Kibice wygwizdali piłkarzy

Z Moskwy pisze Michał Zichlarz

Francuzi przed meczem na stadionie Łużniki w Moskwie byli pewni awansu. W porównaniu do wygranego wcześniej meczu z Peru selekcjoner Didier Deschamps dokonał więc w swoim zespole aż sześciu zmian. Na ławce usiedli m.in. Hugo Lloris, Paul Pogba czy Kylian Mbabppe, a na boisku pojawili się zmiennicy. – Kiedy gra się takie turnieje, to trzeba umiejętnie rozłożyć siły i dać odpocząć niektórym zawodnikom. Mamy zresztą szeroką kadrę – tłumaczył trener francuskiej reprezentacji na pomeczowej konferencji prasowej.

Nudy na murawie

W pierwszych minutach z bardzo dobrej strony pokazywał się grający na prawy skrzydle Martin Braithwaite. Z rajdami grającego na co dzień w Bordeaux zawodnika „Trójkolorowi” mieli najwięcej problemów. Francuzi swoją szansę mieli po kwadransie, ale technicznie uderzoną przez Oliviera Giroud piłkę na rzut różny sparował Kasper Schmeichela.

Duńczycy dobrą sytuację stworzyli sobie w 29 minucie, kiedy to po zagraniu Andreasa Corneliusa z lewej strony, przed Steve Mandandą znalazł się dobrze nam znany z eliminacyjnych gier Christian Eriksen. Odważna interwencja francuskiego bramkarza zapobiegła utracie gola.

Potem przez długi okres na boisku niewiele się działa, a gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. To nie była piłkarska wojna, jak wiele meczów na rosyjskim mundialu, nie było szaleńczych ataków czy walki, a zwykłe spotkanie dwóch pewnych swego rywali. Obaj selekcjonerzy spokojnie na ławce obserwowali to, co dzieje się na murawie.

We francuskiej jedenastce starał się Ousmane Dembele, ale w pojedynkę niewiele mógł działać. Dopiero w końcówce szarpnął Antoine Griezmann, niewiele to jednak dało. Pierwsza połowa zakończyła się z ledwie dwoma celnym uderzeniami na bramkę.

Zaczęli wcześniej opuszczać stadion

Zaraz po przerwie Griezmann ponownie próbował szczęścia, ale w bramce czujny by Schmeichel. W odpowiedzi celnie z wolnego wypalił Eriksen, ale Mandanda, choć z kłopotami, zdołał złapać piłkę. Zraza po wejściu na boisko atomowe uderzenie, tyle że w boczną siatkę zanotował z kolei Nabil Fekir.

Potem na Łużnikach słychać było głośne „Rossija, Rossija!” miejscowych kibiców. To właśnie na tym stadionie swoje spotkanie w 1/8 MŚ zagra w niedzielę „Sborna” Stanisława Czerczesowa, której rywalem będzie Hiszpania.
W końcówce, prawie 80 tys. kibiców, patrząc na boiskowe wyczyny jednych i drugich głośno gwizdało. To była gra na zasadzi ty do mnie, ja do ciebie, tak żeby nie zrobić sobie krzywdy. Część kibiców zaczęła nawet wcześniej opuszczać stadion… – Takie mecze też się rozgrywa. Dla mnie najważniejsza była dyscyplina w grze defensywnej, gdzie z Francją zagraliśmy bez zarzutu i osiągnęliśmy to co sobie założyliśmy czyli awans z grupy – cieszył się po spotkaniu trener duńskiej reprezentacji Age Hareide.

 

Dania – Francja 0:0

Dania: Schmeichel – Dalsgaard, Kjaer, Jorgensen, Larsen – Braithwaite, Delaney (90. Lerager), Christensen, Eriksen, Sisto (60. Fischer) – Cornelius (75. Dolberg). Trener Age HAREIDE.
Francja: Mandana – Sidibe, Varane, Kimpembe, Hernandez (50. Mendy) – Dembele (78. Mbappe), Kante, Nzonzi, Lemar – Griezmann (69. Fekir), Giroud. Trener Didier DESCHAMPS.
Sędziował Sandro Ricci (Brazylia). Widzów 78 011. Żółte kartki: Jorgensen
Piłkarz meczu – Ngolo Kante.