Kapitanowie spod znaku koguta

Najpierw odpadli w 1/8 finału Cristiano Ronaldo i Lionel Messi, w ćwierćfinale z rozgrywkami pożegnał się Neymar. Takiego bezkrólewia zapewne nikt nie oczekiwał. Odpadli trzej piłkarze, którzy byli na podium ostatniej edycji „Złotej Piłki”. Czwarty na liście w 2017 roku Gianluigi Buffon w ogóle na mundialu się nie pojawił. Włochy nie przebrnęły baraży, co udało się Chorwatom i teraz mogą być mistrzami świata. Ich kapitan Luka Modrić był na tej liście piąty. Przed finałem pojawiły się opinie, że jest najpoważniejszym kandydatem do „Złotej Piłki” za rok 2018. – Nie łudźcie się, wszystko jest ustawione i nagroda znów trafi do Ronaldo lub Messiego – uważa kapitan Belgii Eden Hazard.

Nie wierzył odejście CR7
W finale rywalami Modricia będą dwaj zawodnicy, którzy również znaleźli się w pierwszej dziesiątce w 2017 roku – Kylian Mbappe był 7., N’Golo Kante 8. Jeśli liczą się sukcesy klubowe, to Modrić też spełnia to kryterium. Z Realem Madryt wygrał po raz czwarty Ligę Mistrzów, ma takie same osiągnięcia jak ostatni laureat, Cristiano Ronaldo. Modrić do końca nie wierzył, że CR7 odejdzie z Realu do Juventusu. Zresztą nie tylko on. W trakcie ostatniego sezonu pojawiały się informacje, że to Modrić ma odejść, a jego następcą w zespole Realu zostanie Duńczyk Christian Eriksen z Tottenhamu. „Koguty” nie mają jednak ochoty pozbywać się swojego lidera.

Obie połówki dla bossa
Modrić także jest byłym graczem Tottenhamu. Trafił tam z Dinama Zagrzeb w 2008 roku i chociaż minęło już 10 lat, problemy z tym transferem ma do dzisiaj. W Dinamie była taka umowa, że połowę pieniędzy z transferu zabiera piłkarz, a następnie… oddaje ją wszechwładnemu bossowi klubu, Zlatko Mamiciowi, który dostawał też drugą połowę. Zawodnicy przystawali na ten proceder, ale w przypadku Modricia chodziło o to, że klauzula została podpisana z datą wsteczną, już po tym jak został sprzedany. Transfer wyniósł 21 mln euro. Nie dość, że musiał całą kasę oddać, to jeszcze tłumaczył się z tego przed sądem w trakcie procesu Mamicia, który za przekręty dostał 6,5 roku więzienia.

Mocny psychicznie
W porównaniu do numerów z kontraktami i podatkami, jakie robili Neymar, Cristiano Ronaldo i Lionel Messi, piętnowanie Modricia jest typowym „biciem piany”. Przypominanie tego teraz jest akurat najbardziej Chorwacji potrzebne. Modrić jest nieraz zaczepiany i prowokowany przez kibiców z tego powodu, jednak jest bardzo odporny psychicznie. Pokazał to w meczu z Danią, gdy w dogrywce nie wykorzystał rzutu karnego, narażając zespół na rzuty karne. Ale w serii „jedenastek” swoją szansę bez problemu wykorzystał i pokonał Kaspera Schmeichela. Dla niego najważniejsze, że ma zaufanie kolegów, którym przewodzi. Zagra jutro po raz 114. i zrówna się z zajmującym drugie miejsce na liście reprezentantów Stipe Pletikosą.

Po finale wyprzedzi Deschampsa
Modrić w Tottenhamie grał cztery lata i niczego nie zdobył. Przejście do Realu Madryt było strzałem w „10”. W ciągu 6 lat zdobył 14 tytułów, w tym 10 w rozgrywkach zagranicznych. Gdy odchodził w 2012 roku, nowym bramkarzem „Spurs” został Hugo Lloris, kapitan Francji. Jego pozyskano z Olympique Lyon. Wtedy się rozminęli, w niedzielę spotkają się w finale Pucharu Świata. W eliminacjach zdarzały mu się słabsze chwile, jednak trener Didier Deschamps niezmiennie na niego stawia. To dzięki doskonałej dyspozycji Llorisa Francja bez strat przebrnęła dwie ostatnie fazy pokonując Urugwaj i Belgię. Tylko w meczu z Danią bronił Steve Mandanda, żeby Lloris mógł sobie odpocząć. Gdyby nie ta decyzja Deschampsa, Lloris miałby już na koncie 104 mecze i w klasyfikacji reprezentantów… wyprzedziłby swojego trenera. Może to zrobić w finale.

Henryk Górecki