Karuzela się rozkręca

W poniedziałek Raków ogłosi, kiedy poznamy następcę Marka Papszuna.


Bomba, jaka spadła w środę na Częstochowę, pozostawi swoje konsekwencje tak naprawdę jeszcze przez co najmniej kilka tygodni. Bądźmy szczerzy – przy Limanowskiego dojdzie do istnej rewolucji, której – co ciekawe – nikt się nie spodziewał. Skoro praktycznie do środy, do godziny 11, gdy rozpoczęła się konferencja prasowa szkoleniowca i właściciela Rakowa, Michała Świerczewskiego, nikt nie wiedział, że misja Marka Papszuna w klubie dobiega końca, to zmiany będą zakrojone niezwykle szeroko.

Cisza w eterze

– Wczoraj obchodziliśmy siódmą rocznicę pracy Marka Papszuna w Rakowie. Zaproponowaliśmy trenerowi przedłużenie kontraktu na nowy sezon. To, co dziś mogę ogłosić, to że nasza współpraca, decyzją trenera, od kolejnego sezonu nie będzie kontynuowana – usłyszeli z ust Świerczewskiego zgromadzeni w sali konferencyjnej przy Limanowskiego, zszokowani dziennikarza, ale i pracownicy klubu, którzy – co widać było po twarzy rzecznika prasowego Rakowa – także byli zaskoczeni.

Ani najważniejsze osoby w klubie – w osobach Wojciecha Cygana, Roberta Grafa czy Piotra Obidzińskiego – ani zawodnicy i sztab szkoleniowy, czy nawet dział medialny nie mieli pojęcia, czego dotyczyć będzie środowa konferencja. Wszystko trzymano w największej tajemnicy. Można więc przewidywać, że w ciągu kilku tygodni, które zapewne pozostały do wyboru nowego szkoleniowca, także nie będzie wiadomo, kto nim zostanie. W poniedziałek ma zostać podana data, kiedy nastąpi ogłoszenie nazwiska, bo już tylko to zostało właścicielowi Rakowa do zakomunikowania.

Lista jest długa?

–Trener jest już wybrany. Mamy uzgodnione warunki finansowe. Musimy sfinalizować temat umowy – mówił na konferencji właściciel Rakowa. Poprzednia rekrutacja na trenera (gdy zatrudniano Marka Papszuna) pokazuje, że Świerczewski bardzo skrupulatnie przeglądał listę nazwisk, które mogą zastąpić obecnego szkoleniowca.

Lista medialnych następców Marka Papszuna jest precyzyjna. Najczęściej przewijającym się trenerem jest Dawid Szulczek z Warty Poznań. Wielu widzi w nim doskonałego następcę aktualnego szkoleniowca. Prezes klubu z Poznania, Bartłomiej Farjaszewski poinformował jednak, że 33-latek dalej będzie pracował w Warcie. Kolejni trenerzy na medialnej liście to Janusz Niedźwiedź i Dawid Myśliwiec. Drugiego raczej trzeba skreślić przez brak doświadczenia na najwyższym poziomie, bo jak na razie urodzony w Jaśle trener pracował co najwyżej w I lidze (obecnie w Stali Rzeszów). To może go wykluczyć z „karuzeli”, choć Świerczewski nieraz dokonywał zaskakujących dla wszystkich wyborów.

Niedźwiedź wydaje się ciekawą opcją. Pokazał swoją pracą w Widzewie, że nadaje się na stanowisko trenera klubu z czoła ligowej tabeli. Problem w tym, że ostatnie wyniki ekipy z Łodzi mogą wprowadzić niepokój i zasiać ziarno niepewności, czy aby na pewno byłby to odpowiedni wybór. Lista zawiera jeszcze dwa nazwiska, nad którymi, wbrew pozorom, należy się pochylić.

Pracuje jak Papszun

Gdy w luźnej atmosferze przed spotkaniem Rakowa prowadziłem rozmowy z pracownikami klubu lub osobami blisko związanymi z częstochowianami, usłyszałem mniej więcej takie zdanie: „Wspomnisz moje słowa – jak Papszun odejdzie, to zastąpi go Szwarga”. Choć wydaje się to nieprawdopodobne, tak nie jest wcale wykluczone, że Dawid Szwarga, obecny asystent trenera Papszuna, nie zastąpi go na tym stanowisku.

W końcu kto, jak nie on zna metody pracy aktualnego szkoleniowca. Doskonale wie, jak funkcjonuje Raków, jak działa zespół. Zna wszelkie niuanse. Nie można oczywiście stwierdzić z miejsca, że jeden do jeden kontynuowałby wizję, jaką miał na częstochowian Marek Papszun, mimo to przekazanie w jego ręce zespołu nie byłoby aż tak ryzykowne, jak wprowadzenie do niego nowej, świeżej, ale niepewnej krwi. Sam właściciel powiedział, że zatrudnienie nowego szkoleniowca wiązać się będzie z ogromnym ryzykiem pogorszenia sytuacji zespołu.

Innym trenerem, który mógłby w pewnym stopniu kontynuować wizję Marka Papszuna, jest Adam Majewski, niedawno zwolniony ze Stali Mielec. Choć brzmi to co najmniej jak pomysł wzięty z kosmosu, tak 49-latek w ekipie z Podkarpacia pokazał dobry warsztat. W końcu Stal mimo wielu braków kadrowych była w stanie utrzymać się w ekstraklasie. Co ciekawe, jeden z aktualnych graczy Rakowa, w przeszłości pracujący z trenerem Majewskim, stwierdził, że pod względem sposobu pracy jest podobny do trenera Papszuna.

Pucharowe doświadczenie

Cały ten „polski” zestaw nie ma jednak jednej, jakże ważnej rzeczy – doświadczenia w europejskich pucharach. Jeżeli Raków zdobędzie mistrzostwo, to Polska zostanie odhaczona. A Michał Świerczewski będzie chciał więcej, czyli fazy grupowej w Europie. Czy polski trener będzie w stanie to zrobić? Prawdopodobieństwo jest, jednak nie tak wielkie, jakby każdy chciał. Marek Papszun zresztą też nie był gwarantem sukcesu w Europie, co pokazały ostatnie dwie edycje Ligi Konferencji.

Może więc właściciel Rakowa zdecyduje się na opcje zagraniczną, taką jakiej niewielu się spodziewa i przewiduje. W końcu gdy w 2021 roku Marek Papszun był kuszony przez Legię Warszawa, w kręgu zainteresowań klubu z Limanowskiego pojawił się Białorusin Aleksiej Szpileuski. Oczywiście nie ma żadnych przesłanek, że chodzi o tego konkretnego trenera, jednak kto wie, czy opcja zagraniczna nie jest brana pod uwagę. Wszystkiego tak naprawdę dowiemy się dopiero w poniedziałek, gdy okaże się, kiedy zostanie ogłoszone nazwisko następcy Marka Papszuna. Niezależnie, kto nim zostanie, czekać go będzie niezwykle trudne zadanie.


Na zdjęciu: Kandydatów do zastąpienia Marka Papszuna w Rakowie jest wielu.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus