Kapitan z Tychów ruszył na Wschód

Wieloletni lider GKS-u Tychy po wygaśnięciu kontraktu znalazł nowy klub. Łukasz Grzeszczyk trafił do Górnika Łęczna.


Ofensywny pomocnik piłkarzem GKS-u był przez ostatnie 7 lat. W jego barwach zagrał 232 razy, zdobył 62 bramki, zanotował 42 asysty, a od jakiegoś czasu był też kapitanem drużyny. Po sezonie jego kontrakt z klubem nie został jednak przedłużony i Grzeszczyk trafił na piłkarskie bezrobocie. Początkowo wokół jego osoby panowała cisza, ale w końcu znalazł się dla niego nowy pracodawca.

Stary znajomy

Został nim inny górniczy klub – Górnik Łęczna. Grzeszczyk, który końcem lipca skończy 35 lat, podpisał z nim roczny kontrakt z opcją przedłużenia do 2024 roku. Tym samym pozostanie na szczeblu I ligi, w której rozegrał do tej pory prawie 350 spotkań. Łęcznianie bowiem po roku spędzonym w ekstraklasie wrócili na jej zaplecze i budują kadrę, która ma pomóc im ponownie – jak w sezonie 2020/21 – zaatakować czołową szóstkę.

Grzeszczyk jest ich piątym letnim transferem. Oprócz niego spadkowicza wzmocnili urodzeni w 2003 roku piłkarze rezerw Legii Warszawa: prawy obrońca Jakub Kwiatkowski i środkowy pomocnik Patryk Pierzak. Poza tym przyszli jeszcze ukraiński pomocnik Wiktor Łychowydko z czwartoligowej Narwi Ostrołęka oraz stoper Marcin Biernat z Górnika Polkowice. „Grzeszczu” będzie miał o czym rozmawiać szczególnie z tą ostatnią dwójką. Sam bowiem urodził się i piłkarsko wychował w Ostrołęce i to właśnie z Narwi trafił do Wisły Płock, gdzie w 2006 roku zadebiutował w ekstraklasie (łącznie zagrał w niej 7 meczów). Natomiast razem z Biernatem w latach 2017-20 występował w Tychach.

Cesarzowi, co cesarskie

Po odejściu z GKS-u przyszłość Grzeszczyka budziła wiele znaków zapytania. Nie jest przecież tajemnicą, że jest to piłkarz krnąbrny, o niełatwym charakterze. Sam zresztą ma za sobą pewne konflikty z tyskimi kibicami oraz parę historii, o których mówi się „na mieście”. Oprócz tego w drużynie „Trójkolorowych” zarabiał niemałe pieniądze, które z racji jego wieku zniechęcały niejednego potencjalnego zainteresowanego.

Nie ma co się oszukiwać, mowa o zawodniku wiekowym, którego w żaden sposób nie można nazwać inwestycją na przyszłość. Z biegiem minionych sezonów widać było wyraźny spadek przede wszystkim w szybkości Grzeszczyka, który nawet w kwiecie swojej kariery nie imponował sprintami. Z tego powodu często pojawiały się zarzuty dotyczące tego, że spowalnia grę. Mimo tego należy oddać cesarzowi, co cesarskie.

Ofensywny pomocnik jest graczem niezwykle kreatywnym, o wybitnej – jak na I ligę – technice, świetnej wizji gry i odpowiednio ułożonej prawej nodze. Grzeszczyk ze stojącej piłki (i nie tylko) potrafi posłać wyśmienite podanie i na takowe zapewne będą liczyć teraz w Łęcznej. Były lider GKS-u Tychy jest w tej chwili najstarszym zawodnikiem Górnika, którego średnia wieku na ten moment wynosi nieco ponad 24 lata.


Na zdjęciu: Od teraz Łukasz Grzeszczyk będzie biegał na zielono.
Fot. Górnik Łęczna