Szmatuła już nie jestem nr 1?

Jakub Szmatuła to wicekapitan Piasta; człowiek, który w klubie z Okrzei jest już bardzo długo i który w Gliwicach przeżywał wzloty i upadki. 37-letni golkiper w ostatnich sezonach odpierał ataki swoich konkurentów do miejsca między słupkami: Jakuba Szumskiego, Dobrivoja Rusova i – ostatnio – Frantiszka Placha.

Plach po raz pierwszy

Doświadczony bramkarz po raz kolejny w okresie przedsezonowym wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie gliwiczan. Szmatuła nie oddawał go aż do momentu pechowej kontuzji. Słowak, który całą wiosnę przesiedział na ławce rezerwowych, wskoczył do składu w meczu z Cracovią i rozegrał 4 mecze z rzędu. Piast dwa z nich wygrał, jeden zremisował i jeden przegrał. I właśnie to ostatnie spotkanie, przegrane 1:4 we Wrocławiu, miało dla Placha największe konsekwencje. Frantiszek znów usiadł na ławce rezerwowych, choć trzeba przyznać, że w meczu ze Śląskiem specjalnie nie zawinił przy żadnym ze straconych goli. Po prostu cała defensywa Piasta tego dnia była słabo dysponowana.

Wrócił na derby

Szmatuła z kolei otrzymał szansę gry w pucharowym meczu z GKS-em Jastrzębie i w derbach z Górnikiem. – Trzeba postawić na odpowiedniego bramkarza pod kątem danego przeciwnika – tak swoje wybory między słupkami tłumaczy trener Waldemar Fornalik. Być może właśnie doświadczenie i „rachunki do wyrównania” z rywalem zza między sprawiły, że w śląskich derbach zagrał 37-letni golkiper. Szmatuła zachował wtedy czyste konto, ale w pierwszej połowie sprokurował sytuację, po którego Górnik strzelił gola. Na szczęście dla gliwiczan ze spalonego.

W ostatnim meczu z Lechią nieudane wybicie Szmatuły miało jeszcze gorsze konsekwencje. Gdyby golkiper gliwiczan dużo mocniej lub dalej wykopnął futbolówkę, to gdańszczanie raczej nie rozegraliby tak dobrze akcji, po której Lukas Haraslin wyrównał. Wśród gliwickich kibiców rozgorzała dyskusja dotycząca odpowiedzialności bramkarza za utratę gola i ewentualnej zmiany w bramce Piasta. – Na pewno będziemy analizowali całą sytuację – odpowiedział trener Fornalik pytany o niefortunne wybicie Szmatuły.

– Remis z Lechią był nieszczęśliwy, bo rywal w końcówce doprowadził do wyrównania. Szkoda na pewno tego meczu, ale nie przegrywamy. Nie mieliśmy może mnóstwa klarownych sytuacji, ale przeciwnik też nie wypracował ich zbyt wielu – przyznał Jakub Szmatuła, który – nie ma co ukrywać – nie gra tak dobrze nogami jak Plach.

Znów Słowak?

Jako że w najbliższym czasie Lotto Ekstraklasy mecze z Wisłami z Krakowa i Płocka przedzielone są pucharowym starciem z Legią, istnieje spore prawdopodobieństwo, że szansę gry i pokazania się otrzymają obaj bramkarze Piasta. Być może tak łatwiej będzie ocenić komu konkurencja wychodzi na lepsze. – Taka jest piłka i grać może tylko jeden bramkarz. Kuba bronił dobrze, więc akceptowałem moją rolę. Musiałem jednak być w stu procentach przygotowany do gry, bo wiedziałem, że kiedyś przyjdzie ten czas i dostanę swoją szansę – tłumaczył nam Frantiszek Plach, który znów jest gotowy do otrzymania kolejnej szansy.

Na zdjęciu: Raz na górze, raz na dole. W gliwickim klubie mogą mówić o silnej konkurencji pomiędzy bramkarzami. Fot. Michał Chwieduk/400mm.pl

Bramakrze Piasta w tym sezonie

Jakub SZMATUŁA – 9 meczów, 2 czyste konta, 11 puszczonych goli.

Frantiszek PLACH – 4 mecze, 1 czyste konto, 6 puszczonych goli.