Kapitan na trudne czasy

To oczywiście wielkie wyróżnienie, ale kapitanem dużo łatwiej być nim wtedy, gdy w klubie wszystko działa. Gdy zdobywasz kolejne tytuły, a twoim głównym zadaniem jest dźwiganie w górę kolejnych pucharów. Gdy pieniądze trafiają na konto piłkarzy kilka dni przed terminem. Gdy nie musisz martwić się o to, gdzie twoja drużyna zagra kolejny mecz. Tak było przez lata gry Boguskiego w Wiśle, ale opaskę dostał dopiero wtedy teraz. Gdy klub jest w najtrudniejszej sytuacji finansowej od dawna.

Jego nie można zmienić
Przez lata opaskę kapitańską zakładał Arkadiusz Głowacki, ale on latem zakończył karierę i padło na Boguskiego. Trener Maciej Stolarczyk nie zrobił żadnego głosowania, decydujący był staż w drużynie. Boguski jest piłkarzem Białej Gwiazdy od 12 lat, w tym czasie Kraków opuścił tylko na chwilę – sezon 2006/07 spędził w GKS Bełchatów. Do Krakowa trafił z Łomży jako 22-latek, a po powrocie z Bełchatowa stał się już podstawowym piłkarzem. Przez 11 sezonów jeśli nie grał to tylko z powodu kontuzji. Na boisku dojrzał, ale – gdy spojrzy się na zdjęcia – z twarzy przez te lata praktycznie się nie zmienił. Wiślacki Benjamin Button!

Nominację przyjął spokojnie. – Wygląda na to, że w tej chwili jestem pierwszy do opaski kapitańskiej. O ile jestem na boisku. Nie było w tej sprawie głosowania, ale decyzję o tym, że decyduje staż, podjął trener – mówi Boguski. Zaraz po nim w kolejce do opaski jest Maciej Sadlok. – Hierarchia była ustalona już w poprzednim sezonie i to się nie zmienia. Pierwszy był Arek, potem Paweł Brożek, Rafał i potem ja. To przechodziło płynnie, nie było w tej sprawie żadnych nowych postanowień – mówi. Sadlok twierdzi, że opaska nie wpłynęła specjalnie na zachowanie Boguskiego. – Boguś to normalna osoba. On po prostu codziennie robi swoje. Wydaje mi się, że to nie jest człowiek, którego można w jakiś sposób zmienić – ocenia były reprezentant Polski.

Odmowa Wasyla
Reguła długości stażu nie jest jednak taka, by nie móc jej naruszyć. Pierwszy przykład – Patryk Małecki trafił do Wisły przez Sadlokiem, a jednak w hierarchii jest za nim. Tutaj decydujący był charakter. Drugi przykład – przed sezonem opaska kapitańska została zaproponowana Marcinowi Wasilewskiemu, ale ten odmówił, uznał, że nie jest godzien. On w Wiśle jest niespełna rok, ale w jego przypadku decydowały cechy przywódcze i wielkie doświadczenie. I w ten sposób stanęło na Boguskim i to on będzie musiał radzić sobie w roli lidera w tych trudnych czasach.
– Rafał jest zawodnikiem doświadczonym i wiodącą postacią w tym zespole. Nie musi dużo mówić, a i tak ma posłuch w szatni. Gdy mówi, inni go słuchają. Tego nabiera się z wiekiem, ale ważna jest też postawa, jaką prezentuję się w szatni i na boisku. Tą postawą przez lata Rafał zyskał sobie szacunek wśród kolegów – mówi Stolarczyk.

Dostawca sushi
Boguski ma do siebie spory dystans, a czasem potrafi zaskoczyć kibiców. Proszę wyobrazić sobie taką sytuację. Trwa impreza, domówka. Goście głodnieją, więc gospodarz zamawia kilka porcji sushi z dostawą do domu. Wkrótce odzywa się dzwonek, do drzwi biegnie kilkunastoletni syn gospodarza. Wraca z wypiekami na twarzy: „Tato, jedzenie przywiózł Boguski”. Wszyscy wybuchają śmiechem, ale zaraz poważnieją, bo okazuje się, że to prawda. Piłkarz Wisły zgadza się na kilka pamiątkowych zdjęć, przyjmuje opłatę za posiłek i rusza dalej w trasę. Restauracja z sushi to firma jego żony, a czasem, gdy skumulują się zamówienia, Boguski wciela się w rolę dostawcy i zaskakuje kolejnych klientów.

Na razie zaskoczony może czuć się Stolarczyk, bo w meczu z Arką nie będzie mógł zagrać Mateusz Lis, który był szykowany na pierwszego bramkarza. Z powodu jego urazu wstrzymano wypożyczenie Kacpra Chorążki do Rakowa Częstochowa. Biała Gwiazda rozpocznie więc sezon z Michałem Buchalikiem w bramce. A Lisa czeka przerwa. Podczas jednego z treningów uszkodził staw skokowy i staw kolanowy, a wstępne prognozy mówią, że przerwa potrwa 2-3 tygodnie. Temat wypożyczenia Chorążki może wrócić pod koniec okienka transferowego, gdy Lis wróci do pełni sił.