Kierunek na Chojnice

Daniel Szelągowski został wypożyczony do pierwszoligowej Chojniczanki.


20-letni pomocnik Daniel Szelągowski trafił do Rakowa Częstochowa we wrześniu 2020 roku. Od tamtej pory nie miał zbyt wiele szczęścia, bo nie należał do ulubieńców trenera Marka Papszuna. W styczniu ubiegłego roku trafił na sześć miesięcy do Warty Poznań, ale nie zawojował zespołu prowadzonego przez Dawida Szulczka. Jesień spędził w Rakowie, jednak wystąpił tylko w czterech spotkaniach ligowych oraz jednym Pucharu Polski. Rozegrał także kilka meczów w trzecioligowych rezerwach klubu. Teraz będzie miał, prawdopodobnie, ostatnią szansę, aby udowodnić, że będzie przydatnym elementem zespołu.

Nie spełnili oczekiwań

Szelągowski najbliższe miesiące spędzi w pierwszoligowej Chojniczance, która po rundzie jesiennej zajmuje 15. miejsce w tabeli. Sytuacja zespołu z Chojnic nie jest najlepsza – ma dokładnie tyle samo punktów, co znajdująca się w strefie spadkowej Odra Opole. Szelągowski więc byłby w stanie podnieść jakość zespołu i uratować go przed spadkiem do drugiej ligi. Czas pokaże czy ruch był dobry i uratuje swoją posadę w Rakowie. Perspektywy nie są zbyt dobre. Do tej pory, poza fenomenalną bramką w starciu z Lechem Poznań w 2020 roku, nie pokazał nic nadzwyczajnego.

Szelągowski do Rakowa trafił z Korony. Kielczanie częstochowianom sprzedali w krótkim czasie trzech zawodników. Poza wspomnianym Szelągowskim byli to jeszcze Iwo Kaczmarski oraz Wiktor Długosz. Ten pierwszy nie został na długo w klubie, bo szybko został wykupiony przez włoskie Empoli. Długosz z kolei nie jest pierwszoplanową postacią zespołu, choć rozegrał już dla niego 48 spotkań, w których zdobył gola i dołożył cztery asysty.

Dla porównania Szelągowski, uważany za największy z kieleckich talentów, w podobnym czasie (z wyłączeniem wypożyczeń) wystąpił w jednym meczu więcej. Statystyki ma jednak gorsze – trafił raz, asystował dwukrotnie. Wszystkie liczby jednak „wykręcił” w pierwszym sezonie w Rakowie. Na gola dla częstochowian czeka od wspomnianego spotkania z poznaniakami. Można więc z pewną dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że wicemistrzowie Polski lekko „przejechali” się na transferach z Korony. Być może jednak sytuacja tych zawodników, którzy przy Limanowskiego pozostali, ulegnie pozytywnej zmianie. Nadal mają przecież ważne kontrakty, które kończą się w czerwcu 2025 roku i raczej nie zanosi się, aby miały zostać skrócone lub też sami piłkarze próbowali zmienić otoczenie na stałe.

Bramkarz też zostaje

Wracając jednak na moment do tematu Szelągowskiego – nie pojechał z zespołem do Belek, gdzie Raków rozpoczął w poniedziałek przygotowania do rundy wiosennej. Podobny los spotkał jeszcze jednego młodego Polaka, Xaviera Dziekońskiego. Były bramkarz Jagiellonii nie potrafi przebić się do składu częstochowian. Miał okazję jedynie rozegrać dziewięć meczów w rezerwach. Istnieje prawdopodobieństwo, że 19-latek także zmieni zespół.

Występy w trzecioligowych rezerwach, mając za sobą 28 rozegranych meczów w ekstraklasie, na pewno nie jest szczytem marzeń młodego zawodnika. Ostatni raz na najwyższym szczeblu rozgrywkowym wystąpił w grudniu 2021 roku. Dodatkowo wyżej w hierarchii bramkarzy Rakowa jest Jakub Rajczykowski, młody wychowanek klubu, który wraz z zespołem jest w Turcji na zgrupowaniu. To na pewno duży cios dla młodego zawodnika, który przychodził do wicemistrza Polski z ambicjami. Będzie jednak musiał, przynajmniej na jakiś czas, pogodzić się z rolą tego „czwartego”.


Na zdjęciu: Daniel Szelągowski znów zmienił otoczenie.
Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus