Karna porażka „górali”

Kontuzjowanego Dmytro Baszłaja, zgodnie z przypuszczeniami, zastąpił od pierwszej minuty na środku obrony drużyny Podbeskidzia, Aleksander Komor. Tymczasem do wyjściowego składu „górali” powrócił Marko Roginić, który nie zagrał w Suwałkach z powodu przeziębienia. Mecz w Grodzisku Wielkopolskim rozpoczął się dynamicznie, od akcji ofensywnych z obu stron. Sporo pracy miał przede wszystkim Adrian Lis, bo nie minęło dziesięć minut, a bielszczanie zdołali oddać trzy celne i całkiem niebezpieczne strzały na jego bramkę. Gola jednak zdobyli miejscowi.

Mateusz Kupczak, były zresztą piłkarz Podbeskidzia, skutecznie wyegzekwował rzut karny. To spowodowało, że obraz gry nieco się zmienił. Warta wycofała się na własną połowę, a „górale” grali tak, jak w poprzednich meczach. Przeważali i starali się stwarzać sytuacje. Po główce Komora bramkarz Warty kolejny raz stanął na wysokości zadania. Co nie udało się z akcji, udało się ze stałego fragmentu gry. Tomasz Nowak pokazał, że jest specjalistą od precyzyjnych dośrodkowań w pole karne. Zagrał piłkę wprost na głowę Konrada Sierackiego, który tym samym zdobył swoją premierową bramkę w I lidze.

Warta mogą odpowiedzieć w 30. minucie spotkania. Niepilnowany Kupczak był już praktycznie pewien, że ponownie da swojej drużynie prowadzenie, ale jego strzał został ofiarnie zablokowany przez któregoś z zawodników Podbeskidzia. Po dobrej, wyrównanej i obfitującej w niezłe sytuacje I połowie było 1:1, co zapowiadało sporo emocji w drugiej połowie.

Tymczasem tempo gry nieco siadło i na boisku było więcej walki, a nawet nieco ostrej i niezbyt ładnej gry. Dopiero po ponad 20 minutach od wznowienia gry oba zespoły wytoczyły argumenty w postaci strzałów z dystansu. Najpierw próbował Gracjan Jaroch, ale dobrze interweniował Martin Polaczek, a niedługo potem Adrian Lis końcówkami palców sięgnął piłkę po bardzo dobrym strzale Nowaka. Nieco później doświadczony pomocnik Podbeskidzia próbował uruchomić Filipa Laskowskiego, ale dobrą interwencją poza polem karnym popisał się Lis.

Chwilę później w polu karnym „górali” miała miejsce bardzo podobna sytuacja, jak ta, po której w pierwszej połowie sędzia podyktował jedenastkę dla gospodarzy. Jakub Kuzdra wpadł w pole karne i został sfaulowany. Wojciech Myć, w pierwszej chwili nie użył gwizdka, odczekał kilka, a może nawet kilkanaście sekund na rozwój sytuacji i dopiero wówczas wskazał na jedenasty metr. Po raz drugi skutecznym egzekutorem rzutu karnego okazał się Mateusz Kupczak. Tym razem bielszczanie mieli zdecydowanie mniej czasu na to, aby wyrównać. Nie oznacza to jednak, że nie próbowali. W pierwszej doliczonej minucie Laskowski trafił w poprzeczkę. Próbujący dobijać Michał Rzuchowski fatalnie spudłował i druga z rzędu porażka „górali” stała się faktem. Tymczasem Warta wygrała już czwarte spotkanie w tym sezonie.

Warta Poznań – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1 (1:1)

1:0 – Kupczak, 10 min (karny), 1:1 – Sieracki, 25 min, 2:1 – Kupczak, 83 min (karny).

WARTA: Lis – Kuzdra, Kieliba, Boczek, Kiełb – Długosz (55. Gardzielewicz), Kupczak, Trałka, Janicki (74. Kiklaisz), Jakóbowski (86. Rybicki) – Jaroch. Trener Piotr TWOREK.

PODBESKIDZIE: Polaczek – Jaroch, Osyra, Komor, Modelski (73. Laskowski) – Danielak, Sieracki (85. Rzuchowski), Figiel, Nowak, Sierpina (63. Gach) – Roginić. Trener Krzysztof BREDE.

Sędziował Wojciech Myć (Lublin). Widzów 686. Żółte kartki: Kiełb, Kieliba, Boczek, Kiklaisz, Lis – Modelski, Osyra.

Piłkarz meczu – Mateusz KUPCZAK.

 

Na zdjęciu: Tomasz Nowak robił, co mógł, ale nie uchronił Podbeskidzia przed drugą porażką z rzędu.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem