Kielecki mur przebity!

Nie było łatwo, były trudności, ale ostatecznie mistrz Polski dopiął swego i wywiózł z Kielc trzy punkty. Piast szybko stracił gola, ale przez godzinę grał w przewadze i w drugiej połowie tłamsił Koronę, aż ta straciła dwa gole. Grupa mistrzowska dla gliwiczan stała się faktem.


Już remis wystarczał mistrzom Polski, by na sto procent zapewnić sobie udział w grupie mistrzowskiej po 30. kolejce. Gliwiczanie zawitali jednak do Kielc nie po jeden, a po trzy punkty. Podbudowani świetnym występem przed tygodniem i okazałym zwycięstwem z Wisłą Kraków.

Trener Waldemar Fornalik pytany przez nas, czy będzie trzymał się zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia, odpowiedział: „Zobaczymy”. Okazało się, że sztab Piasta nie kalkuluje i nie myśli o zbliżających się derbach Górnego Śląska, gdyż wystawił identyczny skład.

Podobnie postąpił trener gospodarzy Maciej Bartoszek, która także w poprzedniej kolejce odniósł niezwykle ważne i efektowne zwycięstwo w Płocku.

Plach „pomógł” Finowi

Poprzeczka dla mistrzów Polski miała pójść wyżej i… tak się stało, choć Piast trochę na własne życzenie utrudnił sobie ten mecz. Goście dobrze zaczęli spotkanie, starali się dyktować warunki, lecz nie minął kwadrans i musieli odrabiać straty.

Petteri Forsell oddał mocny strzał z rzutu wolnego, który jednak powinien obronić golkiper tej klasy, co Frantiszek Plach. Słowak odbił piłkę, ale ta wpadła do bramki. Mistrzowie nie stracili jednak rezonu i ruszyli do ataków.

Po kolejnym kwadransie już chyba nikt nie miał wątpliwości, że tak piątkowy mecz będzie wyglądał do samego końca. Dlaczego? Bo totalną bezmyślnością popisał się Jakub Żubrowski. 28-letni pomocnik chyba zapomniał, że miał na koncie żółtą kartkę i niepotrzebnie zmusił arbitra do pokazania mu drugiej żółtej i w konsekwencji czerwonej kartki.

Gliwiczanie poczuli się pewniej i praktycznie nie opuszczali połowy gospodarzy. Problem w tym, że zwłaszcza w pierwszej połowie jedynym pomysłem były długie podania i dośrodkowania, które nie przynosiły efektów.

Mogło paść więcej goli

– Jesteśmy doświadczonym zespołem, który niejedno już przeżył – mówił ostatnio na łamach „Sportu” Piotr Parzyszek i druga połowa dokładnie do udowodniła. Gliwiczanie grali swoje, konsekwentnie starali się przełamać dobrze broniący się zespół Korony. Sporo dobrego wniósł zmiennik Portugalczyk Tiago Alves.

Piast w hokejowym stylu zamykał kielczan we własnym polu karnym, ale dopiero po godzinie gry znalazł klucz do tego zamka. W zamieszaniu w polu karnym przytomnie zachował się Sebastian Milewski, który strzelił drugiego ligowego gola dla Piasta. Mistrz poczuł krew i nie miał zamiaru zadowolić się jednym punktem.

Ataki popłaciły, bo prowadzenie gliwiczanom dał niezawodny w tym sezonie Jorge Felix, strzelając czternastego gola w tym sezonie. Piast mógł wygrać wyżej, bo świetne okazje zmarnowali Tomasz Jodłowiec i Patryk Tuszyński, a gol Milewskiego ze względu na spalonego został anulowany.

Równie dobrze jednak Korona mogła wyrównać, bo w samej końcówce walczyła o drugiego gola, ale swoje winy częściowo odkupił Frantiszek Plach. Piast idealnie zwieńczył pierwszy tydzień po powrocie ekstraklasy i z kompletem sześciu punktów będzie oczekiwał wtorkowych derbów z Górnikiem Zabrze przy Okrzei.


Korona Kielce – Piast Gliwice 1:2 (1:0)

1:0 – Forsell, 14 min (rzut wolny), 1:1 – Milewski, 65 min (asysta Parzyszek), 1:2 – Felix, 76 min (asysta Alves).

KORONA: Kozioł – Spychała, Tzimopoulos, Kovaczević, Gardawski (77. Szymusik)– Gnjatić, Żubrowski – Cebula (67. Papadopulos), Forsell, Pućko (87. Cecarić) – Kiełb. Trener Maciej BARTOSZEK. Rezerwowi: Kukić, Kazmarski, Lioi, Lisowski, Szelągowski, Theobalds.

PIAST: Plach – Konczkowski, Czerwiński, Korun, Kirkeskov – Vida (57. Alves), Hateley, Jodłowiec, Milewski – Parzyszek (70. Tuszyński), Felix (80. Sokołowski). Trener Waldemar FORNALIK. Rezerwowi: Szmatuła, Huk, Holubek, Rymaniak, Steczyk.

Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: bez udziału publiczności.

Żółte kartki: Żubrowski (22. faul), Żubrowski (27. faul), Gnjatić (78. faul) – Kirkeskov (36. faul)

Czerwona kartka: Żubrowski (27. za drugą żółtą)

Piłkarz meczu – Sebastian MILEWSKI


POWIEDZIELI…

Maciej BARTOSZEK:

– Trudno się komentuje takie spotkania. Jesteśmy bardzo źli na to, co się wydarzyło na boisku. Mecz dobrze się dla nas rozpoczął, wydawało się, że mamy go pod kontrolą, dobrze weń weszliśmy, a zespół czuł się coraz pewniej i nagle druga żółta kartka Kuby Żubrowskiego pokrzyżowała nam wszystkie plany. Grając z takim rywalem jak Piast Gliwice, trudno walczyć w dziesiątkę.

Waldemar FORNALIK:

– W pierwszej połowie nie potrafiliśmy złapać płynności, wymienić kilku szybkich, dokładnych podań i nie wyglądało to najlepiej. Po przerwie wyszliśmy już bardziej zmotywowani i zmobilizowani, graliśmy szybciej, dzięki czemu doprowadziliśmy do sytuacji, po której wyrównaliśmy. Szkoda, że nie udało nam się zakończyć tego spotkania wcześniej, bo przy stanie 2:1 mieliśmy stuprocentową okazję Patryka Tuszyńskiego, ale piłka nie wpadła do siatki. Trudny teren, trudny mecz oraz niezwykle cenne trzy punkty, które cieszą.


Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus