Każdy występ jest świętem

Pelle van Amersfoort rok temu po golu strzelonym Lechowi w Poznaniu w następnym spotkaniu zdobył bramkę w potyczce z Jagiellonią.


Koronawirus zdziesiątkował – dosłownie – drużynę Świtu Skolwin i sprawił, że broniąca trofeum Cracovia nie wyjechała do Szczecina na mecz 1/16 Pucharu Polski.

– Niestety przeprowadzone we wtorek testy na obecność wirusa COVID-19 u ośmiu naszych piłkarzy dały wynik pozytywny – mówi dyrektor sportowy III-ligowego klubu Szymon Kufel.

– Cała ta ósemka grała w ostatnim naszym meczu ligowym, który rozegraliśmy w niedzielę w Środzie Wielkopolskiej. Wygraliśmy z Polonią – liderem naszej grupy 6:0, ale już w tym spotkaniu nie mogło zagrać ze względu na pandemię czterech naszych piłkarzy. Dwóch miało pozytywny wynik wcześniej przeprowadzonego badania, po wystąpieniu objawów chorobowych, natomiast dwóch pozostałych źle się czuło, a objawy były podobne do tych, które występują przy COVID-19 i dlatego zostali poddani kwarantannie.

W sumie wyłączonych mamy więc teraz dwunastu zawodników, a w kadrze mamy 22 piłkarzy. Zostaje nam więc 10 zdrowych. Dlatego poinformowaliśmy o naszej sytuacji PZPN, który zadecydował o przeniesieniu meczu na inny termin.

Miłe wspomnienia

Krakowianie nie pojechali więc na drugi koniec Polski tylko otrzymali dodatkowy tydzień na… leczenie swoich piłkarz i trener Michał Probierz może spokojnie myśleć o czekającym jego zespół 7 listopada meczu z Jagiellonią Białystok. Myśli o nim także strzelec gola w poznańskim meczu Pelle van Amersfoort, który rok temu po zdobyciu bramki w wyjazdowym meczu z Lechem Poznań w kolejnym spotkaniu z Jagiellonią – wtedy w I rundzie Pucharu Polski – także wpisał się na listę strzelców.


Czytaj jeszcze: Niespodziewane okazje

– Lubię stadion w Poznaniu, na którym rok temu też zdobyłem bramkę – mówi Pelle van Amersfoort. – Wtedy jednak wygraliśmy 2:1. Liczę, że powtórzymy ten wynik gdy znowu tam przyjadę. Teraz już jednak o tym nie myślę. Przygotowywaliśmy się do meczu pucharowego, ale on wypadł nam z terminarza przez koronawirusa, który mocno daje o sobie znać w całym, nie tylko piłkarskim, życiu.

Musimy sobie jednak z tym radzić. Każdy zespół traci zawodników w związku z zakażeniami i ma swoje problemy z rytmem treningowym. Oczywiście, że to utrudnia przygotowania do kolejnych spotkań. Takie mamy jednak czasy. Jeszcze rok temu nikt nie mógł się tego spodziewać, a teraz trzeba sobie z tym po prostu radzić. Czasem kogoś brakuje, ale jako drużyna chcemy grać i tak jak w Poznaniu udowadniać, że mamy dobry zespół.

Było ponad 25 tysięcy widzów

Wspominając wydarzenia sprzed roku Pelle van Amersfoort pamiętał także doskonale atmosferę poznańskiego stadionu, na którego trybunach pojawiło się ponad 25 tysięcy widzów.

– Szkoda, że graliśmy bez kibiców, bo sympatycy Lecha i nasi wspólnie stworzyliby pewnie znowu wspaniałą atmosferę – dodaje holenderski pomocnik Cracovii. – Mimo to na boisku w Poznaniu było ciekawie. Obydwie drużyny chciały wygrać i walczyły na sto procent o czym świadczy także duża liczba kartek. To jest również dowód na to, że dla nas zawodników, każdy występ jest świętem i chcemy w nim uczestniczyć pokazując się z najlepszej strony.

Dawać z siebie wszystko

– Gra przy pustych trybunach nie urządza nikogo, ani klubu, ani kibiców, ani zawodników, bo my chcemy grać dla naszych fanów. Jednak te czas są trudne dla wszystkich i pamiętamy o tym czekając na każdy następny mecz, a wychodząc na murawę chcemy dawać z siebie wszystko i z taką myślą czekamy teraz na mecz z Jagiellonią, z którą też mam związane miłe wspomnienia, bo mój gol strzelony jej rok temu na naszym boisku przypieczętował nasze zwycięstwo rozpoczynające marsz po Puchar Polski. A teraz chcemy piąć się w górę tabeli i też potrzebujemy zwycięstw – kończy Pelle van Amersfoort.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus