Kasperczak: W Wiśle widzę ambicję Stolarczyka

– Wisła robi świetne wyniki, a do tego dobrze gra. To poukładany zespół, któremu czasem brakuje skuteczności ofensywnej. Podoba mi się za to animacja ich gry w defensywie. Świetnego mają tego bramkarza, Mateusza Lisa. Ten chłopak to rewelacja, w meczu z Cracovią pokazał się z bardzo dobrej strony – mówi Kasperczak.

Dumny z wychowanków

Kasperczak, gdy był trenerem Wisły nie lubił dokonywać zmian w składzie. Teraz tym tropem idzie Stolarczyk. – Z doświadczenia wiem, że wszystkie drużyny grające na najwyższym poziomie, mają stabilny skład. Trenerzy poruszają się w gronie 14-15 nazwisk i zmian dokonują rzadko. Tak jest w drużynach narodowych, ale też w klubach – w Barcelonie, Realu czy Bayernie. Nie wiem, czy Maciek nauczył się tego ode mnie, każdy ma swoją osobowość, swoje metody pracy i sam podejmuje decyzje – podkreśla były trener Wisły.

72-letni trener jest dumny, że kolejny piłkarz, który z nim pracował, został trenerem i dobrze sobie radzi. – Ja mam wielką satysfakcję, bo wśród zawodników, których prowadziłem jest wielu znanych trenerów. Laurent Blanc. Michel Der Zakarian, który jest teraz trenerem Montpellier, albo Thierry Laurey pracujący obecnie w Strasbourgu. Nawet Jerzy Brzęczek pracował ze mną w Górniku. Teraz Maciek… Chwała mu, że zdecydował się kontynuować karierę, a doświadczenie z boiska przenieść do pracy trenerskiej. Cieszę się, że mogę się tymi chłopakami pochwalić – mówi. Zapewnia jednak, że wtedy, kilkanaście lat wstecz, Stolarczyk nie zdradzał planów trenerskich.

Oddane medale
W zespole Wisły widzi cechy, którymi wyróżniał się Maciej Stolarczyk, gdy był jeszcze piłkarzem. – Stolar to zawsze był ambitny chłopak, a teraz widzę tę ambicję w jego drużynie. Często jest tak, że zespół jest wizytówką trenera za czasów gry w piłkę i w tym wypadku tak jest. Co równie ważne, Maciek zawsze miał dobre relacje ze wszystkimi i myślę, że tak samo jest teraz w Wiśle – przekonuje Kasperczak.

Doświadczony trener wciąż jest w świetnej formie. Więcej czasu spędza teraz we Francji, gdzie ma dom. Do Krakowa przyleciał teraz, by uczestniczyć w otwarciu muzeum krakowskiego sportu. Przekazał na jego rzecz kilka pamiątek ze swojej kariery – m.in. medal olimpijski i medal mistrzostw świata. – Bywam w Polsce, uczestniczę w konferencjach trenerskich, gdzie opowiadam trochę o piłce. A do Krakowa przylatuję na imprezy nie tylko sportowe, ale też rozrywkowe. A to pójdę do teatru, a to na koncert Paula McCartneya – mówi ze śmiechem.

Ciągle chce pracować
W zawodzie nie pracuje już od ponad roku, gdy stracił posadę selekcjonera reprezentacji Tunezji. Zapewnia, że odrzucił kilka ofert, ale nadal ma dość energii, by wrócić na ławkę trenerską. – Miałem kilka propozycji z Afryki, ale jeśli teraz miałbym objąć jakiś zespół to taki, z którym mógłbym wygrać Puchar Narodów Afryki, bo byłem już drugi, trzeci, czwarty, ale pierwszy nigdy. Podjęcie decyzji o przyjęciu pracy nie jest takie proste teraz, ale nie znaczy to, że nie jestem w stanie. Zawsze mam w sobie tę energię, siłę, a potem jest już kwestia propozycji i jej rozważenia – zaznacza.