Karny ery VAR
W sobotnim meczu w Białymstoku zabrzanie ponieśli bardzo kosztowną porażkę, która poskutkowała tym, że na dziesięć kolejek przed zakończeniem rozgrywek górnicza jedenastka znalazła się na spadkowym miejscu.
Górnik z „Jagą” nie zaczął źle, bo pierwszy na listę strzelców wpisał się po kapitalnym uderzeniu Lukas Podolski. Potem równie pięknego gola zdobył Nene, a o wszystkim zdecydował rzut karny w końcówce pierwszej połowy. Po starciu środkowego obrońcy Emila Bergstroema z Tarasem Romanczukiem interweniował VAR, za monitorem siedział „ulubiony” sędzia Górnika Paweł Raczkowski i prowadzący mecz Tomasz Kwiatkowski wskazał na jedenasty metr. Na dwa razy trafił Marc Gual, bramkarz Górnika Daniel Bielica sparował piłkę bitą przez hiszpańskiego zawodnika, ale wobec dobitki był bezradny i ostatecznie Jagiellonia wygrała mecz za przysłowiowe sześć punktów. O ocenę kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym zabrzan zapytaliśmy sędziowskiego eksperta Łukasza Rogowskiego, który na Twitterze oraz na portalu Interia.pl na bieżąco komentuje sędziowskie decyzje. Czy decyzja o podyktowaniu karnego po starciu Bergstroema z Romanczukiem była słuszna?
– Jest kontrowersja, ale jak dla mnie przy tej sytuacji, to VAR dobrze interweniował. Na powtórkach widać, że Romanczuk pierwszy zagrywa piłkę, a Romanczuk go kopie. Piłka jest w grze i jest to rzut karny. Gdyby poleciała gdzieś za bramkę, to nie byłoby mowy o wskazaniu na jedenasty metr, ale w tym wypadku dalej jest w grze i przewinienie jak najbardziej. VAR dobrze tutaj zadziałał. Kartki nie trzeba było tutaj dawać, bo nie było impetu – ocenia.
Sędziowskiego eksperta pytamy czy w starych futbolowych czasach, takie przewinienie w ogóle zostałoby zarejestrowane przez arbitrów? – Z boiska to taka sytuacja jak ta w meczu w Białymstoku, to jest nie do zauważenia z uwagi na gąszcz zawodników. Poza tym to taka mega stykowa sytuacja. W tym wypadku możemy powiedzieć, że jest to karny ery VAR, gdzie dopiero na zbliżeniu z kamery widzimy co się stało i widzimy kontakt, którego z boiska nie widać. Bez powtórek nie da się tego zauważyć, wychwycić. Także karny z epoki VAR – kończy Łukasz Rogowski.
Fot. Michał Kość/PressFocus