Kiwilsza: Falowanie i spadanie

W ostatnim spotkaniu z Polskim Cukrem Toruń jedynie w pierwszej połowie potrafiliście nawiązać w marę wyrównaną walkę. W drugiej rywale byli tacy mocni?
Szymon KIWILSZA: – Po pierwszej połowie przegrywaliśmy siedmioma punktami. Źle weszliśmy w drugą, a Polski Cukier wykorzystuje perfekcyjnie takie słabsze moment i wykorzystał nasz przestój. Zrobiło się minus 20 i rywale już do końca kontrolowali wydarzenia na parkiecie.

Nie był to pierwszy mecz, w którym trzecią kwartę zaczynacie słabo. Jaka jest przyczyna?
Szymon KIWILSZA: – Wiemy, co mamy robić, a nie wychodzi. Ale nie tylko trzecie kwarty są naszym problemem. Gramy falami i to jest nasza największa bolączka, a żeby przeciwstawić się tak mocnym drużynom, jak Polski Cukier, trzeba przez pełne 40 minut grać w pełni skoncentrowanym i rozegrać praktycznie perfekcyjny mecz. My tego nie zrobiliśmy i i skończyło się porażką.

Torunianie przeciwko wam musieli sobie radzić bez dwóch podstawowych podkoszowych, Aarona Cela i Cheikha Mbodja. Nie wykorzystaliście tego osłabienia.
Szymon KIWILSZA: – Polski Cuker ma szeroką kadrę. Pod ich nieobecność więcej grał Krzysiek Sulima i wykorzystał minuty, które dostał. Znowu, tak jak w pierwszym spotkaniu w pierwszej rundzie w Toruniu, bardzo mocno na skarcił zbiórkami i punktami spod kosza. Bardzo trudno było go zatrzymać. Między innymi dzięki niemu braku Aarona Cela i Cheikha Mbodja praktycznie nie było widać.

W kolejnych meczach przed własną publicznością zagracie ze Spójnią Stargard i HydroTruckiem Radom. To spotkania kluczowe w walce o utrzymanie.
Szymon KIWILSZA: – W porównaniu z Polskim Cukrem są to drużyny na pewno w naszym zasięgu, ale nie możemy ich lekceważyć. Aby je pokonać, musimy przede wszystkim przestać grać falami. Tylko pełna mobilizacja przez 40 minut i to obojętnie z kim się rywalizuje może przynieść sukces.

 

Na zdjęciu: Szymon Kiwilsza wie, jakie są przyczyny słabszej postawy i porażek..