Podbeskidzie. Na Tychy przyjdą?

– Nie za bardzo skupialiśmy się na stylu, ale na tym, żeby wydrzeć trzy punkty i to się udało – powiedział po meczu z Puszczą Niepołomice, Kamil Wiktorski, środkowy obrońca Podbeskidzia. W środę „górale”, drugi raz z rzędu, zainkasowali trzy punkty na własnym terenie, a swoim kibicom nie dadzą chwili wytchnienia, bo jutro znów zagrają u siebie, tym razem z GKS-em Tychy

Najniższa frekwencja

Frekwencja na bielskim stadionie pozostawia jednak wiele do życzenie. Kiepska forma „górali” w pierwszych czterech wiosennych meczach spowodowała, że podczas środowego spotkania było naprawdę kiepsko. Mecz z Puszczą obejrzało z trybun zaledwie 1282 kibiców. To najniższa frekwencja na meczu Podbeskidzia nie tylko w tym sezonie, ale od paru ładnych lat. Biorąc pod uwagę pojemność obiektu przy ul. Rychlińskiego, która wynosi 15316 miejsc, stadion był wypełniony w zaledwie 8 procentach. Trzeba zaznaczyć, że obecnie do dyspozycji kibiców pod Klimczokiem znajdują się 9094 miejsca, bo obie trybuny za bramkami są wyłączone z użytkowania. Oznacza to, że kibice wykorzystali w środę jedynie 14 procent dostępnych miejsc. Czy na jutrzejszym spotkaniu będzie lepiej?

Powinno i to przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, „górale” ostatni mecz wygrali, a samo spotkanie było atrakcyjne dla kibiców. Po drugie starcie z Tychami, to mecz derbowy. Rywal ten, w poprzednich dwóch sezonach, przyciągał bielskich kibiców na trybuny. W maju 2017 roku mecz obejrzało aż 8412 kibiców. W kwietniu zeszłego roku na stadionie pojawiło się 4066 widzów.

Liczą na kibiców

Jak będzie tym razem? Uczciwie trzeba przyznać, że osiągnięcie drugiej z wymienionych kwot jest dla klubu sporym wyzwaniem. Prognozy pogody mówią o tym, że aura ma sprzyjać, ale sprzymierzeńcem organizatorów meczu raczej nie będzie fakt, że spotkanie będzie transmitowane przesz Polsat Sport. – Mam nadzieję, że kibice staną na wysokości zadania. W meczu z Puszczą zawodnicy walczyli i pokazali się z dobrej strony. Oczekuję w niedzielę ok. 50-procentowego zapełnienia dostępnych do naszego użytku miejsc na stadionie – powiedział Bogdan Kłys, prezes Podbeskidzia.

Oznacza to, że sternik bielskiego klubu oczekuje frekwencji na poziomie 4500 kibiców. To ambitne podejście, bo taki wynik oznaczałbym rekord tego sezonu, Dotychczas najwięcej widzów obejrzało spotkanie z GKS-em Katowice, a ich liczba sięgnęła 3790. Aby znaleźć mecz, na którym frekwencja na Stadionie Miejskim przekroczyła 4,5 tysiąca, trzeba się cofnąć do października 2017 roku. Wówczas, na meczu z Zagłębiem Sosnowiec, pojawiło się ponad 6 tysięcy sympatyków futbolu.

 

Na zdjęciu: Stadion Miejski pod Klimczokiem prezentuje się efektownie. Tu Podbeskidzie walczy o punkty. Tylko niewielu kibiców na niego zagląda…