chyba niespodziewanie – bliżsi byli wygranej niż Skandynawowie. – Niestety, na początku nie mieliśmy na pwiary, że możemy grać „swoją” piłkę – wzdychał po końcowym gwizdku Holender. Skutkiem tej asekuracyjnej postawy była szybko stracony gol. W 7 min Christian Eriksen kapitalnie złożył się do uderzenia z powietrza po podaniu Nicolaia Jorgensena, i piłka wylądowała pod poprzeczką bramki strzeżonej przez Matthew Ryana.

Szybko zdobyte prowadzenie wprowadziło piłkarzy duńskim w samozadowolenie. To raczej oni oddali inicjatywę Australijczykom. Ci jednak, kiedy „poczuli krew”, odpowiedzieli wyrównaniem. Yussuf Poulsen, próbując zablokować „główkę” Matthew Leckie, został trafiony piłką w rękę. – Został w powietrzu popchnięty! – pieklił się co prawda Age Hareide, ale powtórki nie potwierdziły jego słów. A arbiter oglądał je wnikliwie; dopiero po interwencji VAR-u bowiem – i naocznym przekonaniu się o tym przed monitorem – Antonio Mateu Lahoz podjął decyzję o „jedenastce” dla drużyny z antypodów. Mile Jedinak – jak pięć dni wcześniej w potyczce z Francuzami oraz jak w listopadowym barażu z Hondurasem, kiedy to jego dwa strzały z karnych przechyliły szalę awansu na korzyść Australii – okazał się z „wapna” niezawodny. – Od tego momentu zaczęliśmy kontrolować grę – przypomniał van Marwijk. – A w II połowie rywale się nas wręcz bali!

I coś w tych słowach jest. Aaron Mooy pomylił się nieznacznie z dystansu; potem Daniel Arzani z ostrego kąta uderzył wprost w Kaspera Schmeichela; wreszcie golkiper duński instynktownie wyłapał uderzenie Leckie z półobrotu. Wszystkie te akcje mogły przynieść „Kangurom” prowadzenie. – Trzeba docenić przeciwnika, który dużo problemów sprawił już Francji… – wzdychał więc po końcowym gwizdku Hareide. Wśród jego podopiecznych sporo kłopotów australijskiej obronie – swoją drogą świetnie dyrygowanej przez Trenta Sainsbury’ego – sprawiał Pione Sisto. Miał jednak minimalnie źle skalibrowany celownik, więc jego groźne uderzenia trzykrotnie o centymetry mijały bramkę przeciwnika.

 

DANIA – AUSTRALIA 1:1 (1:1)

1:0 – Eriksen, 7 min (asysta Jorgensen), 1:1 – Jedinak 38 min (karny)

DANIA: Schmeichel – Larsen, Kjaer, Christensen, Dalsgaard – Sisto, Delaney, Eriksen, Schoene, Poulsen (59. Braithwaite) – Jorgensen (68. Cornelius). Trener Age HAREIDE.

AUSTRALIA: Ryan – Risdon, Tainsbury, Milligan, Behich – Jedinak, Mooy – Leckie, Rogić (82. Irvine), Kruse (68. Arzani) – Nabbout (75. Jurić). Trener Bert VAN MARWIJK.

Sędziował Antonio Mateu Lahoz (Hiszpania). Widzów 40727. Żółte kartki: Poulsen, Sisto.

Piłkarz meczu – Trent SAINSBURY.