Klęska Górnika w Płocku

Kompletnie nie udał się mecz piłkarzom ręcznym z Zabrza w Orlen Arenie – przegrali aż 18:27.


Górnik jechał do Płocka zmobilizowany, ale ze świadomością, że czeka na niego – jak wyraził się trener Marcin Lijewski – lew, któremu zabrano zdobycz; przed tygodniem Orlen Wisła sensacyjnie przegrała w Szczecinie z Pogonią.

Po pierwszej połowie kibice Górnika mogli żywić nadzieję, że ich Marek Daćko i spółka będą toczyć do końca bój o wygraną. Co prawda „nafciarze” prowadzili kilkoma bramkami, a ataki Górnika ciągnęły się jak guma do żucia, ale straty nie były wielkie. W 26 min za popchnięcie w plecy rywala sędziowie wyrzucili z boiska obrońcę Górnika Michała Adamuszka, ale nie załamało to śląskiej siódemki. Po trzech trafieniach z rzędu tuż przed przerwą zniwelowała straty do 1 bramki (10:11).

Jeszcze w 35 minucie górnicy przegrywali tylko 13:14, ale wtedy ogarnęła ich niemoc – mylili się w ataku, przegrywali pojedynki z bramkarzem Wisły Adamem Morawskim, a przerwy trenera Lijewskiego niczego nie zmieniały; w ciągu 13 kolejnych minut goście stracili 8 bramek z rzędu, nie potrafiąc odpowiedzieć ani razu i było „po meczu”. Dopiero w 48 minucie bramkę Wisły odczarował Łukasz Gogola, ale ledwie 18 goli w całym meczu wystawia ofensywie zabrzan bardzo słabe świadectwo.

Orlen Wisła Płock – Górnik Zabrze 27:18 (12:10)

WISŁA: Morawski – Szita 6, Komarzewski 4, Mihić 4, Mindegia 3, Ruiz 3, Toto 2, Stenmalm 2, Serdio 1, Szusznja 1, Krajewski 1. Kary: 8 min. Trener Xavier SABATE.

GÓRNIK: Galia, Skrzyniarz – Gogola 6, Sluijters 3, Daćko 3, Czuwara 2, Kondratiuk 1, Tomczak 1, Bondzior 1, Dudkowski 1, Buszkow, Bis, Adamuszek (CZK 26., z gradacji), Łyżwa, Gliński. Kary: 10 min. Trener Marcin LIJEWSKI.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus