Karnego być nie powinno?

Biednemu wiatr w oczy… Sytuacja Piasta w tabeli jest nie do pozazdroszczenia. Gliwiczanie robią co mogą, by zmienić swój stan punktowy i opuścić miejsce spadkowe, ale jak nie idzie to nie idzie.


W dodatku swoje trzy grosze w ostatnim meczu Piasta z Cracovią dołożył sędzia Paweł Raczkowski. Arbiter z Warszawy nie sędziował wybitnie, ale kluczowe były jego decyzje w pierwszej połowie…

„Sokół” był faulowany

Chodzi oczywiście o rzut karny, ale i o akcję oraz sytuację poprzedzającą tamto wydarzenie. Zanim Damir Sadiković padł w polu karnym, to zdaniem gliwiczan sędzia powinien odgwizdać przewinienie na Patryku Sokołowskim. Gdyby tak się stało, to do jedenastki w ogóle by nie doszło. Bezbramkowy remis, przy ogólnie dobrej grze Piasta, z pewnością dodałby gościom jeszcze więcej pewności siebie i kto wie, czy pod bramką „Pasów” nie zachowaliby więcej zimnej krwi. Wątpliwości co do sytuacji wyrażali wszyscy w obozie Piasta.

– Rzut karny moim zdaniem był podyktowany w sytuacji, gdzie wcześniej był faulowany Patryk Sokołowski. Muszę to jeszcze raz zobaczyć, bo z perspektywy ławki właśnie tak to wyglądało. Tak się ten mecz potoczył. Oczywiście szukamy winy u siebie, ale widziałem drużynę, która wieloma fragmentami pokazywała determinację, była agresywna i prowadziła grę – przyznał po spotkaniu trener klubu z Okrzei Waldemar Fornalik.

Kontakt bardzo słaby

Sam rzut karny był raczej z gatunku tych „lekkich”. Obrońcy gliwiczan Mikkel Kirkeskov oraz Jakub Czerwiński wzięli w tzw. kleszcze Sadikovicia, a Bośniaka padł jak rażony piorunem. – W pierwszej połowie mieliśmy kilka naprawdę dobrych sytuacji, żeby trafić do siatki, ale później dostaliśmy gola po kontrowersyjnym rzucie karnym. Staraliśmy się gonić wynik, mieliśmy szansę, ale na razie piłka nie chce wpaść – stwierdził z kolei pomocnik Piasta Michał Chrapek.


Czytaj jeszcze: Kolejna porażka

To nie pierwsze sędziowskie kontrowersje w tym sezonie. W poprzednich meczach Piastowi nie podyktowano rzutów karnych po faulach, które były widoczne nawet na telewizyjnych powtórkach i to pomimo systemu VAR. Jak widać gliwiczanie muszą jeszcze bardziej się sprężyć, bo obecny sezon jest z gatunku „wszystko przeciwko nam”. Spokojne miejsce w tabeli oznacza wiele wysiłki i potu. Innej drogi nie ma.


Na zdjęciu: Sędzia Paweł Raczkowski myli się nie pierwszy raz…

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus